Box office USA: Toma Cruise’a strach obleciał [PODSUMOWANIE]
Przedostatni weekend października od lat dedykowany jest filmom grozy (wiadomo – Halloween). W tym roku wyzwanie horrorom rzucił Tom Cruise, który wprowadził do kin ekranizację bestsellerowej powieści sensacyjnej Lee Childa. I przegrał.
„Jack Reacher: Nigdy nie wracaj” to już druga ekranizacja bardzo popularnej na świecie serii książek autorstwa Lee Childa. Pierwsza powstała przed czterema laty. Nosiła tytuł „Jack Reacher: Jednym strzałem”. Mimo dobrych recenzji, sensacyjna produkcja sprzedała się dość przeciętnie – jak na film, w którym główną rolę zagrał Tom Cruise. W Stanach Zjednoczonych obraz zarobił 80,1 miliona dolarów. Poza Ameryką na jego konto wpłynęło 138,3 miliona dolarów. W sumie blisko* 220 milionów dolarów przy budżecie wynoszących 60 milionów.* Zysk był, ale na pewno mniejszy niż się spodziewano. Początkowo wytwórnia Paramount nie była zainteresowana powstaniem drugiej części filmu, jednak Tom Cruise – współproducent – dał wytwórni do zrozumienia, że łatwiej mu będzie podjąć decyzję w sprawie realizacji piątej części „Mission: Impossible”, jeśli Paramount postanowi kontynuować projekt „Jack Reacher”. I tak, przed rokiem pojawił się w kinach „Mission: Impossible – Roque Nation”, a teraz „Jack Reacher: Nigdy nie wracaj”.
Skąd taka wiara Toma Cruise’a w Jacka Reachera? Aktor tłumaczył w wywiadach, że złą decyzją było wprowadzenie pierwszej części filmu w czasie bożonarodzeniowych świąt (stąd też skromny rezultat otwarcia – 15,2 miliona dolarów). Wierzył, że w innym okresie sensacyjna produkcja poradziłaby sobie dużo lepiej. Okazało się jednak, że koniec października również nie sprostał jego oczekiwaniom. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania* „Jack Reacher: Nigdy nie wracaj” zarobił w Stanach 23 miliony dolarów (druga pozycja w tym tygodniu).* Jest to wprawdzie lepszy wynik od otwarcia pierwszej części, ale w okresie jesiennym „żywotność” filmu na pewno nie będzie tak długa, jak w czasie świąt. Należy więc przypuszczać, że sequel zgromadzi w Stanach mniej pieniędzy niż oryginał. Końcowe wpływy prognozowane są na około 60 - 70 milionów dolarów. Niewykluczone więc, że „Nigdy nie wracaj” będzie dość proroczym podtytułem dla tej filmowej serii i samego Jacka Reachera. Tym bardziej, że sensacyjna produkcja zbiera przeciętne recenzje.
Film, który podczas minionego weekendu niespodziewanie okazał się w Stanach większym przebojem niż „Jack Reacher: Nigdy nie wracaj” to komediowy horror „Boo! A Madea Halloween”, którego budżet był trzykrotnie mniejszy niż koszt produkcji filmu Toma Cruise’a. Obraz z niezależnej wytwórni Lionsgate w czasie premierowego weekendu zarobił 27,6 miliona dolarów.
Personalnie Toma Cruise’a pokonał niejaki Tyler Perry. Któż to jest? Poza Ameryką jego filmy nie trafiają praktycznie do dystrybucji kinowej, a on sam być może kojarzony jest przez niektórych z tytułowej roli w filmie „Alex Cross” z 2012 roku. Tymczasem Perry ma już na koncie szesnaście wyreżyserowanych filmów, w których na ogół wystąpił w jednej z pierwszoplanowych ról. Większość z nich odniosła duży sukces. Są to jednak produkcje adresowane prawie wyłącznie do afroamerykańskiej widowni. Jeśli chodzi o gatunki filmowe Tyler Perry sięga głównie po komedię, a teraz po raz pierwszy połączył ją z horrorem. Dodajmy, że filmy wyreżyserowane przez niego do tej pory zarobiły w Stanach Zjednoczonych aż 770 milionów dolarów.
Klasyczną propozycję dla miłośników Halloween jest „Ouija: Narodziny zła”. Horror podczas pierwszego weekendu wyświetlania zarobił za oceanem 14,1 miliona dolarów (trzecia pozycja). To dobry wynik. Produkcja wytwórni Universal Pictures kosztowała bowiem jedynie 9 milionów dolarów. Faktem jest natomiast, że pierwsza część filmu, dokładnie przed dwoma laty, osiągnęła na starcie trochę lepszy rezultat (19,9 miliona dolarów). „Diabelska plansza Ouija” w sumie zarobiła w Ameryce 50,9 miliona dolarów. Na całym świecie – przy budżecie wynoszącym zaledwie 5 milionów dolarów *– 103,5 miliona dolarów. *
Kolejną nowością, która podczas minionego weekendu trafiła do szerokiej dystrybucji, była komedia „Szpiedzy z sąsiedztwa”. W tym wypadku można mówić tylko o klęsce. Zaledwie 5,6 miliona dolarów wpływów (siódma pozycja) przy 40 milionach dolarów budżetu. W jednej z głównych ról wystąpił Zach Galifianakis – gwiazda serii „Kac Vegas”, który zapowiadał się na bardzo kasowego komika. Jednak ostatnie produkcje z jego udziałem sprzedają się w kinach niezwykle słabo.
Premiery następnego weekendu: „Inferno” – trzecia ekranizacja cyklu Dana Browna z Tomem Hanksem w roli Roberta Langdona (w polskich kinach wyświetlana już od ponad tygodnia).