"Mniejsze zło": Adresat filmu poszukiwany
Problemem filmu "Mniejsze zło" może być adresat, do którego obraz ma dotrzeć. Dla młodych główny bohater może wydać się nieatrakcyjny, dla starszych zbyt nijaki.
Motorem działania głównego bohatera Kamila(coraz pewniejszy Lesław Żurek)
jest obsesja bycia kimś, osiągnięcia znaczącego, powszechnie zauważalnego sukcesu. Jego umiejętności umożliwiają mu zostanie pisarzem, jednak nie w pełnym tego słowa znaczeniu. Najpierw pisze krótki wiersz, który pozwala mu poczuć się już jak gwiazda, jednak prawdziwy sukces ma dopiero nadejść.
I tak też się staje, jednak absolutnie nie jest on zasługą młodego człowieka, a sytuacji i sprzyjających okoliczności, które wykorzystał. W ten sposób łatwą droga osiąga coś nieosiągalne dla innych, ale środki, którymi udało mu się tego dokonać są godne potępienia.
I właśnie tutaj powstaje pytanie. Czy młodzi, którzy obejrzą ten film rzeczywiście ocenią bohatera tak negatywnie, jak starsi. Czy w jego konformistycznej postawie znajdą rzeczywiście zło, czy może wzrusza obojętnie ramionami. Pytania wydają się być o tyle zasadne, że wszystko przychodzi bohaterowi łatwo lekko i przyjemnie, a on bez dylematów i zastanowienia przyjmuje szczęśliwe zbiegi okoliczności.
To może odepchnąć od filmu starszych, pamiętających lata 80., w czasie których dzieje się film. Tam przecież takie postawy zdarzały się często, ale były okupione większą dozą niepewności. Może dlatego, że zachowania i postępowanie w tamtych czasach często krzywdziły ludzi, a działania bohatera - wydawanie książki, takie nie były. W filmie, by zrozumiał swój błąd musi umrzećumrzeć jego ojciec oraz matka, a także potrzebna jest wizyta w posierpniowym Gdańsku. Wydaje się, że to wystarczające powody, by chcieć się zmienić, jednak mimo wszystko dla wielu ta przemiana może wydać się niewiarygodna.
Z drugiej strony przewijające się ciągle stwierdzenie: mniejsze zło pozwala na mniejszą wyrazistość bohatera, nieoznaczającą jednocześnie banału w jego zachowaniu. To on jest w centrum wydarzeń, nikt go nie ocenia, a pozostałe postacie krążą wokół niego jak satelity. Często nie mają nawet imion i nazwisk.
Ta ocena należy do widzów, tak samo jak dopowiedzenie wielu wątków, które w filmie pozostają nierozwiązane. Powstaje pytanie, kto odnajdzie w tym filmie siebie bardziej. Dorośli, czy ich dzieci? Taka zagwozdka może towarzyszyć filmowi jeszcze przez długi czas...