– Nieźle zaczynacie ten festiwal. Patronem jest facet, który zmarł 40 lat temu, a znany był z tego, że nokautował nogą każdego napotkanego człowieka. Teraz dajecie nagrodę niepokornemu starcowi. Czym to się skończy? Już wiadomo – nagrodą za całokształt twórczości dla *Krzysztofa Zanussiego. I tak powinno być – żartował Kazimierz Kutz, odbierając statuetkę Złotego Anioła za niepokorność twórczą podczas gali otwarcia 11. MFF Tofifest w Toruniu.*
Podczas uroczystej gali otwarcia statuetkę dla wschodzącego europejskiego talentu otrzymała Magdalena Berus, zaś nagrodę Flisaka Tofifest dla artysty związanego z regionem kujawsko-pomorskim odebrał operator i reżyser Jacek Szymczak. Złote Anioły za niepokorność twórczą powędrowały do Kazimierza Kutza i Małgorzaty Szumowskiej.
– Bądźcie wolni i bądźcie niepokorni – powiedział na podium twórca "Soli ziemi czarnej", za co publiczność nagrodziła go gromkimi brawami. Reżyser pochwalił organizatorów festiwalu za różnorodność i podkreślił, że według niego właśnie kontrasty są esencją dobrego kina.
Festiwal otworzył amerykański film niezależny "Don Jon", debiut reżyserski Josepha Gordona-Levitta. Historia młodego mężczyzny uzależnionego od porno spotkała się z ciepłym przyjęciem festiwalowej publiczności. Gordon-Levitt wprawdzie korzysta z ogranych schematów komediowych, ale robi to z pomysłem i wdziękiem, które pozwalają mieć nadzieję, że romans popularnego aktora z reżyserią nie okaże się być tylko jednorazową przygodą.
W konkursie głównym Tofifest "On Air" bierze udział 11 filmów z kilkunastu krajów świata. W repertuarze znalazły się debiuty i drugie filmy reżyserów, których twórczość wpisuje się w postulat „niepokorności”. Jednym z nich jest kubański "Basen" Carlosa Machado Quinteli, kameralna historia grupy nastolatków spędzających dzień nad wodą. Każde z nich zmaga się z pewnego rodzaju niepełnosprawnością – Diana straciła nogę, Danny cierpi na zespół Downa, Rodrigo ma problemy z chodzeniem, zaś Oscar z niewiadomych powodów przestał mówić. Czuwa nad nimi Esteban, flegmatyczny instruktor pływania o tajemniczej przeszłości. Z kolei "Salvo" Antonia Piazzy i Fabia Grassadonii, z przepięknymi zdjęciami Daniele’a Ciprìego, opowiada o wewnętrznej przemianie cyngla sycylijskiej mafii. W trakcie jednej z egzekucji bohater dostrzega, że w mieszkaniu jego ofiary znajduje się niewidoma kobieta. Pod wpływem impulsu mężczyzna postanawia ją oszczędzić, przez co ściąga na siebie gniew swoich przełożonych.
