Bartosz Żurawiecki rozprawia się z filmem ''Skrzydlate świnie''
Tylko pośladki
Najsmutniejsze w filmie jest to, że nakręciła go kobieta. Porzućcie wszelką nadzieję wy, którzy sądzicie, że polskie kino odmienią odmieńcy
Najsmutniejsze w filmie „Skrzydlate świnie” jest to, że nakręciła go kobieta. Porzućcie wszelką nadzieję wy, którzy sądzicie, że polskie kino odmienią odmieńcy.
Kobiety-reżyserki w rodzimej kinematografii można policzyć na palcach rąk. Casus Anny Kazejak pokazuje, że jak już się przebiją przez „solidarność jąder” i staną za kamerą, to chcą być bardziej męskie od Władysława Pasikowskiego.
Zapewne po to, by udowodnić, że żadna tam z nich „słaba płeć”. Że są godne tego, by pić wódę z kumplami po fachu, a potem nieść wraz z nimi na barkach odpowiedzialność za narodowe kino.