Ale w sensie, że Kto...
Cóż mogę Wam powiedzieć, gdy nagle kawałek nieba spadł mu na głowę, w tej jednej chwili zawalił się cały jego świat. Kurczak Mały nie sądził, iż tak wiele zacznie się dziać od tego wydarzenia, które nie przyniosło nic dobrego. Nikt nie potrafił mu uwierzyć, a jemu naprawdę niebo spadło na głowę.
Jakiż był jego smutek, gdy Buck Gdak, jego kochany tata też nie dał wiary jego słowom, stracił twarz, dobre imię, tylko dzięki grupie kochanych przyjaciół z Luśką Kuperczak na czele przetrwał trudny rok, gdyż rok później odzyskał swoje dobre imię. Jednym, celnym uderzeniem wyprowadził swoją drużynę do zwycięstwa i powrócił na usta wszystkich, teraz w zupełnie innym kontekście.
Lecz Niebo nie powiedziało jeszcze swojego ostatniego słowa, PONOWNIE SPADŁO MU NA GŁOWĘ! I co teraz, co począć, dobrze mieć jednak Specka Zawiotkiego, Luśkę Kuperczak i Fisza Chybarybę po swojej stronie, gdy rozpęta się wojna światów, a Niebo będzie chciało odzyskać swój utracony kawałek...
Każdy kolejny film wnosi coś nowego, ale jak powiedział zmarły dosyć niedawno w jakże wspaniałym wieku 97 lat, Joe Grant, prekursor... animacji wytwórni Disneya , „technika jest bardzo istotna, ale choć poszerza horyzonty filmowców i wzbogaca możliwości środków wyrazu, pozostaje jednak drugorzędna, liczy się przede wszystkim intrygująca historia i charaktery postaci”.
I co trzeba przyznać, „Kurczak Mały” to bez wątpienia film z charakterem. Mały, Wielki Kurczak, nieprzejednana w swej mądrości Luśka Kuperczak, bez względu na źródła, z których ją czerpie. Jest Speck Zawiotki, z wielkim ciałem świnki i małym, drżącym serduszkiem i przebojowy Fiszu Chybaryba – postać niesamowita. Choć nie mówi słowa, wszak dzieci i ryby głosu nie mają, spojrzeniem i mimką oddaje znacznie więcej i jest na co popatrzeć.
Zanim słówko, bądź dwa o polskiej, bardzo udanej wersji zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy produkcji. Każdy film wnosi coś nowego sobą z nowinek technicznych, ale tu zależało twórcom, aby w dużej mierze animacja opierała się na ołówku z gumką, niż na efektach wykreowanych z komputera. I choć ten wszystko dopieścił to mam wrażenie, iż udało się wszczepić tego starego, animowanego ducha.
Jednak, aby podkreślić technikę, w sumie to XXI wiek, posłużę się pewnymi ciekawostkami. Kurczak Mały ma 76 tysięcy indywidualnie animowanych piór różnych typów, z czego 55 tysięcy znajduje się na samej głowie. I może jeszcze jeden, ciekawy przykład dający do myślenia, jak daleko posunęła się technika – człowiek ma ponad 600 mięśni, Kurczak Mały aż 750, zaprojektowanych i kontrolowanych przez animatorów.
Tyle oryginał, polska wersja jest po raz kolejny... udana i wyskokowa. Choć nie ma tak przebojowej piosenki, jak było to w przypadku „Madagaskaru”, to jednak wiele tekstów będzie między Wami jeszcze krążyło, „Ale w sensie, że Kto..” No właśnie, kto jest za to odpowiedzialny? Prekursor filmowego dubbingu, Bartosz Wierzbięta, po raz kolejny stanął na wysokości zdania.
Przygotował tekst, który w ustach naszych znanych i lubianych wypadł wyjątkowo radośnie, miło, sympatycznie. Nie jest wydumany, ale wciąż pewne, ciekawe skojarzenia. Wśród głosów rozpoznacie na pewno Maćka Stuhra, to on Kurczak Mały we własnej osobie. Jest Luśka Kuperczak, u nas Hanna Śleszyńska, jeden z szczególnie udanych głosów tego filmu, w oryginale Joan Cusack, ciekawe, jak jemu się to udało?
W inne postacie wcieli się Andrzej Grabowski, Cezary Pazura, Jerzy Kryszak, Edyta Olszówka. Zgadnijcie, w kogo wcielił się Włodzimierz Szaranowicz? Już wiecie? Nie, to Wam nie powiem, musicie poczekać do 11 listopada.
Ale w sensie, że Kto... no właśnie, Kto...