Zagrała młodziutką kochankę Lindy i zatańczyła w "Tańcu z Gwiazdami". Teraz szuka swojej drugiej szansy
- Gdyby została, to pewnie nie byłoby jej łatwo, ale mogłaby rozwijać swój talent. Ponieważ postanowiła wyjechać do Paryża i zostać modelką, jej losy potoczyły się inaczej - mówił na łamach "Playboya" reżyser, Władysław Pasikowski.
Jaskółka, która popularność zdobyła dzięki roli Angeli w "Psach", wyznawała jednak, że miała ważne powody, by opuścić kraj. Zanim doszło do premiery filmu, przeżyła wielką tragedię i, chcąc jakoś ukoić żal, wyjechała z Polski.
Lecz choć aktorka, która 22 maja obchodzi 40. urodziny, twierdziła kilka lat temu, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i pewnie zobaczymy ją jeszcze w jakiejś większej roli na dużym ekranie - to na razie skończyło się tylko na obietnicach.
Udany debiut
Przed kamery Jaskółka trafiła dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności - fotografka, Lidia Popiel, pokazała jej zdjęcia Władysławowi Pasikowskiemu. Reżyser z miejsca zachwycił się młodą dziewczyną i zaproponował jej rolę Angeli w "Psach", gdzie miałaby partnerować Bogusławowi Lindzie.
Jaskółka propozycję chętnie przyjęła, a widzowie i krytycy oszaleli na jej punkcie; na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni wyróżniono ją nagrodą dla najlepszej aktorki w roli drugoplanowej.
Tajemnica aktorki
I chociaż twierdzono, że po "Psach" Jaskółka zostanie prawdziwą gwiazdą, ona nie wykorzystała swojej życiowej szansy - i bez wahania opuściła kraj. Natychmiast pojawiły się plotki, że dziewczyna wstydziła się odważnych, erotycznych scen w "Psach". Atmosferę skandalu podsycał też fakt, że nikt nie znał prawdziwej daty urodzin aktorki - w mediach wciąż figuruje rok 1978, z czego wynikałoby, że grając w filmie, miała zaledwie 14 lat. W późniejszych wywiadach, chcąc załagodzić zbulwersowanych dziennikarzy, Jaskółka zapewniała, że urodziła się w 1975 roku, ale do dziś nikt nie zweryfikował tych słów.
Rodzinna tragedia
Prawdziwy powód swojego wyjazdu Jaskółka zdradziła dopiero po latach w magazynie "Takie jest życie". Okazało się, że młoda dziewczyna przeżyła ogromną tragedię.
- Gdy miałam 17 lat, moja mama została zamordowana podczas napadu rabunkowego na nasz dom. Razem z siostrą byłyśmy załamane, popadłyśmy w depresję. Wyjazd za granicą był więc też formą ucieczki od rzeczywistości – wyznawała.
Rabusie planowali dokonać napadu, gdy rodzina miała wyjechać na Mazury. Jednak mama Agnieszki zachorowała i postanowiła zostać w domu.
- Złodzieje byli zaskoczeni jej obecnością, obserwowali nasz dom i myśleli, że nikogo nie ma. Mama na nieszczęście zobaczyła ich twarze. Mieszkaliśmy w apartamentowcu, mama była dyrektorem finansowym w dużej firmie, a pieniądze, jak wszyscy w tamtych czasach, trzymaliśmy w skarpetach – dodawała.
Czeka na swoją szansę
Jaskółka przez jakiś czas pomieszkiwała w Paryżu, gdzie próbowała zrobić karierę jako modelka, jednak przyznawała, że ten zawód nie przypadł jej do gustu - miała dość zazdrości koleżanek, nieustannej rywalizacji i propozycji "pomocy" w zamian za seks.
Wreszcie wróciła do Polski, gdzie zaczęła studia, a później podjęła pracę jako prawniczka. Z czasem zaczęła jednak tęsknić za branżą artystyczną i kilka lat temu w wywiadzie dla "Faktu" wyznała, że ma w planach wrócić na ekran.
– Chciałabym jeszcze raz zagrać z Lindą, mimo że od wielu lat się z nim nie widziałam – mówiła w "Fakcie". – Biorę lekcje aktorstwa u znanej w Polsce osoby. I choć przez ostatnie dwa lata zajmowałam się prawem, chcę znowu grać w filmach!
Na razie z tych planów niewiele wyszło - od tamtej pory Jaskółka mignęła w „Weekendzie” Cezarego Pazury i wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami", licząc, że dzięki temu dostrzeże ją któryś z reżyserów. Jak na razie - na próżno.
Szczęście w miłości
W 2011 r. Jaskółka ogłosiła, że wychodzi za mąż za warszawskiego biznesmena, Piotra Rachowskiego. Piotr oświadczył się jej podczas romantycznej podróży do Paryża, a pierścionek, który podarował ukochanej kosztował krocie. Jaskółka z dumą przyznała, że jego wartość sięga 6 tys. euro.