Umieranie w raju
Scena pierwsza. Piękna kobieta płynie motorówką. Szybko. Bardzo szybko. Na jej twarzy maluje się szczęście. Druga scena. Ta sama kobieta leży w szpitalnym łóżku. Wygląda jak martwa. Do jej wychudzonego ciała podłączone są kroplówki, na zapadniętych policzkach widnieją trupie cienie. To Elizabeth. Obok czuwa jej mąż, Matt. Siedzi tak już od 23 dni. Tyle czasu jego żona pozostaje w stanie śpiączki po wypadku na łodzi. Za szpitalnym oknem rozciągają się rajskie pejzaże Hawajów.
„Spadkobiercy” nie jest jednak filmem o umieraniu. Opowiada o ludziach, którzy zostają. Oszukani przez los, zdradzeni przez osobę, na którą trudno jest się wściekać, bo ona nie może się już bronić. Elizabeth miała romans, o którym Matt dowiaduje się dopiero teraz. Od 17-letniej, zbuntowanej i wściekłej na cały świat córki – Alexandry, która nie wie, jak ma przeżywać rodzinną tragedię w sytuacji, kiedy pogardza umierającą matką. Jest jeszcze 10-letnia Scottie, nieświadoma faktu, że jej mama już się nie obudzi. Matt – do tej pory „rodzic awaryjny, zastępczy” – musi więc nagle stać się prawdziwym ojcem. Nie bardzo jednak wie, jak poradzić sobie z dwiema klnącymi jak szewc dziewczynkami, z których starsza lubi już sobie wypić, a młodsza pakuje się w ciągłe kłopoty w szkole. Całą czwórką (wraz z pozornie przygłupawym kumplem Alexandry, Sidem) wybierają się więc „na wycieczkę”, której celem jest odnalezienie kochanka Elizabeth.
Filmów o facetach, którzy dorastają do roli ojca, było już wiele. Filmów o próbie pogodzenia się ze śmiercią ukochanej osoby – jeszcze więcej. A mimo wszystko „Spadkobiercy” nie są obrazem wtórnym. Kapitalnie zagrany (zwłaszcza przez George’a Clooney’a, który, porzucając swój image etatowego przystojniaka, udowadnia, jak dojrzałym potrafi być aktorem) i wyważony pomiędzy komedią a dramatem, pomimo tematyki nie przygniata nas swoim ciężarem. Nie stanowi to jednak zaskoczenia dla fanów twórczości Alexandra Payne’a. Wystarczy jedynie przypomnieć kilka tytułów jego wcześniejszych filmów (jak np. „Wybory”, "Schmidt” czy „Bezdroża”)
– wysmakowane lecz bardzo autentyczne komediodramaty to, jak widać, jego znak rozpoznawczy.
Ciekawym zagraniem było również osadzenia akcji „Spadkobierców” w scenerii rajskich Hawajów – miejsca kojarzącego się przede wszystkim z cudownymi plażami, kwiecistymi koszulami, tańcem Hula i muzyką wygrywaną na ukulele. Tymczasem nawet w takim raju ludzie mają identyczne problemy, jak w Bostonie, Dublinie czy Warszawie (no może z wyjątkiem brzydkiej pogody). Bohaterowie filmu Payne’a szczęśliwie nie są jednak mieszczuchami, którzy postanowili opuścić jakiś smrodliwy Nowy Jork i poszukać szczęścia na rajskich wyspach. Nie, oni mieszkają tu od pokoleń. Tytułowi spadkobiercy odziedziczyli po hawajskich przodkach całe połacie ziemi, na których po sprzedaży mają wyrosnąć pięciogwiazdkowe hotele, pola golfowe i hipermarkety. Ale spadki, jakie pozostawiają po sobie zmarli, to nie tylko pieniądze. To także wielka odpowiedzialność i próba naszego charakteru.
WYDANIE DVD:
Na płycie DVD z filmem znajdziemy naprawdę ciekawe materiały dodatkowe (co ostatnio stanowi rzadkość). Wśród nich dokument pod wiele mówiącym tytułem „Everybody Loves George”, będący swoistą laurką dla Clooney’a, który opisywany jest przez pozostałych członków ekipy jako niesamowicie zabawny facet. Możemy się z niego dowiedzieć m.in., że aktor ma w swoim telefonie specjalną aplikację do puszczania bąków…
Dużo ciekawsze są jednak dwa pozostałe materiały: poświęcony osobie Alexandra Payne’a i jego sposobowi pracy z aktorami, oraz „Casting”, z którego dowiemy się, jak w Hollywood ubiega się o role do Oscarowej produkcji.