Zostawił żonę, gdy okazało się, że Tyszkiewicz jest w ciąży. Burzliwe życie Wajdy
18.12.2018 | aktual.: 18.12.2018 18:18
Andrzej Wajda jest jednym z najwybitniejszych twórców polskiego kina. Doceniono go również za zagranicą – Akademia Filmowa przyznała mu Oscara za całokształt działalności zawodowej. Mało kto jednak wie, że Wajda, który stworzył świetne i ponadczasowe filmy, miał także bogate życie uczuciowe.
Reżyser działał na kobiety jak magnes. Był żonaty cztery razy. Prawdziwe szczęście odnalazł przy ostatniej partnerce.
Pierwsza miłość
Zanim Andrzej Wajda zdał do łódzkiej szkoły filmowej, przez 3 lata studiował na Akademii Sztuk Pięknych. Później uznał, że jednak nie jest to, co chce robić w życiu. Dzięki nauce w ASP poznał swoją pierwszą żonę Gabrielę Obremę. Miał wówczas 23 lata. Niestety, małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Wajda i Obrema rozwiedli się po 10 latach.
Beata Tyszkiewicz
Po rozwodzie Andrzej Wajda poprosił o rękę malarkę Zofię Żuchowską. Ich relacja była bardzo burzliwa, a małżeństwo zakończyło się w mało przyjemnych okolicznościach. Powodem rozstania była inna kobieta. W 1961 r. reżyser na planie filmu "Samson" poznał o 12 lat młodszą Beatę Tyszkiewicz. Wówczas do niczego między nimi nie doszło.
Tyszkiewicz i Wajda spotkali się cztery lata później, kiedy twórca zaprosił ją do filmu "Popioły".
- Kiedy go spotkałam, był nieprawdopodobnie piękny. Wyglądał jak Paul Newman. Wszystko, co mówił, było mądre - mówiła w "Gali" aktorka.
Dziecko
Wajda nie chciał odchodzić od żony, ale trudno mu było zrezygnować z romansu z Tyszkiewicz. Dopiero, kiedy aktorka powiedziała, że jest w ciąży, reżyser rozstał się z Żuchowską. Wajda i Tyszkiewicz wzięli ślub w 1967 r., już po tym, jak na świat przyszła ich córka Karolina. Uchodzili za szczęśliwe małżeństwo.
Szybko okazało się, że choć mieszkają razem i wychowują dziecko, to wiodą dwa osobne życia. W końcu zdecydowali o rozstaniu, ale Tyszkiewicz wielokrotnie mówiła, że tęskniła za Wajdą.
- Wiele razy brakowało mi Andrzeja. Czasem jeden błąd zmienia całe nasze życie. Ja taki błąd popełniłam. Wytrąciłam Andrzeja ze spokoju. Zawiodłam.
Trzecia żona
Prawdziwe szczęście Andrzej Wajda znalazła dopiero u boku Krystyny Zachwatowicz, którą poślubił w latach 70. Od tamtej pory byli nierozłączni. Wielu nie sądziło, że ich miłość przetrwa. Zachwatowicz była u boku ukochanego aż do śmierci w październiku 2016 r.
Choć od śmierci reżysera minęły już dwa lata, to dopiero teraz pojawił się konflikt między córką twórcy, Karoliną Wajdą a żoną, Krystyną. Kobiety będą procesować się o majątek po zmarłym. Córka Tyszkiewicz i Wajdy udzieliła wywiadu magazynowi "Gala", w którym wyznała, że w pierwotnej wersji testamentu to ona była jedyną spadkobierczynią.
- Ostatni testament diametralnie różni się od pierwszego, który został mi przedstawiony przez Tatę, i to było dla mnie dużym zaskoczeniem. Zakładał on, że poza zapisanymi mi prawami autorskimi cały jego majątek przejdzie na rzecz fundacji, której celem miało być przyznawanie stypendiów uzdolnionej młodzież.
Spór o majątek
Ostatecznie okazało się, że cały spadek przeszedł w ręce Krystyny Zachwatowicz. Pominięta została nie tylko Karolina Wajda, ale również fundacja wspierająca młodych twórców.
- Pierwszy testament nie był tajemnicą. Tata zaprosił mnie do Krakowa, by mi go wręczyć. Wiedziałam o wszystkim, bo utrzymywałam z tatą bliskie kontakty aż do jego śmierci. Zapisał mi prawa autorskie. Zależało mu, by zostały w rękach rodziny Wajdów. Ostatecznie i one przeszły na rzecz ostatniej żony - powiedziała córka reżysera.
Wajda zrzekła się dziedziczenia ustawowego tak jak chciał tego ojciec. Z tego powodu zmiany w testamencie sprawiły, że Karolinie nie należy się nic po zmarłym tacie. Karolina zapytana o to, czy nie może po prostu porozmawiać z żoną ojca, odpowiedziała, że "wydaje się to niemożliwe". Zapowiedziała, że będzie walczyć, by wypełnić ostatnią wolę Andrzeja Wajdy. Sprawiedliwość chce uzyskać na drodze sądowej.