"W branży rozrywkowej jest mnóstwo gejów". Po coming-outcie życie Poniedziałka uległo drastycznej zmianie
Wśród fanów aktora zawrzało, a na stronie pojawiło się mnóstwo oburzonych komentarzy napisanych przez zniesmaczonych internautów. Niedługo potem zdjęcia zniknęły, zaś Poniedziałek wydał oficjalne oświadczenie, tłumacząc, że "padł ofiarą trollingu, a jego konto na Instagramie zostało zhakowane". Stwierdził też, że to działanie jakiejś osoby, która bardzo chciała mu zaszkodzić i zniszczyć jego wizerunek. Grono ludzi żywiących do niego niechęć jest w końcu całkiem spore, zwłaszcza kiedy Poniedziałek (obchodzący 6 sierpnia 53. urodziny) zdecydował się zrobić coming out. Wyznawał, że kiedy się ujawnił, stał się osobą bardzo niepopularną w branży, ucierpiała na tym jego kariera i stracił wielu przyjaciół.
"Jestem gejem i tyle"
Poniedziałek jest jednym z pierwszych aktorów, który otwarcie mówi o swojej orientacji. Ujawnił się w 2005 roku, tłumacząc, że ma już dość życia w kłamstwie. Wcześniej nie zamierzał opowiadać o życiu prywatnym, ponieważ bał się reakcji ludzi, nie chciał też, by ktoś z jego rodziny miał z tego powodu nieprzyjemności. Dopiero po latach zmienił zdanie. Przyznawał, że był zmęczony nieustannymi pytaniami dziennikarzy o życie miłosne i nieprawdziwymi informacjami o jego rzekomych romansach.
- Mam już 40 lat. Nie będę się wygłupiał i bredził coś o idealnej kobiecie, której wciąż szukam. Jestem gejem i tyle - oznajmił na łamach "Faktu". - Czy to ważne z kim sypiam? Ważne, jakim jestem człowiekiem.
Postać skandaliczna
Niedługo potem Jacek Poniedziałek opuścił "M jak miłość". Natychmiast pojawiły się plotki, że aktor nie odszedł z własnej woli, ale został zwolniony po tym "skandalicznym wyznaniu". On sam nigdy się do nich nie odniósł, ale pytany, jak wspomina pracę na planie serialu, odparł tylko: "Okropnie".
Twierdził też, że od kiedy się ujawnił, jego kariera mocno przyhamowała, ludzie z branży odwrócili się od niego, przestał być mile widzianym gościem w telewizji i nie powierza mu się już ról w serialach.
- Jestem zbyt skandaliczną postacią dla producentów telewizyjnych - mówił w "Gazecie Wyborczej". - Oczywiście, że bym chciał, to przynosi popularność, przyjemnie się pracuje z kamerą i są to dobre pieniądze.
"Pedalska morda"
Przez swój coming out mocno skomplikował sobie też życie towarzyskie; niektórzy ludzie odsunęli się od niego, a wielu żyjących w ukryciu homoseksualistów nie chce pokazywać się w jego towarzystwie . Boją się bowiem, że ich orientacja wyjdzie na jaw. A jak twierdzi, w branży rozrywkowej takich osób jest mnóstwo.
– Wiemy, że tych gejów wśród dziennikarzy, aktorów czy znanych muzyków jest naprawdę dużo – twierdził w wywiadzie dla "Pride". - Oj, tych nazwisk jest naprawdę sporo. Co ciekawe, spora część gejów żyjących w ukryciu jest kreowana na supermacho i stają się uosobieniem marzeń każdej kobiety o doskonałym mężczyźnie. Znani geje nie chcą naruszać takiego wizerunku, żeby na tym nie stracić. A w świecie polityków jest to niemal obsesją. Nie jest więc łatwo budować relacji, gdy ma się taką znaną pedalską mordę jak moja.
Aktor znienawidzony
I choć gdy się ujawnił, został zasypany listami pełnymi słów wsparcia od osób ze środowisk LGBT, on sam powtarza, że nie chce być postrzegany przez pryzmat swojej orientacji.
- Nie zamierzam angażować się w walkę o prawa gejów. Bardzo zależy mi na tym, aby być postrzeganym nie jako gej, ale jako dobry aktor teatralny i filmowy – mówił.
Prawdziwą burzę wywołał, wydając autobiograficzną książkę "Wyjście z cienia", w której opowiadał o swoim bujnym życiu erotycznym, w tym seksie z "młodym księdzem", a sam nazywał się "trochę ku...ą z natury".
Tą książką, a także swoimi niepochlebnymi komentarzami na temat Kościoła i poszczególnych polityków naraził się sporej części Polaków. Obecnie jest jednym z najbardziej znienawidzonych przez środowiska prawicowe i konserwatywne aktorów.