Ci, którzy nielegalnie obejrzeli film "Drogówka", mają powody do obaw. Policja nie odpuszcza
Osoby, które ściągnęły z internetu "Drogówkę" Wojciecha Smarzowskiego, wciąż mogą mieć spore problemy. Choć od premiery produkcji minęły już cztery lata, policja wciąż prowadzi poszukiwania osób, które nielegalnie udostępniły film.
Pierwsze wzmianki o akcji wymierzonej w piratów udostępniających w internecie nielegalną wersję "Drogówki" pojawiły się w 2015 r. Rok później policja zaczęła kontaktować się z osobami podejrzanymi o ściągnięcie filmu z sieci. Były one zapraszane na rozmowę w roli świadków, ale nie dochodziło wówczas do rekwirowania osobistych komputerów.
Teraz portal bezprawnik.pl informuje, że policjanci, mimo że od premiery filmu minęły już cztery lata, nie ustali w poszukiwaniach "nielegalnych widzów". Jak możemy przeczytać, do ostatniego zabezpieczenia sprzętu przez policję doszło niedawno w Tychach. Już ponoć 200-300 osób przywitało w drzwiach mundurowych, którzy dotarli do nich po adresie IP. Choć nie wszystkim użytkownikom udowodniono złamanie prawa, sprawa jest poważna.
Z informacji, jakie portal bezprawnik.pl uzyskał od sierż. szt. mgr Agnieszki Semik z wydziału prewencji KMP w Tychach wynika, że funkcjonariusze "prowadzą czynności w przedmiotowym zakresie na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Tychach". Nowe zatrzymania mają też ponoć związek z tzw. copyright trollingiem, czyli wysyłanymi na ślepo fałszywymi wezwaniami do zapłaty za ściągnięcie z internetu różnych multimediów. Policja ma ustalić, którzy użytkownicy rzeczywiście dopuścili się wykroczenia, a którzy znaleźli się na liście przez przypadek.
Którzy widzowie "Drogówki" powinni czuć się zaniepokojeni? Według prawniczki Mai Werner, ewentualne pozwy dotyczyć będą tylko osób ściągających (i jednocześnie udostępniających) film za pośrednictwem tzw. torrentów. Oprócz tego policja może zapukać do drzwi widzów, którzy "Drogówkę" obejrzały dzięki platformie Popcorn Time.
Przypomnijmy, że "Drogówka" to kolejny polski film, za który internautom grożą prawne sankcje. Rok temu media obiegły informacje o rekwirowaniu komputerów i innych urządzeń, należących do osób ściągających z sieci komedię "Wkręceni".