Wyburzyć ruderę

Nie ma chyba filmu do którego metafora odgrzewanego kotleta pasowała by bardziej, niż „Brick Mansions”, wielkodusznie opatrzonego przez polskiego dystrybutora podtytułem „Najlepszy z najlepszych”. A to dlatego, że na patelnię drugi raz to samo, z odrobiną nieświeżych już przypraw wrzucił kucharz odpowiedzialny za macierzyste danie. Luc Besson napisał i wyprodukował w swojej wytwórni „13. dzielnicę” (2004), mało oryginalny, ale przyzwoity sensacyjniak, a teraz – po 10 latach – postanowił spreparować jego amerykańską wersję.

Akcja przenosi się więc z Paryża nieodległej przyszłości do nieodległej przyszłości Detroit. Zmienia się język dialogów, zmieniają aktorzy (choć nie wszyscy) i… w sumie niewiele więcej. Wprowadzenie do kin „Brick Mansions” kilka miesięcy po tragicznej śmierci Paula Walkera przypomina trochę wyprzedaż kiczu sakralnego w przeddzień kanonizacji papieża. Póki wciąż sporo się o nim pisze, bije rekordy lajków, warto skorzystać z okazji i ugrać na tym parę groszy. Film został nakręcony niedbale i szybko, ale zdaje się, że jeszcze prędzej zmontowany – następstwo zdarzeń jest tak nielogiczne i absurdalne, iż wygląda, jakby na stole montażowym chlastał go jakiś rzeźnik cierpiący na chorobę szalonych krów.

Walker gra policjanta w typie „ostatniego sprawiedliwego”, Damiena Colliera, który chce pomścić śmierć swojego ojca. Wyrusza więc do tytułowego osiedla, które – tak jak 13. dzielnica – jest oddzielone murem od reszty miasta, za betonowym wzniesieniem zaś szerzy się przestępczość i bieda. Jego bohater ma za zadanie rozbroić bombę, w posiadanie której wszedł narkotykowy capo di tutti capi, Tremaine (RZA). Partnerem Colliera będzie Lino (powtarzający rolę z „Dzielnicy” David Belle), jedyny uczciwy facet na dzielni. Lino i Damien przypuszczają szturm na armię Tremaine’a niczym Rambo na Afganistan. O dziwo, to sceny akcji, przede wszystkim z udziałem efekciarskiego parkourowca Bella, trzymają w ryzach cały film. Innymi słowy, póki się tłuką po mordach, rzecz daje radę, kiedy je otwierają… Tu zaczynają się problemy. Postaci są oczywiście papierowe; w zasadzie tylko Belle i Walker obdarzają swoich bohaterów odrobiną charyzmy. Bohaterki kobiece to najwyraźniej personifikacje bessonowskich mokrych snów (cat fight
między latynoską „uczennicą” a ciemnoskórą „żyletą”), najzabawniejszy jest jednak RZA, którego aktywność ogranicza się do krojenia papryczek do sosu według przepisu mamy. Raper i niezły przecież tekściarz sypie tutaj nawijkami, których nie powstydziłaby się hip-hopowa grupa złożona z kieleckich gimnazjalistów.

Dystopijna rama fabularna wydaje się być tylko pretekstowa, wybór Detroit – miasta, które ogłosiło upadłość – cyniczną zagrywką, żeby zainteresować amerykańskiego widza. Cały socjopolityczny kontekst, o który doprasza się fabuła, jest ledwie nakreślony, zresztą tak naiwnie, że mechanizm tzw. „zawieszenia niewiary” siada podczas seansu. W efekcie w finale jest nam obojętne, czy bomba w finale rozsadzi tytułowy dystrykt na kawałki – już wcześniej kibicujemy, żeby na planie pojawił się jakiś dźwig ze stalową kulą, która obróci w pył tę filmową ruderę.

Wybrane dla Ciebie

"Fascynujący". Jeden z największy hitów w historii platformy
"Fascynujący". Jeden z największy hitów w historii platformy
Wilhelmi skakał dla niej z balkonu. Żuławski chciał ją filmować w negliżu
Wilhelmi skakał dla niej z balkonu. Żuławski chciał ją filmować w negliżu
Rozmawiały o uzależnieniu. Nagle Whoopi Goldberg przerwała dyskusję
Rozmawiały o uzależnieniu. Nagle Whoopi Goldberg przerwała dyskusję
O'Donnell i DeGeneres były przyjaciółkami. Zerwały znajomość dwie dekady temu
O'Donnell i DeGeneres były przyjaciółkami. Zerwały znajomość dwie dekady temu
45 kilogramów mniej. "To nie tylko Ozempic"
45 kilogramów mniej. "To nie tylko Ozempic"
Powrót Mariana Dziędziela. "Zapiski śmiertelnika" z gwiazdorską obsadą
Powrót Mariana Dziędziela. "Zapiski śmiertelnika" z gwiazdorską obsadą
"Boże, pomóż nam". Reakcje hollywoodzkich gwiazd po zabójstwie Kirka
"Boże, pomóż nam". Reakcje hollywoodzkich gwiazd po zabójstwie Kirka
Będzie Oscar? "W końcu coś, na co warto iść do kina"
Będzie Oscar? "W końcu coś, na co warto iść do kina"
Dla widzów o mocnych nerwach. Musieli pokazać masakrę
Dla widzów o mocnych nerwach. Musieli pokazać masakrę
Powstawał 13 lat. Publiczność wstała z miejsc
Powstawał 13 lat. Publiczność wstała z miejsc
Klapa w kinach. Kosztował 30 milionów, zarobił niecałe 3 miliony
Klapa w kinach. Kosztował 30 milionów, zarobił niecałe 3 miliony
Strach się bać. Kultowy horror będzie serialem
Strach się bać. Kultowy horror będzie serialem