Box office USA: Bridget Jones wciąż w dobrej formie [PODSUMOWANIE]

Dwanaście lat po premierze „Bridget Jones: W pogoni za rozumem” bohaterka bestsellerowych książek autorstwa Helen Fielding powraca na ekrany kin. Komedia z Renee Zellweger zbiera bardzo dobre recenzje i wszystko wskazuje na to, że popularnością dorówna poprzednim częściom cyklu. Choć akurat nie w Stanach.

Box office USA: Bridget Jones wciąż w dobrej formie [PODSUMOWANIE]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

19.09.2016 | aktual.: 19.09.2016 10:58

Od razu zaznaczmy, że rynek amerykański nie jest dla brytyjskiego filmu tym najważniejszym miejscem zbytu. Dwie pierwsze części przygód Bridget Jones w Ameryce nie zyskały statusu kinowego przeboju (choć osiągnęły solidne wyniki), natomiast poza granicami Stanów Zjednoczonych ich popularność była ogromna. I tak, „Dziennik Bridget Jones” na rynku zewnętrznym zarobił 210,4 miliona dolarów. Był to ósmy najlepszy rezultat w 2001 roku. Dodajmy, że w gronie dziesięciu największych przebojów sezonu była to zdecydowanie najtańsza produkcja. Jej budżet sięgnął jedynie 25 milionów dolarów. W czołowej dziesiątce sezonu (poza USA) znalazł się także sequel „Bridget Jones: W pogodni za rozumem”, który w 2004 roku zebrał 222,3 miliona dolarów. W Wielkiej Brytanii romantyczna komedia zarobiła aż 68 milionów dolarów (więcej niż w Ameryce). Kolejne najbardziej dochodowe kraje dla tej produkcji to Niemcy – blisko 18 milionów dolarów oraz Australia, Francja, Włochy – po 15 milionów dolarów wpływów.

Tymczasem w Stanach „Dziennik Bridget Jones” zarobił 71,5 miliona dolarów (31. rezultat w sezonie), zaś „W pogoni za rozumem” – 40,2 miliona dolarów (dopiero 74. rezultat w sezonie). Jednak także w Ameryce pierwsza ekranizacja książki Helen Fielding okazała się bardzo ważnym i przełomowym filmem w karierze Renee Zellweger. Od niego rozpoczął się fantastyczny okres w karierze tej aktorki zwieńczony w 2004 roku Oscarem, Złotym Globem, nagrodą BAFTA dla najlepszej drugoplanowej roli w filmie „Wzgórze nadziei”. „Dziennik Bridget Jones” przyniósł Zellweger pierwszą nominację do Oscara. Druga nominacja pojawiła się na jej koncie już rok później za sprawą musicalu „Chicago”, trzecia z rzędu przyniosła Oscara.

„Bridget Jones 3” (oryginalny tytuł jest bardziej wymowny - „Bridget Jones’s Baby”) podczas premierowego weekendu zarobił w amerykańskich kinach 8,2 miliona dolarów (trzecia pozycja w tym tygodniu). Jest to najsłabsze otwarcie w historii serii, choć warto dodać, że dwie poprzednie części cyklu na starcie nie osiągnęły o wiele lepszych wyników (odpowiednio 10,7 i 8,7 miliona dolarów). Jak już wspomnieliśmy, producenci liczą jednak przede wszystkim na rynek zewnętrzny. A stamtąd dochodzą bardzo dobre wieści. W Wielkiej Brytanii trzecia część „Bridget Jones” zarobiła na starcie 11,3 miliona dolarów, co jest najlepszym otwarciem w historii w gronie romantycznych komedii, a także pośród wrześniowych premier. Obraz z Renee Zellweger podczas minionego weekendu stał się najpopularniejszym tytułem w 24 krajach (wiemy, że świetnie sprzedaje się także w naszym kraju). W sumie poza Ameryką „Bridget Jones 3” zgarnął 29,9 miliona dolarów.

W minionym tygodniu w amerykańskich kinach pojawiły się trzy nowe tytuły, które uzyskały bardzo zbliżone do siebie rezultaty. Drugą pozycję wywalczył horror „Blair Witch”. Film grozy w ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania zgromadził 9,7 miliona dolarów. Przy budżecie sięgającym jedynie 5 milionów dolarów trudno może narzekać na ten wynik, niemniej oczekiwania były dużo większe. Horrory startują bowiem na ogół z wyższego pułapu. Ponadto mamy tutaj do czynienia z filmem, który nawiązuje do słynnej produkcji „Blair Witch Project”. Tytuł z 1999 roku stał się jednym z największych przebojów w historii amerykańskiego przemysłu filmowego. Na jego produkcję twórcy wydali jedynie 60 tysięcy dolarów! Tymczasem w kinach na całym świecie horror przyniósł wpływy sięgające blisko 250 milionów dolarów (w Stanach – 140,5 miliona dolarów). „Blair Witch Project” na trwałe zapisał się w historii kina. O „Blair Witch” za kilkanaście miesięcy mało kto będzie pamiętał.

Niestety, podobny los spotka najnowszy film w reżyserii Olivera Stone’a pt. „Snowden”. Przeciętne recenzje, a na starcie 8 milionów dolarów wpływów (budżet 40 milionów dolarów). Czasy, w których filmy reżysera rozpalały emocje widzów, pobudzały do dyskusji, a wręcz polaryzowały amerykańskie społeczeństwo, bezpowrotnie przeszły już chyba do historii. Tym razem twórca „JFK” również sięgnął po kontrowersyjny temat, *jednak ani większej dyskusji, ani większego zainteresowanie nie wywołał. *

Najpopularniejszym tytułem w amerykańskich kinach pozostał „Sully”. Jego przewaga nad pozostałymi tytułami jest ogromna. Dramat w reżyserii Clinta Eastwooda podczas drugiego weekendu wyświetlania zarobił w Stanach 22 miliony dolarów. Spadek popularności sięgnął jedynie 37 proc. Historia pilota Chesleya Sullenbergera, który w 2009 roku uszkodzonym samolotem awaryjnie wylądował, a właściwie dokonał wodowania, na rzece Hudson w samym centrum nowojorskiej aglomeracji, sprzedaje się kapitalnie. Na jej koncie znajduje się już 70,5 miliona dolarów. Bez wątpienia będzie to jeden z największych przebojów w reżyserskiej karierze Clinta Eastwooda. Pierwszą dziesiątkę Eastwooda zamyka obecnie „Rzeka tajemnic”, która – uwzględniając inflację – zarobiła w Ameryce 127,9 miliona dolarów.

Premiery następnego weekendu: „Bociany” – animacja komputerowa; „Siedmiu wspaniałych” – remake słynnego westernu Johna Sturgesa z 1960 roku.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)