Zdzisław Karczewski: człowiek legenda

Zdzisław Karczewski: człowiek legenda
Źródło zdjęć: © Agencja Forum

Człowiek wielu talentów

Człowiek legenda, mężczyzna o wielu talentach – aktor, reżyser, dyrektor teatru, komentator sportowy, radiowiec i lekkoatleta, który zdobył mistrzostwo Polski. Nie był zbyt przystojny, ale miał wielką charyzmę i urok osobisty, który od razu zjednywał mu ludzi.

Na ekranie pojawiał się głównie w epizodach, udowodnił jednak, że nawet z roli drugoplanowej potrafi zrobić prawdziwe dzieło sztuki. Ogromną popularność i sympatię publiczności przyniosła mu rola Jaśko „Johna” Pawlaka w kultowej komedii „Sami swoi”.

1 / 6

Mistrz Polski

Obraz
© Agencja Forum

Wszyscy spodziewali się, że Zdzisław Karczewski zrobi wielką karierę – choć początkowo wróżono mu przyszłość nie na scenie, a na boisku.

Od najmłodszych lat przejawiał ogromne zainteresowanie sportem i jako lekkoatleta odnosił ogromne sukcesy.

W latach 20. został, między innymi, mistrzem Polski w biegu na 800 m i w sztafecie 4 x 400 m, wicemistrzem Polski w biegu na 5000 m i trójskoku oraz brązowym medalistą w chodzie na 10 km. A w 1924 roku zdobył srebrny medal w sztafecie olimpijskiej podczas II Akademickich Mistrzostw Świata w Warszawie.

2 / 6

Krytyka go kochała

Obraz
© East News

Równocześnie jednak Karczewski rozwijał swoje inne zainteresowania – przyznawał, że od zawsze ciągnęło go na scenę, dlatego po maturze zdecydował się na szkołę aktorską. Dyplom otrzymał w 1925 roku i od razu wylądował w teatrze.

Ze względu na warunki zewnętrzne powierzano mu głównie role charakterystyczne, a krytyka się nad nim rozpływała.

- Styl aktorski Z. Karczewskiego – pisała w jednej z recenzji K. Skuszanka - wykształcił się, jak sądzę, na świetnej obserwacji natury ludzkiej i wysnutej z tej obserwacji spokojnej, stoickiej filozofii pogodzenia z naturą.

3 / 6

Przed kamerami

Obraz
© East News

Równocześnie Karczewski próbował swoich sił również na planie filmowym. Przed kamerami zadebiutował na początku lat 30.

Wystąpił między innymi w filmach: „Doktór Murek”, „Za wami pójdą inni”, „Dwie brygady”, „Trzy starty”, „Ludzie z pociągu”, „Czarne skrzydła”, „Drewniany różaniec” czy „Czerwone i złote”.

Ostatni raz na ekranie pojawił się w 1970 roku, w „Promie”. Karczewski pojawił się również w serialu „Czterej pancerni i pies”, gdzie zagrał niewielką, ale znaczącą rolę; wcielił się w Jefima Siemionowicza, opiekuna Janka na Syberii.

4 / 6

Wątpliwości Chęcińskiego

Obraz
© East News

Rozgłos przyniosła Karczewskiemu rola Jaśko Pawlaka w „Samych swoich”. Mało kto wie, że Sylwester Chęciński początkowo nie był zadowolony z gry swojego aktora.

- John, czyli Jaśko Pawlak, który musiał uciekał do Ameryki, i który po latach przyjeżdża w odwiedziny do brata, mówi głosem Zdzisława Karczewskiego, który go gra – czytamy w książce „Sami swoi. Za kulisami komedii wszech czasów”. - Chęciński wolał, żeby było inaczej. Nie był zachwycony tym, w jaki sposób Jaśko mówi, ale podczas kręcenia uznał, że wystarczy, jeśli jego polski zostanie „złamany” przez wtrącanie angielskich słówek. Pewna sztuczność, jaka w ten sposób powstała, wydawała się „na ucho” akceptowalna i przekonująca. Wyszło nie tak, jak sobie to wyobrażał, ale przy „Samych swoich” za późno było już na zmiany.

5 / 6

Pan dyrektor

Obraz
© East News

Po wojnie Karczewski powrócił do Warszawy z Niemiec – gdzie został wywieziony po upadku powstania warszawskiego i zmuszony do pracy w kopalni – i zaczął pracę w rozgłośni Polskiego Radia w Bydgoszczy.

Ponieważ jako radiowiec radził sobie świetnie, niedługo później zaproponowano mu stanowisko dyrektora w Rozgłośni w Szczecinie. To właśnie Karczewski uznał, że sygnałem szczecińskiej Rozgłośni Radiowej powinien być dźwięk syreny statku. Ponieważ jednak pojawiły się poważne problemy z jego nagraniem, ostatecznie dźwięk syreny zastąpił... odgłos wydawany przez wypełnioną w połowie winem butelkę.

6 / 6

Romans z aktorką

Obraz
© East News

Karczewski realizował się również jako reżyser – i w ten sposób poznał młodszą od niego o 18 lat aktorkę Jadwigę Mayr.

Zakochał się błyskawicznie, wdał się w romans i wreszcie odszedł od żony, Wandy, by poślubić swoją kochankę. Dla Mayr porzucił również ukochaną Warszawę i w 1947 roku przeniósł się na stałe do Wrocławia.

Wciąż wiele grał, reżyserował, został również dyrektorem w Państwowych Teatrach Dramatycznych we Wrocławiu. Niespodziewanie podupadł na zdrowiu i zmarł, po krótkiej chorobie, 30 września 1970 roku.
(sm/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)