Tomasz Raczek w żałobie. "Cały czas w środku się trzęsę"
Tomasz Raczek nie należy do osób, które zbytnio epatują prywatą w mediach, ale udzielając wywiadów, nie ucieka od osobistych tematów. W ostatnim opowiedział o żałobie. Przyznał, że strata psa boli go tak samo jak śmierć bliskich mu osób.
Tomasz Raczek nie unika dzielenia się prywatnością, choć robi to zwykle w nawiązaniu do twórczości filmowej. Niekiedy krytykowi filmowemu zdarza się w mediach społecznościowych powiedzieć o sobie coś więcej. Niedawno goszcząc w programie "Kanapa Knapa" opowiedział o stracie bliskich członków rodziny. Jego słowa jednak mogą podzielić fanów.
Dziennikarz w mocno emocjonalnym tonie opowiedział o odczuciach związanych ze śmiercią psa. Przyznał, że za Dropciem tęskni tak samo jak za swoim zmarłym ojcem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mimo, że mój ojciec umarł dawno temu, bo w 1993 roku, to ja właściwie ciągle go wspominam. Ciągle o nim myślę. Ciągle się na niego powołuję. On ciągle istnieje w moim życiu. I to w taki dobry sposób. W sposób, powiedziałbym, wzmacniający. Tu minęły cztery miesiące, ale ja mówiąc o Dropsiu, cały czas w środku się trzęsę. Więc to w ogóle mi nie przechodzi - wyznał.
Wielu właścicieli czworonogów niewątpliwie może się utożsamić z odczuciami dziennikarza. Zwłaszcza ci, którzy traktują zwierzęta jak członków rodziny. Tomasz Raczek jednocześnie odniósł się do opinii tych, których takie podejście mogłoby oburzać.
- Mówi się czasem o żałobie. I jeśli używa się słowa "żałoba" po odejściu psa czy kota, to jest wiele osób, które uznają to za niestosowne. Że żałoba może być po człowieku. Otóż ja mówię: nieprawda. Ta żałoba po człowieku i po psie może wyglądać tak samo. Nie dość tego, ona może trwać tak samo długo - ocenił.