Wojciech Pokora: "Haniu, najdroższa, jesteś i będziesz moja do końca życia! Czy zostaniesz moją żoną?"

Wojciech Pokora: "Haniu, najdroższa, jesteś i będziesz moja do końca życia! Czy zostaniesz moją żoną?"
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Łukasz Knap

04.02.2018 | aktual.: 04.02.2018 13:45

Wojciech Pokora zmarł 4 lutego 2018. Mało kto wie, że z aktorem jest związana wzruszająca historia milosna.

Kiedy Pokora oznajmił rodzinie, że zamierza zostać aktorem, wywołał tym prawdziwą burzę. Ale, jak się okazuje, to i tak nic w porównaniu z aferą, która wybuchła, kiedy przedstawił rodzicom swoją przyszłą żonę.

Decyzji o ślubie nigdy nie żałował, choć szczerze przyznawał, że w ich związku nie zawsze było kolorowo. Ale małżonkowie zawsze mogli na siebie liczyć, wspierali się w najtrudniejszych chwilach – i wzajemnie ratowali sobie życie.

1 / 8

''Wyglądał ja struś''

Obraz
© Archiwum prywatne

Uchodzili za małżeństwo idealne. Żona Pokory, Hanna, wyznawała, że na samym początku nie mogła nawet patrzeć na swojego przyszłego męża, którego mijała codziennie na szkolnym korytarzu.

- Gdyby ktoś wtedy, w liceum, powiedział mi, że właśnie on zostanie moim mężem, tobym nie uwierzyła. Wydawał mi się zarozumiały, niesympatyczny, omijałam go szerokim łukiem – opowiadała w "Pani", dodając, że był "okropny" i "wyglądał jak struś".

Ona jednak od razu wpadła mu w oko.

- Była śliczna i szalenie utalentowana. Mówiono nawet na nią "Modrzejewska". Cieszyła się ogromnym powodzeniem, wszyscy się w niej podkochiwali, a ja na przekór, wbrew sobie, naturze, logice, uznałem, że mi się ta pani nie podoba. A podobała się bardzo... - wspominał Pokora.

2 / 8

Poszło jak burza

Obraz
© Archiwum prywatne

I choć Hanna go ignorowała, Pokora nie rezygnował. Zaproponował dziewczynie pomoc w nauce, by mogła przygotować się do egzaminu w szkole teatralnej.

Spędzali ze sobą coraz więcej czasu i Hanna uznała, że być może jej kolega nie jest wcale taki zły. Tym bardziej, że aktor wziął ją pod włos i udawał zupełnie niezainteresowanego jej wdziękami.

- Chodziliśmy razem do kina, filharmonii, ale nie jako para, tylko koledzy. Dziwiłam się, że w ogóle mnie nie uwodzi. Byłam przecież dosyć ładna i miałam powodzenie, a on nic – śmiała się w "Pani".

- I w ten oto sposób mnie zdobył. Nawet nie zauważyłam, kiedy się w nim zakochałam. A potem to już poszło jak burza.

3 / 8

Zakazana miłość

Obraz
© Archiwum prywatne

- Zebrałem bukiet polnych kwiatów i poszedłem z nimi do domu przyszłej żony. Haniu, najdroższa, jesteś i będziesz moja do końca życia! Czy zostaniesz moją żoną? - wspominał aktor w książce "Z Pokorą przez życie” swoje oświadczyny.

Był rok 1955. Rok później postanowili wziąć ślub. I tu pojawiły się problemy – wyszło na jaw, że rodzice aktora za Hanną nie przepadają. Zresztą i jej rodzina była temu związkowi przeciwna.

- Okazało się, że mama przyszłej żony kategorycznie nie zgadza się na to, by Hania wyszła za mnie, a moja mama wypatrzyła mi jakąś kandydatkę na żonę. Hania zupełnie jej nie pasowała do układanki rodzinnej. Zdaniem mojej matki nieproszona wmiksowała się w stosunki ze mną i wzięła mnie jak swojego – opowiadał Pokora.

