A gdyby tak rzucić to wszystko i zostać wikingiem?
Martin znalazł specyficzny sposób na walkę z kryzysem wieku średniego. Nie kupił sobie kabrioletu, nie zaczął ubierać się jak dwudziestolatek, nie podrywa dwukrotnie młodszych dziewczyn. Zamiast tego – nie mówiąc nic ani rodzinie, ani szefowi w pracy – postanowił udać się głęboko w norweskie góry i żyć tak, jak przed wiekami żyli jego przodkowie.
Martin to bohater duńskiego filmu "Ostatni wiking", który właśnie dzisiaj wchodzi na ekrany polskich kin i który powinien spodobać się każdemu, kto ceni skandynawskie kino za unikatowe połączenia komedii i dramatu. Bo choć Martin wygląda w stroju wikinga co najmniej komicznie (tym bardziej, że ciągle korzysta z telefonu komórkowego!), to jego historia ma tak naprawdę o wiele poważniejszy wymiar.
"Ostatni wiking" to bowiem film o kryzysie męskości i potrzebie odcięcia się od natłoku bodźców, które atakują nas ze wszystkich stron we współczesnym świecie. O tym, że ciągłe powiadomienia, maile i wiadomości wysysają z nas energię. Wreszcie o tym, że kontakt z naturą ma wspaniały i często uspokajający wpływ na każdego, kto dał się porwać wirowi współczesnego życia.
OSTATNI WIKING - oficjalny polski zwiastun - w kinach od 14 lipca
Film Thomasa Daneskova zebrał wspaniałe opinie po premierze w Skandynawii i w Stanach Zjednoczonych. Krytycy chwalili subtelny humor, piękne kadry przedstawiające norweskie góry, nawiązania do filmów braci Coen i szczere emocje wywoływane przez kolejne zwroty akcji. "Ostatni wiking" otrzymał też w pełni zasłużone nagrody na festiwalach filmowych w Reykjaviku, Calgary i Ederze.
Jeśli czasami marzy Wam się, żeby odciąć się od świata, popatrzyć na niebo i po prostu pooddychać, nie znajdziecie lepszego filmu.