Dlatego też zaczęliśmy się zastanawiać, co by było, gdyby takimi możliwościami dysponowali reżyserzy kilkanaście, ba, kilkadziesiąt lat temu. Oto nasza lista 10 filmów, które chcemy zobaczyć w 3D!
Można nie być zachwyconym ostatnim filmem Camerona, ale jednego „Avatarowi” odmówić nie sposób. Efekt przeniesienia na ekran fantastycznej wizji świata przy zastosowaniu najnowszej technologii 3D jest wprost niewiarygodny.
''Odyseja kosmiczna: 2001'' (1968)
W „Odysei kosmicznej: 2001” efekty specjalne, jak i sposób prowadzenia narracji, wyprzedziły swoją epokę o parę lat świetlnych.
reż. Stanley Kubrick
Skoro i tak dopuściliśmy się świętokradztwa sugerując, iż klasyki kina mogłyby lepiej się prezentować w 3D, to czemu nie iść na całość? Po prostu jesteśmy ciekawi, co na temat tej rewolucyjnej techniki powiedziałby sam geniusz –Stanley Kubrick.
W „Odysei kosmicznej: 2001” efekty specjalne, jak i sposób prowadzenia narracji, wyprzedziły swoją epokę o parę lat świetlnych. Właściwie cały film jest zbiorem niesamowitych sekwencji, począwszy od przedstawienia orbitującej satelity, utrzymanej w konwencji narkotycznych wizji podróży przez kosmos czy szybującego w przestrzeni niemowlęcia. Efekt połączenia tych scen z najnowszą technologią 3D, dałby rezultat zapierający dech w piersiach.
''Między piekłem a niebem '' (1998)
reż. Vincent Ward
Ta produkcja to chyba jeden z najbardziej sugestywnych obrazów życia po śmierci, jaki kiedykolwiek zaserwowało nam Hollywood. Niesamowicie plastyczne, dosłownie malarskie wizje zaświatów wbijają nas po prostu w fotel.
Gdyby w 1998 roku nowozelandzki reżyser dysponował technologią wykorzystaną przy kręceniu „Avatara”, efekt mógłby przejść najśmielsze oczekiwania.
''Transformers'' (2007)
reż. Michael Bay
Film o zwalczających się wielkich zabawkach firmy Mattel, przepełniony po brzegi efektami CGI jest tego typu rozrywką, której realizacja w 3D powinna być nakazana prawnie.
Wyobraźcie sobie tylko starcie Ironhide’a, Optimusa Prime’a i Megatrona, które przenosi się na salę kinową. Na szczęście Michael Bay chyba zdał sobie z tego sprawę i zapowiedział nakręcenie trzeciej części przygód Autobotów już w trójwymiarze. Lepiej późno niż wcale…
''Willow'' (1988)
reż. Ron Howard
Do momentu wejścia na ekrany kin pierwszej części sagi „Władcy pierścieni” obraz Howarda uważany był za jeden z najlepszych filmów fantasy w historii.
Pomijając świetną fabułę oraz doborową obsadę – Val Kilmer i Warwick Davis stworzyli na ekranie naprawdę niezapomniany duet, „Willow” oferował widzom niezwykłe doznania wizualne.
Drobiazgowo oddany świat, przepełniony magią, fantastycznymi istotami oraz spektakularne sceny batalistyczne, przy wykorzystaniu technologii zastosowanej dopiero 20 lat później, miałyby jeszcze większą siłę oddziaływania.
''Fantazja'' (1940)
Kiedy pomyśleliśmy o filmie animowanym, który w pełni wykorzystywałby dobrodziejstwa techniczne trójwymiarowego obrazu, bez zastanowienia wskazaliśmy na opus magnum wytwórni Walta Disneya.
„Fantazja” to zbioru krótkich nowelek, ilustrujących słynne utwory muzyki klasycznej, m.in. Bacha, Czajkowskiego, Dukasa czy Strawińskiego. Twórcy studia stworzyli dzieło pełne nadzwyczajnych efektów graficznych, które z wyprzedziły swoją epokę .
