Whoopi Goldberg odbiła się od dna. "Przez narkotyki straciłam większość przyjaciół"
Whoopi Goldberg, kończąca w listopadzie 62 lata, nie zabiega już o sławę, popularność czy uwagę mediów.
Choć wciąż pozostaje czynna zawodowo i ani myśli o emeryturze, rzadko kiedy pojawia się w produkcjach głównego nurtu. Chętnie trzyma się na uboczu, występując lub użyczając głosu głównie w serialach i filmach telewizyjnych.
Goldberg unika skandali, wiodąc normalne i spokojne życie, ale nie wstydzi się, że w przeszłości, uzależniona od środków odurzających, "sięgnęła dna". Z dramatycznych wydarzeń wyszła znacznie silniejsza i nie zamierza zaprzepaścić drugiej szansy. Bo choć od dawna jest "czysta", nie zapomniała o swojej walce z nałogiem, traktując ją jako nauczkę, którą dostała od życia.
Dziecko z problemami
Urodziła się jako Caryn Elaine Johnson 13 listopada 1955 r. Jej ojciec odszedł wkrótce po narodzinach córki i matka ciężko pracowała – była nauczycielką i pielęgniarką – by zapewnić rodzinie godziwy byt.
Jak twierdziła aktorka, to właśnie jej zawdzięcza wszystko; mama wspierała ją w najtrudniejszych chwilach, zaraziła miłością do kina, kazała podążać za marzeniami i pomagała w lekcjach, gdy okazało się że jej córka jest dyslektyczką i nie nadąża za programem w szkole.
Ucieczka w narkotyki
Koledzy z klasy nie darzyli Whoopi sympatią. Naśmiewali się z jej nieśmiałości i problemów w nauce. Wreszcie, kilka tygodni po rozpoczęciu pierwszego roku w liceum, dziewczyna, mając dość poniżeń, rzuciła szkołę i uciekła z domu, zaczynając pracę jako operator seks-telefonu.
Narkotyki pozwalały zapominać nastolatce o niepowodzeniach i przykrych stronach życia. Czuła się zagubiona i niekochana. Mówiono też, że jako 13-latka zaszła w pierwszą ciążę i pozbyła się dziecka, dokonując aborcji.
Była na samym dnie
- Takie były czasy – wspominała swoją młodość w jednym z wywiadów. - Ćpanie było modne. Początek lat 60. miał swój własny rytm.
- Sprzątałam toalety – opowiadała w "People". - Wszystkie pieniądze, które zarobiłam, wydawałam na narkotyki, heroinę, kwasy czy co tam akurat było. - Moi przyjaciele z tamtych czasów nie żyją – dodawała. - Wszyscy ludzie, którzy robili to samo co ja, umarli. To oni mnie uratowali. Powiedzieli: "To nie jest życie dla ciebie. Musisz przestać".
Dzięki ich pomocy trafiła na odwyk, gdzie próbowała walczyć z nałogiem. Jak mówiła, udało się jej odbić od samego dna.
Walka z dyskryminacją
- Po odwyku stwierdziłam, że chciałabym zostać aktorką – wyznała. Przybrała pseudonim sceniczny i od tamtej pory miała być znana jako Whoopi Goldberg.
- Ludzie często mówili mi: "Wyglądasz jak poduszka-pierdziuszka [whoopee cushion]". I stąd wzięło się moje imię.
Pełna dobrych chęci zaczęła starać się o pracę w Hollywood, ale nie spodziewała się, że czarnoskórej kobiecie może być tak trudno w branży filmowej. Na każdym kroku spotykała się z uprzedzeniami i rasizmem, a proponowano jej głównie niezbyt istotne role epizodyczne.
Śmierć ukochanego
Zanim jednak w pełni mogła poświęcić się aktorstwu, musiała uporządkować swoje życie prywatne. W 1973 r. poślubiła Alvina Martina, jednego ze swoich opiekunów z odwyku, i zaraz potem urodziła mu córkę (na zdjęciu). Małżeństwo było wyjątkowo nieudane – para kłóciła się o wszystko i nie mogła ze sobą wytrzymać.
Po dwóch latach Goldberg zabrała dziecko i wyjechała do Kalifornii, a wkrótce wystąpiła o rozwód. Rozstaniem zakończyły się jej dwa kolejne związki, a po trzecim rozwodzie oznajmiła, że nie zamierza już nigdy więcej brać ślubu.
Jak wyznała przed rokiem, prawdziwie kochała tylko jednego mężczyznę, który był spoza branży, lecz zmarł na AIDS w wyniku transfuzji zakażonej wirusem krwi.
Trawka przed Oscarem
Dzięki determinacji i talentowi udało się jej przebić w Hollywood i zdobyć uznanie krytyki. Wraz ze sławą powróciły jednak narkotyki.
- Palenie papierosów i trawki było moim zwyczajem – mówiła. Marihuanę zapaliła też tuż przed tym, kiedy wyczytano jej nazwisko na gali oscarowej, gdy otrzymała statuetkę za film "Uwierz w ducha".
- Byłam ćpunem – wyznawała w jednym z wywiadów. - Chodziłam do pracy, ponieważ wiedziałam, że wiele osób może ją przeze mnie stracić. Zresztą potrzebowałam pieniędzy na dragi. Od wielu lat aktorka zapewnia, że trzyma się z dala od alkoholu i narkotyków.