''W cieniu kobiet'': Wyzwolona Clotilde Courau wraca na ekrany
Już od 6 listopada w kinach oglądać można „W cieniu kobiet” Philippe'a Garrela, kameralny francuski dramat psychologiczny, który zachwycił publiczność na festiwalu w Cannes.
- To czarno-biały, skromny film na trzech aktorów. Dzięki temu bardzo głęboko wchodzimy w relację, którą obserwujemy* – mówiła w Polskim Radiu Joanna Sawicka z firmy dystrybucyjnej Spectator. *- Garrel to reżyser uważany przez wielu krytyków za najciekawszego twórcę kina francuskiego.
Film opowiada historię uczucia Pierre'a i Manon. Skazą na ich pozornie idealnej relacji stają się zdrady – on znajduje piękną i młodszą kochankę, ona mężczyznę, przy którym wreszcie czuje się doceniona.
W Manon wcieliła się Clotilde Courau, jedna z najbardziej cenionych francuskich aktorek, a prywatnie żona księcia Wenecji i Piemontu.
Artystka znana jest ze swoich zdecydowanych wypowiedzi oraz śmiałych kreacji, które każdorazowo przyciągają obiektywy paparazzi.
Obiecujące początki
46-letnia Courau ma na koncie wiele zawodowych sukcesów i kilka prestiżowych nagród.
Na małym ekranie zadebiutowała w 1988 roku, rolą w miniserialu „Civilisations”; dwa lata później wystąpiła w swoim pierwszym pełnym metrażu „Mały przestępca”, za który została nominowana do Cezara jako jedna z najbardziej obiecujących artystek i otrzymała nagrodę Europejskiej Akademii Filmowej dla najlepszej aktorki.
Od tamtej pory nie musiała obawiać się o brak zleceń.
Filmowe sukcesy
Courau swoją karierę traktuje poważnie, grywa w kilku filmach rocznie – choć rzadko kiedy pojawia się w produkcjach niefrancuskojęzycznych.
W 1995 roku zachwyciła krytykę rolą w „Elizie”, potem wystąpiła między innymi w „Determinacji”, „Pałacu w lesie”, „Letnim zawrocie głowy”, „Damie kameliowej” czy „Niczego nie żałuję - Edith Piaf”.
W 2015 roku zagrała w dwóch filmach - „W cieniu kobiet” i mającym swoją premierę w lipcu dramacie „L'échappée belle”.
Na razie aktorka nie wspomina o swoich dalszych planach zawodowych.
Kontrowersyjny ślub
Zresztą na ekranie Courau pojawia się od jakiegoś czasu nieco rzadziej – nie ukrywa, że łączenie obowiązków aktorki, matki i księżnej nie jest wcale taką prostą sprawą.
W lipcu 2003 roku aktorka potwierdziła swoje zaręczyny – jej wybrankiem został Emanuele Filiberto Umberto Reza Rene Maria, książę Wenecji i Piemontu (na zdjęciu).
Kilka miesięcy później para wzięła ślub – a ceremonia wywołała ogromne kontrowersje, gdy wyszło na jaw, że panna młoda jest... w szóstym miesiącu ciąży.
Po ślubie bez zmian
W grudniu 2003 roku na świat przyszło pierwsze dziecko książęcej pary - Vittoria. Trzy lata później małżonkowie świętowali narodziny drugiej córki, Luisy.
- Nasza miłość jest silna, dzięki niej stać nas naprawdę na wiele – mówiła Courau w „La Repubblica”, odpierając zarzuty, jakoby wyszła za mąż dla tytułu czy pieniędzy.
Dodawała również, że po ślubie nie chce być traktowana w inny sposób niż dotychczas i że nie zamierza rezygnować z aktorstwa, które daje jej ogromną satysfakcję. Słowa, ku radości fanów, dotrzymała. (sm/gk)