Box office USA: Wrocław w czołówce [PODSUMOWANIE]

W tym tygodniu mamy swojego przedstawiciela na liście kinowych przebojów w Stanach Zjednoczonych. Jest nim miasto Wrocław, które "zagrało" Berlin w filmie *Stevena Spielberga "Most szpiegów". Polityczny thriller zadebiutował na trzeciej pozycji amerykańskiego box office’u.*

Box office USA: Wrocław w czołówce [PODSUMOWANIE]
Źródło zdjęć: © East news

Rzadko zdarza się, aby polskie miasto odegrało tak znaczącą rolę w dużej hollywoodzkiej produkcji. Przypomnijmy, że zdjęcia do filmu Stevena Spielberga (którego roboczy tytuł brzmiał „St. James Place”) kręcone były m.in. na ulicach Wrocławia. Tom Hanks i Steven Spielberg na planie zdjęciowym zlokalizowanym w stolicy Dolnego Śląska pojawili się w listopadzie ubiegłego roku. Niespełna rok później „Most szpiegów” można już oglądać w amerykańskich kinach (w naszym kraju obraz trafi na ekrany 27 listopada). Światową premierę film Stevena Spielberga miał na początku października na 53. Festiwalu Filmowym w Nowym Jorku. Stamtąd też zaczęły napływać pierwsze recenzje „Mostu szpiegów”. W większości pełne zachwytów. Późniejsze pokazy prasowe i opinie widzów potwierdzają odczucia nowojorskich krytyków. To kolejny świetny film w karierze Stevena Spielberga – patrząc na średnią ocen na portalu Rottentomatoes – być może najlepszy od czasu „Szeregowca Ryana” czy „Złap mnie, jeśli potrafisz”.

A co łączy „Szeregowca Ryana”, „Złap mnie, jeśli potrafisz” oraz „Most szpiegów”? Oprócz oczywiście osoby reżysera i autora zdjęć Janusza Kamińskiego, który współpracuje ze Stevenem Spielbergiem przy niemal każdym filmie. Odpowiedź: Tom Hanks. Wygląda na to, że aktor ten pojawia się w tych najlepszych filmach słynnego reżysera. Przypomnijmy, że „Szeregowiec Ryan” otrzymał jedenaście nominacji i pięć Oscarów (w tym za reżyserię i zdjęcia). Wojenny dramat stał się również w amerykańskich kinach największych przebojem w 1998 roku – 216,5 miliona dolarów wpływów. Natomiast „Złap mnie, jeśli potrafisz” został sklasyfikowany na jedenastym miejscu w 2002 roku– 164,6 miliona dolarów (plus dwie nominacje do Oscara). Spielberg i Hanks maja jednak na koncie jeden niezbyt udany wspólny projekt, tj. komediodramat „Terminal” z 2004 roku.

„Most szpiegów” podczas premierowego weekendu zgromadził w amerykańskich kinach 15,4 miliona dolarów. Solidny rezultat, choć na pewno daleki od wyniku „Szeregowca Ryana” (otwarcie 30,6 miliona dolarów) oraz „Złap mnie, jeśli potrafisz” (30,1 miliona). Analitycy rynku kinowego spodziewają się jednak małych spadków frekwencji w kolejnych tygodniach wyświetlania. Zwróćmy jeszcze uwagę, że „Most szpiegów” to dość skromny projekt, jak na możliwości Stevena Spielberga. Polityczny thriller kosztował bowiem jedynie 40 milionów dolarów. To najtańszy film twórcy „Listy Schindlera” od czasu „Amistad” z 1997 roku.

Warto również dodać, że „Most szpiegów” jest najtańszą produkcją, która w tym tygodniu trafiła w Stanach do szerokiej dystrybucji. I tak, film fantasy „Gęsia skórka”, który znalazł się na czele amerykańskiego box office’u kosztował 58 milionów dolarów. Ekranizacja powieści dla młodzieży w ciągu trzech pierwszych dni zarobiła* 23,5 miliona dolarów.* Szefowie Sony Pictures powinni być zadowoleni. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że poprzedni film Roba Lattermana (reżyser) i Jacka Blacka (aktor) „Podróże Guliwera 3D” poniósł w Stanach klęskę. Przy budżecie wynoszącym 112 milionów dolarów zebrał za oceanem jedynie 42,8 miliona. Bilans „Gęsiej skórki” będzie dużo lepszy.

Pojawienie się nowego tytułu dla młodzieży okazało się „gwoździem do trumny” dla filmu „Piotruś. Wyprawa do Nibylandii”, który podczas drugiego weekendu wyświetlania zanotował aż 62 proc. spadek popularności (5,9 miliona dolarów wpływów – szósta pozycja). Tym sposobem produkcja wytwórni Warner Bros., której budżet sięgnął 150 milionów dolarów na przestrzeni dziesięciu dni zgromadziła w Stanach zaledwie 25,7 miliona dolarów. Wszystko wskazuje na to, że „Piotruś. Wyprawa do Nibylandii” stanie się największą finansową porażką w 2015 roku w Hollywood.

Trzecią nowością, która trafiła do szerokiej dystrybucji był film grozy „Crimson Peak. Wzgórze krwi”. Obraz Guillermo del Toro rozczarował. Na starcie na jego konto wpłynęło 12,8 miliona dolarów (czwarta pozycja) przy budżecie sięgającym 55 milionów dolarów. Niestety, mimo dobrych recenzji w kolejnych tygodniach wyświetlania należy się spodziewać dużych spadków popularności (specyfika filmów grozy). Co gorsza, „Wzgórze krwi” słabo sprzedaje się również na rynku zewnętrznym.

Natomiast wciąż świetnie sprzedaje się „Marsjanin”. Film Ridleya Scotta opuścił w tym tygodniu pozycję lidera (drugie miejsce),* ale wciąż zarabia poważne pieniądze.* Podczas minionego weekendu zgromadził w Stanach 21,5 miliona dolarów. W sumie 143,8 miliona dolarów w USA i 175 milionów poza Ameryką. To może być drugi (po „Gladiatorze”) największy przebój w karierze Scotta.

Premiery następnego weekendu: „Paranormal Activity: inny wymiar” – nadchodzi Halloween; „Łowca czarownic” – produkcja fantasy (w głównej roli Vin Diesel); „Steve Jobs” – biografia założyciela Apple trafia do szerokiej dystrybucji; „Jem i Hologramy” - musical oparty ma animowanym serialu; „Rock the Kasbah” – komedia z Billem Murrayem i Bruce’em Willisem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)