Artyści o Kociniaku: wspaniały aktor, ciepły, serdeczny człowiek

Obraz
Źródło zdjęć: © AKPA

Odszedł aktor, którego cechowały wielki profesjonalizm i wszechstronność; człowiek serdeczny, ciepły - tak *Mariana Kociniaka wspominali w rozmowach z PAP Wiktor Zborowski, Radosław Piwowarski i Magdalena Zawadzka. Kociniak zmarł w czwartek w Warszawie w wieku 80 lat.*

- Maniek był wspaniałym aktorem. Aktorem totalnym, niesłychanie wszechstronnym i bardzo wymagającym - zarówno od siebie, jak i od reżyserów, mającym ścisłe grono swoich mistrzów, których słuchał. Był wspaniałym aktorem filmowym i teatralnym, telewizyjnym i radiowym, a do tego - bardzo fajnym kolegą - wspominał Wiktor Zborowski.

- Spędziłem z Mańkiem wiele lat w Teatrze Ateneum w Warszawie, którego to teatru Maniek był, jest i będzie legendą - na deskach tego teatru spędził prawie 50 lat" - powiedział aktor.

- Ja spędziłem tam 10 swoich najpiękniejszych teatralnych lat. Z Marianem zagrałem w dziewięciu premierach. Spotykaliśmy się praktycznie codziennie. Najdłużej graliśmy dwa spektakle: "Hemar. Piosenki i wiersze" Wojtka Młynarskiego i "Zemsta" w reżyserii Gucia Holoubka, gdzie Maniek wspaniale grał Cześnika, a ja starałem się partnerować mu jako Papkin. Oba te spektakle graliśmy po kilkaset razy - i w Polsce, i prawie na całym świecie - opowiadał PAP w czwartek Zborowski. "Widywaliśmy się w teatrze bardzo często. Nie mówiąc już o spotkaniach, które miałem z Mańkiem w radiu, czy w filmie, bo tego też było mnóstwo - wspominał.

- Odszedł jeden z tytanów mojego pokolenia - powiedział o Kociniaku Zborowski.

Pytany, jaki Kociniak był prywatnie, Zborowski opowiadał: "Maniek był przeuroczym kolegą, biesiadnikiem, bardzo dowcipnym, wesołym. A zarazem - to był ostry gość. Gdy ktoś wszedł mu w drogę, nadepnął na odcisk, nie było wtedy żartów. Ale wszyscy, którzy go dobrze znali, wiedzieli, kiedy mu w tę drogę nie wchodzić i wtedy nie było żadnych nieporozumień.

- To był Ktoś. Pewne cechy charakterologiczne sprawiały może, że nie był łatwy w pracy, ale takie cechy są nieodłączne u ludzi utalentowanych ponadprzeciętnie. Takie rzeczy się nie tylko wybacza, ale też dokładnie rozumie. Ja miałem z Mańkiem bardzo dobre relacje. Oczywiście następowały pewne spięcia w pracy, czy prywatnie, ale to jest normalne - mówił o Kociniaku Zborowski.

- Zachowaliśmy naszą serdeczną relację, przyjaźń do końca. Dzwoniłem do niego regularnie. Ostatni kontakt telefoniczny miałem z Mańkiem w Święta Bożego Narodzenia. Wtedy pogadaliśmy. Potem, już po śmierci jego żony, Grażyny, było z nim coraz ciężej. Nie chciał się kontaktować z nikim. Właściwie zamknął się w sobie - wspominał aktor.

Radosław Piwowarski, reżyser serialu "Jan Serce" z Kociniakiem w obsadzie, podkreślił: "To był dla mnie zaszczyt, że tacy wspaniali aktorzy, jak pan Michnikowski i pan Kociniak zgodzili się grać w tym serialu". "To, co w Marianie było wspaniałe, to że on był tak serdeczny i że miał "błysk ironii" w stosunku do wszystkiego, co się wokół działo - opowiadał PAP Piwowarski.

"Mam same dobre wspomnienia z nim związane. Filmy wtedy robiło się długo, więc mogliśmy spędzić razem dużo czasu i o różnych sprawach pogadać. Był człowiekiem bardzo ciepłym, rodzinnym, towarzyskim. O kolegach zawsze mówił serdecznie - zresztą o nim też się tak mówiło. Kiedy trzeba było wypić, to się napiliśmy. Zapamiętałem go jako jasną stronę aktorstwa, człowieka radosnego" - mówił reżyser.

Wspominał też żonę aktora, Grażynę Kociniak, montażystkę filmową, która zmarła w lutym. "Z Grażyną - uroczą osobą, wesołą - tworzyli bardzo fajną parę artystyczną. Teraz jedno po drugim odeszło - powiedział Piwowarski.

- Najbardziej rozpoznawalne cechy Mariana, jego pracy zawodowej, to wielki profesjonalizm i wszechstronność. Umiał grać wspaniale i różnorodnie. Występował w rolach i tragicznych, i komediowych. Fantastycznie śpiewał" - powiedziała PAP w czwartek Magdalena Zawadzka.

- Pracowaliśmy wspólnie głównie w Teatrze Ateneum, który był jego najpiękniejszym, najwspanialszym domem" - mówiła w czwartek aktorka. "Występowaliśmy razem także w telewizji, m.in. w "Igraszkach z Diabłem" - wspominała Zawadzka. "Był człowiekiem bardzo przyjaznym ludziom, serdecznym. Wybuchowym dosyć, ale przecież - każdy coś tam ma - powiedziała.

Wybrane dla Ciebie

Powrót Mariana Dziędziela. "Zapiski śmiertelnika" z gwiazdorską obsadą
Powrót Mariana Dziędziela. "Zapiski śmiertelnika" z gwiazdorską obsadą
"Boże, pomóż nam". Gwiazdor wstrząśnięty zabójstwem Charliego Kirka
"Boże, pomóż nam". Gwiazdor wstrząśnięty zabójstwem Charliego Kirka
Będzie Oscar? "W końcu coś, na co warto iść do kina"
Będzie Oscar? "W końcu coś, na co warto iść do kina"
Dla widzów o mocnych nerwach. Musieli pokazać masakrę
Dla widzów o mocnych nerwach. Musieli pokazać masakrę
13 lat pracy. "Norymberga" zachwyciła widzów na festiwalu w Toronto
13 lat pracy. "Norymberga" zachwyciła widzów na festiwalu w Toronto
Klapa w kinach. Kosztował 30 milionów, zarobił niecałe 3 miliony
Klapa w kinach. Kosztował 30 milionów, zarobił niecałe 3 miliony
Strach się bać. Kultowy horror będzie serialem
Strach się bać. Kultowy horror będzie serialem
Mówi o nałogu. Brał tak dużo, że nawet kartel odmówił mu współpracy
Mówi o nałogu. Brał tak dużo, że nawet kartel odmówił mu współpracy
Nigdy nie był tak wielki. Nałożyli na niego kostium pełen mięśni
Nigdy nie był tak wielki. Nałożyli na niego kostium pełen mięśni
Był za mocny dla kin. Cenzura wkroczyła do akcji. Do obejrzenia w domu
Był za mocny dla kin. Cenzura wkroczyła do akcji. Do obejrzenia w domu
"To nieakceptowalne". Lawina krytyki po wypowiedzi aktorki
"To nieakceptowalne". Lawina krytyki po wypowiedzi aktorki
Eleganckie limuzyny, balowe suknie, a nad wszystkim - flagi ze swastykami. Byliśmy na planie "Breslau"
Eleganckie limuzyny, balowe suknie, a nad wszystkim - flagi ze swastykami. Byliśmy na planie "Breslau"