Żywot Briana: skandal, który stał się kultem. Obrazoburczy film zjednoczył chrześcijan… w protestach
Dziś „Żywot Briana” grupy Monty Python, który trafił na ekrany kin w 1979 r., uważany jest za jedno z najlepszych filmowych osiągnięć brytyjskiej grupy komików. W roku premiery krytycy, widzowie i cenzorzy nie byli jednak równie zachwyceni. Co bardziej pruderyjna publika apelowała, by film zdjęto z ekranów - uważali go bowiem za obraz tak kontrowersyjny i obrazoburczy, że nigdy nie powinien był powstać.
Strażnicy moralności organizowali liczne protesty i bojkoty, by uchronić innych przed złym wpływem Pythonów. W niektórych krajach dopięli swego. W Irlandii film trafił do kin dopiero po ośmiu latach, w Norwegii premierę przesunięto o rok, co natychmiast podchwycili Szwedzi, którzy reklamowali "Żywot Briana" jako film tak strasznie zabawny, że aż musiał zostać zakazany w Norwegii.
Jezus to "spoko gość"
Grupa Monty Python - w skład której wchodzili Graham Chapman, John Cleese, Terry Gilliam, Eric Idle, Terry Jones, Michael Palin - powstała pod koniec lat 60. i błyskawicznie zdobyła popularność. Dziś mówi się, że "zrobiła dla humoru tyle, ile Beatlesi dla muzyki rockowej". I choć komicy nie bali się kontrowersji, twierdzili, że niektóre tematy woleli zostawić w spokoju.
- Trudno byłoby mi stroić żarty z Chrystusa czy Buddy, bo z czego tak naprawdę się śmiać? Można by się oczywiście pośmiać ze świętego Franciszka, ale chyba wyłącznie z tego, że ptaki robią mu na głowę - mówił John Cleese w "Playboyu".
Dlatego porzucili pomysł, by stworzyć złośliwy skecz o Jezusie - który był w końcu "spoko gościem" - i postanowili powołać do życia Briana.
Tytułowy Brian
Początkowo Brian miał być trzynastym apostołem. Z czasem jednak komicy zaprowadzali w scenariuszu kolejne zmiany i tak bohater stał się rówieśnikiem Jezusa, który zostaje omyłkowo wzięty za Mesjasza. Zdobycie odpowiednich dekoracji nie było problemem (ekipa wykorzystała scenografie pozostałe po kręceniu "Jezusa z Nazaretu").
Początkowo komedia miała się nazywać "Brian z Nazaretu", ale ponieważ film kręcono w Tunezji, wykorzystując ową scenografię, ekipa na wszelki wypadek postanowiła zmienić tytuł właśnie na "Żywot Briana".
Nie do końca jasna strona
Napisanie scenariusza szło jak z płatka; pierwszy poważniejszy problem pojawił się w zasadzie przy obsadzaniu ról. Briana chcieli zagrać zarówno Cleese, jak i Chapman; Cleese ustąpił dopiero, ulegając naciskom ze strony kolegów. Rolę tytułową powierzono Chapmanowi.
Trudności nastręczyło natomiast znalezienie wytwórni, która zainwestowałaby w film. Swoje wsparcie obiecał lord Bernard Delfont, ale niespodziewanie się wycofał - czym zasłużył sobie na wers w piosence "Always look on the bright side of life": „Bernie, I said, they’ll never make their money back”.
Słowa nie dotrzymała także wytwórnia EMI Films, która po przeczytaniu scenariusza oznajmiła, że nie chce mieć z filmem Pythonów nic wspólnego. Sprawa trafiła nawet do sądu.
Problemy się piętrzyły
Kolejny problem: wytwórnie filmowe po przeczytaniu scenariusza odprawiały komików z kwitkiem, przekonane (jakże słusznie), że film wywoła prawdziwą burzę. I nawet osoby, które początkowo zdecydowały się sfinansować produkcję, ostatecznie się wycofywały, wystraszone możliwymi konsekwencjami.
Nie wiadomo, czy "Żywot Briana" w ogóle by powstał, gdyby nie wsparcie George'a Harrisona, ex-Beatlesa. Muzyk twierdził, że tak bardzo chciał zobaczyć ten film, iż założył firmę HandMade Films i zainwestował w produkcję 4 miliony dolarów. Sam pojawia się gościnnie na ekranie, jako Papadopolous, ale ponieważ taśma dźwiękowa uległa zniszczeniu, mówi głosem Michaela Palina.
Nie brakowało wpadek
Po latach Pythoni przyznali się do pewnego występku, który cudem uszedł im na sucho. Okazało się bowiem, że doszło do pomyłki i zamiast scenografii, pobrudzili farbą zabytkowy mur. Po osłoną nocy ekipa wyruszyła więc naprawić szkody i chyba im się udało, bo aż do czasu tego wyznania, nikt się nie zorientował.
Wszystkie inne, mniejsze i większe problemy rozwiązywano od ręki. W jednej ze scen Chapman miał stanąć nago w oknie - szybko się zorientowano, że ponieważ nie jest obrzezany, wypadnie mało wiarygodnie jako Żyd. Charakteryzator sprawę załatwił błyskawicznie, posługując się... gumką recepturką.
Film uznano za obrazoburczy
Gdy film trafił wreszcie do dystrybucji, a Pythoni chcieli odetchnąć z ulgą i udać się na zasłużony odpoczynek, okazało się, że to nie koniec.
"Żywot Briana" był według wielu tak kontrowersyjny i obrazoburczy, że nie powinien być pokazywany w kinach. Bojkotowano go i oprotestowywano przez długi czas, dorobił się też wielu zagorzałych przeciwników. W Irlandii komedii Pythonów nie wyświetlano aż do 1987 roku.
Norwegowie premierę odroczyli aż o rok (a kiedy już do niej doszło, komedia dostępna była wyłącznie dla widzów pełnoletnich). To z kolei tak rozbawiło Szwedów, że u siebie reklamowali "Żywot Briana" jako film tak zabawny, że w Norwegii musiano go zakazać.
Co więcej, puszczanie filmu właśnie w Wielki Piątek zostało zabronione w niektórych rejonach Niemiec (chociażby w Nadrenii Północnej Westfalii). Wyświetlanie filmu w tym wyjątkowym czasie karane jest wysokim mandatem. BBC informowało w 2013 r., że grupa aktywistów organizacji Wolni od Religii, działająca na terenie Zagłębia Ruhry, musiała zapłacić 1000 euro kary za pokaz filmu w Bochum.
Odbiór filmu przerósł oczekiwania komików
Komicy nie spodziewali się, że ich film wywoła tak wielkie poruszenie; z niedowierzaniem obserwowali protesty grup katolickich, cenzorów, którzy żądali wycięcia kolejnych scen, i dystrybutorów, którzy nie chcieli pokazywać ich filmu w kinach. John Cleese, widząc te zmasowane ataki, zażartował nawet, że "udało im się ich zjednoczyć po raz pierwszy od 2 tysięcy lat!".
Dziś "Żywot Briana" już nie bulwersuje. W leksykonie "100 filmów biblijnych" ksiądz Marek Lis twierdził nawet, że jest to jedna z najważniejszych biblijnych produkcji.
- Film parodiuje nie tyle Ewangelię czy Pasję Jezusa (choć to właśnie najczęściej zauważa krytyka), co patetyczne, monumentalne filmowe wersje życia Jezusa, fanatyzm religijny, powierzchowność dyskusji nad współczesnymi (szczególnie brytyjskimi) tendencjami kulturowymi i problemami społecznymi - pisał.