Brett Kelly: do roli musiał przytyć 20 kilogramów
Dorosłość Thurmana
Kelly zadebiutował w 2001 roku, ale największą rozpoznawalność przyniósł mu o dwa lata późniejszy „Zły Mikołaj”. Przez jakiś czas chłopak wiódł życie typowej dziecięcej gwiazdy. Od czasu do czasu pojawiał się przed kamerami, a zarobione pieniądze wydawał na kosztowne i zupełnie niepotrzebne rzeczy.
Jednak wreszcie dojrzał, dorósł i zrozumiał, że znalazł się w ślepym zaułku. Za resztę zaoszczędzonej kwoty opłacił studia.
- Skupiłem się na nauce i życiu towarzyskim *– mówił. *- Przez pierwszy rok mieszkałem na kampusie, więc mogłem doświadczyć tego wszystkiego. Aktorstwo zeszło wówczas na drugi plan.
Odkrywa swój talent komediowy
Przyznaje, że choć od premiery „Złego Mikołaja” minęło już 13 lat, a on zmienił fryzurę, ludzie wciąż go rozpoznają. I choć grana przez niego postać nie była zbyt pozytywna, cieszy się ogromną sympatią wśród widzów.
Kelly wykorzystuje swój potencjał komediowy, występując na stand-upach. Twierdzi, że koledzy z liceum wciąż namawiają go do podejmowania nowych wyzwań. I dodaje, że inspirację czerpie właśnie ze spotkań z kumplami. Nieskromnie wyznał, że jego pierwszy występ był „zaskakująco dobry”.
Kariera stanęła w miejscu
Choć po „Złym Mikołaju” Kelly miewał rozmaite filmowe propozycje, jego kariera nie nabrała tempa. Pojawił się w serialu „Trup jak ja”, a także przeznaczonych od razu na rynek kina domowego „Amatorach sportu 2” czy telewizyjnym „Just a Phase”.
W 2006 roku wystąpił w filmie „Odlotowe dzieciaki”, rok później w bardzo udanym horrorze „Upiorna noc Halloween”. W 2010 roku pojawił się w komedii „High School” i, jak do tej pory, był to jego ostatni występ przed kamerami.
Przytył do roli
Kiedy więc usłyszał o planach nakręcenia kontynuacji „Złego Mikołaja”, nie wahał się nawet przez sekundę i z chęcią przyjął rolę Thurmana.
- Wiodłem przerażająco normalne i nudne życie. Chodziłem do zwykłego liceum, ukończyłem studia. Otrzymałem telefon w sprawie filmu dosłownie dwa dni po moich egzaminach końcowych. Nie mogli mieć lepszego wyczucia czasu – tłumaczy aktor.
Nie przeszkadzało mu nawet to, że aby wcielić się w Thurmana, musiał przytyć niemal 20 kilogramów. I zapewnia, że sequel z pewnością spodoba się fanom pierwszej części.