Angelina Jolie to sąsiadka z piekła rodem. Okoliczni mieszkańcy doprowadzeni do szewskiej pasji
Angelina Jolie i jej sześcioro dzieci wprowadzili się właśnie do niedawno zakupionej posiadłości w Los Angeles. Gwiazda nie zdążyła się nawet porządnie rozpakować, a już zaczęła wzbudzać kontrowersje wśród sąsiadów. Padają mocne słowa.
"Chaos", "koszmar" – to określenia, jakie padają pod adresem Jolie. O sprawie pisze amerykański serwis Radar Online, który powołuje się na źródło zbliżone do sąsiedztwa aktorki.
Przeprowadzka do wielkiej posiadłości zaburzyła spokój lokalnej społeczności, do której należą też inni celebryci i gwiazdy. Od kilku dni pod drzwi aktorki zajeżdżają kolejne ciężarówki wypełnione kartonami i skrzyniami z kolekcją dzieł sztuki. Samochody blokują przejazd i zajmują miejsca parkingowe, doprowadzając sąsiadów Jolie do szewskiej pasji.
Jakby tego było mało, mieszkańcy obawiają się, że obecność gwiazdy jest jednoznaczna z armią ochroniarzy i tłumem paparazzi.
"Problemem" są również dzieci Angeliny. Każde ma indywidualny tryb nauczania i nie uczęszcza do szkoły. Oznacza to, że cały czas będą w domu, a to może wiązać się z uciążliwym hałasem.
Źródło serwisu podaje również, że nowi sąsiedzi Angeliny zastanawiają się wprost, czy gwiazda jest w ogóle odpowiednią osobą do mieszkania w tamtej okolicy.
Jak donosi "Los Angeles Times", nowa posiadłość Angeliny Jolie została wybudowana w 1913 r. Dom należał przed laty do Cecila B. DeMille'a (1881-1959). Legendarnego reżysera, który odpowiadał za takie hity jak "Kleopatra" (1934), "Samson i Dalila" (1949) czy "Dziesięcioro przykazań" (1956). Był członkiem-założycielem Amerykańskiej Akademii Filmowej i zdobywcą trzech Oscarów. Jego imieniem nazwano honorowe wyróżnienie Złotych Globów.
Posiadłość wyceniona pierwotnie na 24,95 mln dol. mieści się na działce o powierzchni 3300 m2. W okazałym domu znajduje się m.in. 10 łazienek, 6 sypialni i 4 kominki. Oprócz tego nowa właścicielka, która miała ostatecznie zapłacić 24,5 mln dol. (ponad 91 mln zł) może się cieszyć z basenu, ogrodów i domku gościnnego. A także podziwiać ocean i światła miasta.
To nie pierwsze tego typu informacje. Kilka lat temu we francuskiej prasie wypowiedzieli się rozgoryczeni sąsiedzi Brada Pitta i Angeliny Jolie. Mieszkańcy miejscowości Correns na Riwierze Francuskiej, w której słynna para kupiła posiadłość, narzekali, że aktorzy nie chcą się socjalizować z sąsiadami i nie wspierają lokalnego handlu.