Al Pacino wspomina swoje największe role. Za żadną nie dostał Oscara
Al Pacino ma na swoim koncie ponad 50 ról i wiele z nich tworzyło historię amerykańskiego kina. Przed premierą "Irlandczyka" na Netfliksie aktor wrócił pamięcią do czterech, które wielu uważa za najważniejsze w jego dorobku.
Al Pacino był nominowany do Oscara (za pierwszo lub drugoplanową rolę) aż osiem razy, ale tylko "Zapach kobiety" przyniósł mu upragnioną statuetkę. Pamiętny dramat z 1992 r. nie znalazł się jednak w materiale opublikowanym przez GQ, w którym 79-latek omawiał inne kultowe wcielenia. Za "najbardziej ikoniczne postacie" zagrane przez Ala Pacino uznano bowiem bohaterów filmów "Serpico", "Pieskie popołudnie", "Człowiek z blizną" i "Ojciec chrzestny".
W "Serpico" wcielił się w tytułowego policjanta, uczciwego funkcjonariusza w skorumpowanym środowisku stróżów prawa. Pacino wyznał, że spotkał się z Frankiem Serpico i miał okazję go dobrze poznać, zanim przystąpił do realizacji filmu, który był jego popisem i otworzył mu drogę do wielkiej kariery.
Wspominając "Pieskie popołudnie" zwrócił uwagę na współpracę z Johnem Cazale'em, którego uwielbia. Nie był to pierwszy i ostatni raz, kiedy Pacino i Cazale stworzyli pamiętny duet. W "Ojcu chrzestnym" zagrali braci Corleone, choć było blisko, by Pacino w ogóle nie pojawił w legendarnej trylogii.
Rola Michaela Corleone przyniosła mu dwie nominacje do Oscara, najpierw za "Ojca chrzestnego", a później za drugą część. Pacino wspominał jednak, że początkowo nikt poza reżyserem nie chciał go angażować do tej roli. A to właśnie on stworzył jedną z najważniejszych postaci w historii amerykańskiego kina.
Podobnie było z "Człowiekiem z blizną". Tony Montana to kolejna ikona w dorobku Pacino, który nie ukrywa, że na planie Briana de Palmy chciał po prostu naśladować Paula Muniego. Aktora grającego w "Człowieku z blizną" z 1932 r.
- Paul Muni był bardzo inspirujący. Chciałem go naśladować – wyznał Pacino.