Fani Bruce'a Lee mieli już okazję obejrzeć zremasterowaną wersję "Wejścia smoka". W poświęconej patronowi tegorocznej edycji festiwalu sekcji "Zjawiska" znalazły się ponadto dwa filmy opowiadające o życiu legendarnego aktora – „Bruce Lee: droga wojownika” oraz "Smok: historia Bruce’a Lee". Jednym z najciekawszych wydarzeń towarzyszących Tofifest był pokaz filmu niemego "Cwaniak" Mikołaja Szpikowskiego z muzyką na żywo w wykonaniu Marcina Pukaluka. Uznawany za pierwsze dzieło w historii ukraińskiej kinematografii, "Cwaniak" został zdjęty przez cenzurę tuż po swojej premierze w 1929 roku i na wiele lat słuch o nim zaginął. Akcja komedii sprawnie łączącej humor sytuacyjny ze slapstickowym rozgrywa się w trakcie wojny domowej w Rosji. Głównemu bohaterowi, przedsiębiorczemu mieszkańcowi Kijowa Apollonowi Szmigujewowi, nie spieszno do wojaczki. Panujący wokół chaos postanawia więc
przeczekać, deklarując swoją „neutralność”. Niestety, w wyniku serii niefortunnych wypadków Apollon wraz z przypadkowo spotkanym wielbłądem (któremu poświęcony został w partyturze Pukaluka osobny temat muzyczny) zostają wplątani w wojenną zawieruchę i trafiają kolejno do „czerwonych”, „białych” oraz anarchistów. Protagonista z uporem porównywalnym do wysiłków Jana Piszczyka z „Zezowatego szczęścia” stara się dopasować do sytuacji, wikłając się w różnego rodzaju szemrane interesy. Najważniejsze dla tytułowego „cwaniaka” są bowiem pieniądze, niezależnie od kontekstu politycznego, w jaki są wpisane. Intencją Szpikowskiego było wyśmianie swojego egoistycznego bohatera; reżyser nie przewidział jednak, że Apollon Szmigujew błyskawicznie zakorzeni się w mentalności widzów jako „typowy radziecki człowiek”.
- edycja Tofifest obfitowała również w spotkania z filmowcami. Do Torunia przyjechali między innymi Małgorzata Szumowska, Martin Šulík, Wojciech Smarzowski, Kazimierz Kutz, Magdalena Berus, Kasia Klimkiewicz, Marian Crişan oraz twórcy konkursowych krótkich metraży. We wtorek tuż po projekcji "Bejbi Blues" Katarzyny Rosłaniec odbyło się spotkanie z Magdaleną Berus. Aktorka twierdzi, że to właśnie dzięki autorce "Galerianek" zdecydowała się związać swoją przyszłość z kinem. Laureatka Złotego Anioła dla wschodzącego europejskiego talentu opowiedziała o swoich początkach w branży filmowej i o pracy na planie.
– Wiedziałam, co robię od momentu, kiedy padał klaps. Na planie filmowym mam wrażenie, że jestem w dobrym miejscu i że zajmuje się tym, czym powinnam się zajmować, a jednocześnie czuję, że zupełnie tego nie kontroluję. Trzeba dać się ponieść scenie, emocji, jaka tworzy się między tobą, a twoim partnerem; przestać myśleć i analizować to, co się dzieje – mówiła gwiazda "Bejbi blues" i "Nieulotnych".
Trzeciego dnia festiwalu odbyły się spotkania m. in. ze zdobywcą Złotej Palmy na festiwalu w Cannes Marianem Crişanem oraz Martinem Šulíkiem, który odebrał Złotego Anioła za całokształt twórczości. Rumuński reżyser opowiedział o pracy nad filmem „Rocker”, pokazywanym na Tofifest w ramach sekcji „Nowe kino rumuńskie”. Crişan zaskoczył wszystkich mówiąc, że jego ulubionymi filmami są "Persona" Ingmara Bergmana oraz "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" Walta Disneya. Martin Šulík, autor nominowanego do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny „Wszystko co lubię”, przyznał, że jego fascynacja kinem rozpoczęła się od lektury dzieł polskich mistrzów. Słowacki reżyser był zachwycony twórczością Andrzeja Wajdy oraz przedstawicieli kina moralnego niepokoju. – Założyliśmy z przyjaciółmi grupę, którą nazwaliśmy żartobliwie „niemoralnie spokojni”. W latach 70. na słowaccy filmowcy - w przeciwieństwie do polskich reżyserów - uciekali od komentowania otaczającej nas rzeczywistości – tłumaczył Šulík.
- edycja Tofifest potrwa do 27 października. Do Torunia przyjedzie m. in. austriacki reżyser Ulrich Seidl, Maciej Pieprzyca, Bodo Kox i Krzysztof Zanussi. Ogromne zainteresowanie wywołał spektakl „Danuta W.” Krystyny Jandy. Bilety na monodram zostały wyprzedane jeszcze przed rozpoczęciem festiwalu.