Adolf Dymsza: zdrajca czy wielki aktor? Grał, bo bał się o życie córek
Uznaje się go za doskonałego aktora komediowego, jednego z najlepszych artystów swoich czasów. Był wyjątkowy - błyskotliwy, zawsze doskonale przygotowany. Niestety, chociaż zagrał w wielu filmach, robiąc oszałamiającą karierę, wielu uznawał go za zdrajcę Polski. Dlaczego? Wielu Polaków go ceniło i uwielbiało jego role, inni twierdzili, że kolaborował z Niemcami. Jak było naprawdę?
Zaczął grać już jako 20-latek, by kilka lat później otrzymywać główne role. Przełomem okazało się wprowadzenie filmu dźwiękowego, który dla wielu polskich i zagranicznych aktorów równoznaczny był z końcem kariery. Dymsza tylko na tym skorzystał, w pełni pokazując swój nieprzeciętny talent komiczny.
Początki
Urodzony 7 kwietnia 1900 roku Adolf Dymsza karierę rozpoczął od występów w warszawskich teatrzykach rewiowych i kabaretowych.
Od 1920 roku grywał w filmach, początkowo w epizodach, zaś od 1924 roku w rolach głównych, kreując charakterystyczne typy sportowca, wojskowego, policmajstra, szczęściarza czy pechowca.
Kariera
W dwudziestoleciu międzywojennym, podobnie jak jego druh Eugeniusz Bodo, wystąpił niemal w trzydziestu filmach. Były to w przeważającej mierze komedie. Rok 1935 jest nawet nazywany "rokiem Dymszy".
To wtedy trzy filmy z jego udziałem odniosły kolosalny, wydawać by się mogło nieosiągalny w naszych warunkach, sukces komercyjny.
Wszystko zmieniło się wraz z wybuchem II wojny światowej.
Kontrowersje
Z okresem okupacji wiąże się również najwięcej kontrowersji, które wzbudziło ówczesne zachowanie aktora.
Dodek, bo tak był nazywany przez przyjaciół, wojnę spędził w Warszawie. Mimo wyraźnego zakazu wydanego przez Związek Artystów Scen Polskich, Dymsza nadal występował.
Kłopot w tym, że angaż w którymkolwiek ze stołecznych teatrów równoznaczny był z kolaboracją z okupantem.
Problemy rodzinne
Dymsza z miejsca został nazwany Volksdeutschem, zdrajcą na usługach nazistów. Nieco więcej światła na skomplikowaną sprawę rzuca Roman Dziewoński, autor biografii "Dodek Dymsza".
Zdaniem Dziewońskiego, Adolf Dymsza zgadzał się występować, ponieważ panicznie bał się o swoje małe córki. Jest to zrozumiałe również z innego względu - przed wojną stracił trójkę dzieci. Nie chciał przeżywać jeszcze raz tego samego koszmaru.
Inną sprawą była trudna sytuacja finansowa Dymszów. Żona aktora nie pracowała, pogrążając się coraz bardziej w depresji po samobójczej śmierci matki.
Musiał grać
Dymszę broniła również aktorka Stefania Grodzieńska, tłumacząc, że Dodek był zbyt sławny, aby odmówić Niemcom, z którymi się nie dyskutowało.
Na korzyść aktora świadczą także jego role. Dodek nigdy nie wystąpił w sztuce o zabarwieniu antypolskim czy antysemickim. Biografowie podkreślają również, że Dymsza odmówił zagrania z aktorem-kolaborantem Igo Symem.
Jednak nawet uratowanie kolegi Czesia Skonecznego z rąk gestapo nie zmazało z niego piętna zdrajcy.
Wyrok
Po zakończeniu wojny Dymsza został skazany prawomocnym wyrokiem ZASP-u. Reperkusje, jakie dotknęły aktora, okazały się dla niego dość dotkliwe.
Dodek dostał pięcioletni zakaz występowania w stołecznych teatrach. Aktor musiał również przekazywać 15 procent honorariów na Dom Aktora w Skolimowie, a przez pewien czas jego nazwisko na afiszach zastępowano trzema gwiazdkami.
Mimo to artysta nie zamierzał się poddawać. Wyjechał do Łodzi, gdzie z powodzeniem dalej grywał m.in. w Teatrze Powszechnym. Do Warszawy powrócił dopiero w 1951 roku. Przez następne 22 lata był związany ze stołeczną Syreną. Grał, uczył, publikował swoje wspomnienia na łamach "Przekroju".
Emerytura
W związku z postępującą utratą słuchu Dymsza przeszedł na emeryturę w 1973 roku. Schorowanym ojcem zajmowała się przez pewien czas córka Anita.
Artysta przebywał również w Skolimowie, jednak ze względu na pogarszający się stan zdrowia został przeniesiony do Domu Opieki Społecznej w Górze Kalwarii, gdzie zmarł 21 stycznia 1975 roku.
Do końca życia zmagał się z okupacyjnym piętnem i ostracyzmem części środowiska. Ostatni raz na ekranie Dymsza pojawił się w 1970 roku w filmie "Pan Dodek" w reżyserii Jana Łomnickiego.