"Wołyń" na pirackich serwerach? Smarzowski: "w ten sposób Ukraińcy poznają mój film"
"Wołyń" budził emocje zanim wszedł na ekrany. Kontrowersyjny film Wojciecha Smarzowskiego przypomniał o krwawej rzezi wołyńskiej, dokonanej przez oddziały UPA w latach 1943-1944. Polski reżyser od początku zapowiadał, że swoją opowieścią chce stworzyć most, a nie mur w relacjach polsko-ukraińskich. Tak jednak się nie stało. "Wołyń" został zakazany na Ukrainie. W marcu kontrowersyjny obraz wchodzi na DVD. Według reżysera to jedyna szansa, żeby Ukraińcy mogli zobaczyć jego film.
Z reżyserem udało nam się porozmawiać podczas spotkania nominowanych do Polskich Nagród Filmowych Orły 2017. Film Smarzowskiego zdobył aż czternaście nominacji i ma najwięcej szans na polskie Oscary.
Żaden polski film w ubiegłym roku nie wywołał tylu sporów i kontrowersji, ile ten dramat historyczny. Reżyser przypomniał wyparty ze zbiorowej pamięci epizod polskiej i ukraińskiej historii. Według historyków w czasie rzezi wołyńskiego zginęło ok. 50-60 tys. Polaków i 2-3 tysiące Ukraińców.
Film zamiast budować most w relacjach Polski z Ukrainą, okazał się kością niezgody. Świadczy o tym choćby fakt, że odwołano zamkniętą projekcję w kijowskim Ośrodku Kultury Polskiej. O szerszej dystrybucji filmu na Ukrainie nie było mowy. Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia ostrzegał, że niektóre sceny "Wołynia" mogą wywołać wiele negatywnych reakcji. Nieoficjalnie niektórzy ukraińscy politycy zapowiadali, że będą się ubiegać o zakaz wjazdu na Ukrainę dla Smarzowskiego.
W takiej sytuacji obsypanie nagrodami Smarzowskiego może być odebrane na Ukrainie jako akt polityczny. Gala Orłów odbędzie się 20 marca.