Jesteśmy pewni, że oglądanie nowelki „Uczeń czarnoksiężnika” z Myszką Miki, nakręconej w 3D byłoby jeszcze większą wizualną ucztą.
''Matrix'' (1999)
reż. Bracia Wachowscy
Chociaż część krytyków zarzucało Wachowskim wtórność ich scenariusza względem twórczości Stanisława Lema, seria „Matrix” bez wątpienia jest jednym z ważniejszych widowisk science fiction w historii kinematografii.
Co sprawiło, że „Matrix” znalazł się w naszym zestawieniu? Pamiętacie te miliardy wirujących ciągów danych, pojedynki z zastosowaniem bullet time’ów, kilometrowe skoki czy fantasmagoryczne wizje zniszczonej planety opanowanej przez sztuczną inteligencję? To teraz to wszytko wyobraźcie sobie w 3D.
''Łowca Androidów'' (1982)
reż. Ridley Scott
„Blade Runner” to bezwątpienia żelazny klasyk kina science fiction, ale nie dlatego umieściliśmy go w naszym Top 10. Film Scotta to przede wszystkim wirtuozerski popis wyobraźni plastycznej twórców.
Panorama Los Angeles A.D. 2019, ze swoimi neonami, dryfującymi pojazdami, ciągłym deszczem i spowitymi parą arteriami jest chyba najbardziej sugestywnym przedstawieniem miasta przyszłości, jakie kiedykolwiek pojawiło się na ekranach kin.
Gdyby na początku lat 80-tych technologia użyta przez Camerona była rozpowszechniona, jesteśmy pewni, że z jej dobrodziejstw skorzystałby również Ridley Scott.
''Brazil'' (1985)
reż. Terry Gilliam
Jeśli myśleliście, że „Parnassus” to szczytowe osiągnięcie Gilliama, to jesteście naprawdę w grubym błędzie.
Mimo, że „Brazil” pochodzi z 1985 roku, przez wielu uznawany jest za jeden z najlepszych filmów z pogranicza science fiction i fantasy, jaki kiedykolwiek nakręcono.
Wszystko dzięki niesamowitej wyobraźni twórcy, którego wizja utopijnej rzeczywistości, tak surrealistycznej, co groteskowej, robi ogromne wrażenie nawet dzisiaj. Bez wątpienia to jeden z tych filmów, które są godne przeniesienia w trzeci wymiar.
''Dzień niepodległości'' (1996)
reż. Roland Emmerich
Oczywiście, że ten niekwestionowany przebój lat 90-tych, jest najeżony nieścisłościami, a tandetny scenariusz i amerykański patos z całej siły biją pięścią po oczach.
Nie zmienia to jednak faktu, że to świetne kino rozrywkowe jest prawdziwą kopalnią scen, które chcielibyśmy zobaczyć w 3D.
Spektakularne eksplozje, promienie śmierci, zmiecenie z powierzchni Ziemi Los Angeles czy same sekwencje podniebnych walk warte są przeniesienia w trójwymiar.
''Terminator 2: Dzień sądu'' (1991)
reż. James Cameron
Obok „Avatara” to najlepszy film akcji Camerona i my chcemy zobaczyć go w 3D. „Terminator 2” ma w sobie ogromny potencjał, który w zderzeniu z technologią trzeciego wymiaru, spowodowałby, że opowieść o niebieskich kotach z kosmosu okazałby się dobranocką dla grzecznych dzieci.
Pościgi, tony wystrzeliwanych pocisków i oczywiście metamorfozy T100) są dosłownie stworzone do pokazywania ich w technologii trójwymiarowej.
Przy okazji – podobno druga część „Terminatora” została odpowiednio podrasowana w 3D i pokazywana w parku rozrywki Universal Studios. Tak, więc Panie Cameron, nie wiemy, na co Pan czeka. Połowa pracy jest już zrobiona.