"Whitney" - pierwszy film w pełni zaakceptowany przez rodzinę wokalistki

Sprzedała 200 milionów płyt, była pierwszą kobietą, która zadebiutowała na szczycie listy Billboard 200, ustanowiła Rekord Guinessa jako najczęściej nagradzana wokalistka w historii. Znał ją cały świat, umarła zbyt młodo.

"Whitney" - pierwszy film w pełni zaakceptowany przez rodzinę wokalistki
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Whitney Houston urodziła się 9 sierpnia 1963 roku. Wywodząca się z artystycznej rodziny dziewczyna była skazana na wielką karierę. Rodzice Whitney pracowali w branży muzycznej, jej dwie krewne były popularnymi soulowymi wokalistkami, a matką chrzestną sama Aretha Franklin. Whitney od dziecka przejawiała talent wokalny, po raz pierwszy zachwyciła tłumy w wieku 11 lat, śpiewając gospel w baptystycznym kościele New Hope w Newark. Jako nastolatka występowała też na scenie ze swoją matką. Podczas jednego z tych występów została dostrzeżona przez przedstawicieli dużej wytwórni płytowej, w tym prezesa Arista Records, Clive'a Davisa. Zaskoczony jej charyzmą i fenomenalnym głosem, Davis podpisał z 19-letnią Whitney kontrakt na debiutancki album. I tak w 1985 roku od hitu "Saving All My Love for You” rozpoczęła się wielka kariera Houston. Artystka wprowadziła na pierwsze miejsce list przebojów sześć kolejnych singli, siedem razy sięgnęła po statuetkę Grammy. Whitney Houston stała się błyskawicznie jedną z najpopularniejszych wokalistek w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Była pierwszą czarnoskórą piosenkarką, której teledyski zaczęły regularnie pojawiać się w stacji MTV i to jej twórczość przetarła szlaki innym afroamerykańskim artystom.

Obraz
© Materiały prasowe

Whitney Houston była już gwiazdą, kiedy na początku lat 90-tych wystąpiła u boku Kevina Costnera w filmie "Bodyguard”. Artystka nie zachwyciła krytyków rolą prześladowanej przez stalkera piosenkarki, ale zdobyła serca publiczności. Film stał się kasowym hitem i zrobił z niej mega gwiazdę, a utwory, które Whitney wykonywała na jego potrzeby, do dziś uznawane są za kultowe. „I Will Always Love You”, czyli singiel promujący film "Bodyguard”, został okrzyknięty balladą wszechczasów. Utwór był na szczycie listy Billboard przez rekordowy okres czternastu tygodni i stał się największym przebojem Whitney Houston. Jej ikoniczne wykonanie utworu, który pierwotnie należał do repertuaru Dolly Parton, do dziś wzbudza niesłabnący podziw. Potężny głos artystki i emocje, które wkładała w każdy występ, do dziś są nie lada wyzwaniem dla wokalistek, które próbują się zmierzyć z "I Will Always Love You”.

Film "Bodyguard” przyniósł Whitney międzynarodową popularność i zagwarantował koncerty w niemal każdym zakątku globu. Gwiazda była na szczycie i wydawało się, że każdy następny projekt z jej udziałem jest gwarantem sukcesu. Mimo to jej usłana sukcesami kariera nagle straciła rozpęd, a życie osobiste legło w gruzach. W ciągu następnych kilku lat Whitney przeżyła burzliwe małżeństwo i rozwód z wokalistą R&B Bobbym Brownem, trafiła do kliniki odwykowej, zmagała się z odrzuceniem przez ojca oraz kompromitowała w reality show i podczas fatalnej trasy koncertowej, która miała być jej triumfalnym powrotem. Tabloidy rozpisywały się o jej uzależnieniu od narkotyków, a artystka niemal nie trzeźwiała, wciąż zaprzepaszczając następne szanse na wznowienie kariery.