4 / 8

Tajny ślub

Obraz
© Archiwum prywatne

Ślub wzięli po kryjomu, nic nikomu nie mówiąc. - Ślub był tak tajny, że baliśmy się nawet poprosić o obecność jakiegokolwiek fotografa. Poza nami byli tylko świadkowie – wspominał aktor.

Potem również nie było im łatwo. Młodzi nie mieli gdzie mieszkać, a rodzice nie chcieli ich przyjąć pod swój dach.

- Spotykaliśmy się w szkole. Tam staraliśmy się sobą nacieszyć. Po zajęciach odwoziłem Hanię do domu i wracałem do swojego rodzinnego gniazda – opowiadał Pokora. - Ten okres wspominam jako wielką próbę dla naszego małżeństwa. Po przetrwaniu czegoś takiego wiedzieliśmy, że nic już nam nie grozi.

5 / 8

''Pakowałam mu walizki''

Obraz
© Archiwum prywatne

Dla dobra małżeństwa Hanna zrezygnowała ze swoich marzeń o aktorskiej karierze.

- Gdybym została aktorką, to myślę, że nasz związek by się nie utrzymał, tak jak większość małżeństw aktorskich... - mówiła w "Pani".

- Pojawiają się zawiść, rozbieżność interesów. I któraś ze stron odchodzi, bo nie sposób połączyć niezbędnych w normalnym życiu kompromisów z karierą.

Zamiast tego zajęła się domem, znalazła inną pracę i opiekowała się mężem, który przyznawał, że gdyby nie jej wsparcie, niewiele by osiągnął. To żona uratowała jego i Kabaret Olgi Lipińskiej, pożyczając im pieniądze na trasę w USA, kiedy zabrakło im na hotel.

6 / 8

Bez kryzysów się nie obywało

Obraz
© Archiwum prywatne

Oczywiście mieli również kryzysy i to takie, że żona niejednokrotnie groziła Pokorze rozstaniem.

- Mąż był bardzo popularny, dziewczyny za nim latały. Ale kiedy tylko coś zaczynało się dziać, zawsze o tym wiedziałam – wspominała.

- Natychmiast pakowałam mu walizki, wystawiałam za drzwi i mówiłam: "Idź, kochanie, uskrzydlaj się. Może to ostatnia okazja. Druga taka się nie zdarzy!". Nigdy nie wiedziałam, jak to się skończy, bo przecież mogłam przegrać, ale tak się nie stało.

7 / 8

''Codziennie budzi się o trzeciej''

Obraz
© Forum

Oboje wiedzą, jak wiele sobie zawdzięczają. To Hanna uratowała mężowi życie, kiedy ten doznał ataku serca.

- Nagle coś ją tknęło i ruszyła biegiem do pokoju. Zobaczyła mnie leżącego na dywanie. Jedną ręką robiła mi reanimację, a drugą dzwoniła po pogotowie – wspominał Pokora. - Żona od tamtej pory codziennie budzi się o trzeciej.

Ale kilka lat później to on musiał być oparciem dla małżonki.

8 / 8

''Wciąż mamy w oczach czułość''

Obraz
© ONS.pl

- Któregoś listopadowego poranka żona obudziła się wcześnie i poszła do kuchni zrobić herbatę – opowiadał w książce „Z Pokorą przez życie”. - Chwilę później wróciła do pokoju i zaczęła się dusić. Prędko zadzwoniłem po pogotowie. Ona do dzisiaj uważa, że tamtego dnia była w zaświatach. Kiedy jechała karetką z naszego domu do szpitala, lekarz stwierdził u niej zgon. Jego zdaniem do szpitala dowieziono ją nieżywą. Właściwie to sekundy zadecydowały o tym, że doktorom udało się przywrócić ją do życia.

Mieli wiele szczęścia. Być może dlatego tak bardzo doceniają to, co mają.

- Dziś, po tylu latach małżeństwa, trudno mówić o jakiejś szaleńczej miłości, ważne, żebyśmy się lubili, z przyjemnością patrzyli na siebie codziennie rano, kiedy się budzimy – mówiła Hanna Pokora w "Pani". - Wciąż mamy w oczach czułość.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (118)