Z okazji uroczystej premiery filmu "Żyć nie umierać" (już w polskich kinach), porozmawialiśmy z Ewą Gawryluk o jej powrocie na wielki ekran.
- Nie czuję, że powracam. Rzeczywiście była długa przerwa, natomiast praca aktora, czy to przed kamerą telewizyjną, czy na scenie, polega na tym samym. Na odgrywaniu kogoś, kim się nie jest. Nauczeniu się roli na pamięć i na wymyśleniu sobie postaci. - twierdzi aktorka.
"Żyć nie umierać" to historia Bartka (Tomasz Kot, zaskakujący kolejną transformacją), który niegdyś był wziętym aktorem, teraz zabawia publiczność w popularnym telewizyjnym show. Pewnego dnia dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chory. Według lekarza zostały mu zaledwie trzy miesiące życia. Bartek postanawia maksymalnie wykorzystać ten czas, uporządkować swoje sprawy, naprawić błędy życiowe i pogodzić się z ukochaną córką. Wierzy, że nie ma takiej sytuacji, z której nie byłoby jakiegoś wyjścia i zaskakując najbliższych pogodą ducha i poczuciem humoru, stara się zmienić bieg losu i przekonać Najwyższego Scenarzystę, aby jego historia zakończyła się happy endem.
(fot. AKPA)