Polscy fani mieli okazję zobaczyć Whitney Houston na żywo tylko raz. Artystka przyleciała do Polski w sierpniu 1999 roku, by swoim koncertem uświetnić Sopot Festival. Publiczność zgromadzona w Operze Leśnej nie miała jednak szansy posłuchać największych hitów gwiazdy. Whitney, zaskoczona niskimi temperaturami panującymi nad polskim morzem, odpuściła na koncercie swoje największe przeboje. Na scenę wyszła spóźniona o godzinę, ubrana w podarte dżinsy, golf i płaszcz, nie szło w niej rozpoznać wielkiej divy, za jaką wciąż uchodziła w Polsce. Mimo, że na scenie towarzyszyła jej dwuletnia wówczas córka, Bobbi Kristina, artystce nie udało się kupić serc polskiej publiczności. Jej występ doczekał się fali krytyki nawet ze strony zagorzałych fanów.

Whitney Houston zmarła w wieku 48 lat na skutek przedawkowania narkotyków. W lutym 2012 roku znaleziono jej ciało w łazience hotelu Beverly Hills. Trzy lata później w podobnych okolicznościach zmarła córka gwiazdy, Bobbi Kristina. Dziewczyna miała zaledwie 22 lata. Od lat miliony fanów zmagają się z tajemnicą: dlaczego Whitney sama sabotowała swoją świetlaną przyszłość? Jej drogę na szczyt i bolesny z niego upadek podsumowują najbliżsi artystki w dokumencie "Whitney”, który pojawi się w kinach na całym świecie 6 lipca.

Wyreżyserowany przez laureata Oscara – Kevina Macdonalda ("Ostatni król Szkocji”, "Czekając na Joe”) i wyprodukowany przez dwukrotnego zdobywcę Nagrody Akademii – Simona Chinna ("Sugar Man”, "Człowiek na linie”) poruszający dokument poświęcony pamięci legendy muzyki pop i R&B – Whitney Houston. "Chwytający za serce” (The Guardian), a przy tym intymny i porażająco szczery filmowy portret, dający wyjątkowe spojrzenie na życie, zawrotną karierę oraz powolny upadek, obdarzonej niespotykanym wręcz talentem gwiazdy. Wypełniony wspomnieniami najbliższych artystki, niepublikowanymi wcześniej filmami oraz muzyką, która już dziś uzyskała status nieśmiertelności.

Obraz
© Materiały prasowe

Z imponującą liczbą ponad 200 milionów albumów sprzedanych na całym świecie, ze statusem pierwszej kobiety-artystki, która zadebiutowała na szczycie listy Billboard 200 i jedynej w historii, której siedem kolejnych singli pojawiło się na pierwszym miejscu zestawienia Billboard Hot 100, Whitney Houston była głosem swojego pokolenia. Artystką, która z piosenkarki gospel miała stać się królową światowej sceny. To ona zainspirowała całe pokolenie wokalistek z Mariah Carey i Beyoncé na czele. To jej brawurowe wykonanie amerykańskiego hymnu w trakcie Super Bowl w 1991 roku przetarło ścieżki niedostępne wcześniej dla czarnoskórych muzyków. W tle do tych wiekopomnych wydarzeń pisała się jednak inna historia. Porażająca opowieść o uzależnieniu i samozniszczeniu, wypełniająca kolumny tabloidowych gazet i czasopism. Historia kobiety, która na scenie miała głos anioła, ale poza nią przegrywała walkę z własnymi demonami.

"Whitney” to jedyna tego typu produkcja, która otrzymała pełną zgodę i poparcie rodziny oraz spadkobierców wokalistki. W filmie zostaną wykorzystane niepublikowane wcześniej ujęcia, rzadko lub nigdy niepokazywane materiały filmowe, a także nagrania koncertowe wykonane przez samą Whitney Houston w różnych okresach jej kariery. Widzowie usłyszą wersje oryginalne oraz acapella największych przebojów Whitney Houston. Wszystko to wsparte bogatymi materiałami ze zbiorów najbliższej rodziny i przyjaciół Whitney, dokumentującymi jej burzliwe, prywatne życie.

Obraz
© Materiały prasowe

"WHITNEY"
w kinach od 6 lipca 2018

Gantunek: dokumentalny, biograficzny, muzyczny
Produkcja: USA, Wielka Brytania 2018
Producenci: Lightbox, Altitude Film Entertainment, Happy Street Entertainment
Zdjęcia: Nelson Hume
Reżyseria: Kevin Macdonald ("Ostatni król Szkocji”, „Stan gry”,"a w zasadzie 3
Wróg mojego wroga”, "Jeżeli nadejdzie jutro”)

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)