''Cześć, Tereska'': Co się dzieje z Karoliną Sobczak?
04.06.2014 | aktual.: 22.03.2017 10:49
Reżyserka po 12 latach wróciła do bohaterki jednego ze swoich poprzednich dokumentów – znanej z „Cześć, Tereska” Roberta Glińskiego aktorki-naturszczyka – Karoliny Sobczak. Co teraz robi filmowa Renata? Czy jej życie ułożyło się równie niewesoło, jak w przypadku Oli Gietner, tytułowej Tereski? „Co dalej z tobą Karolinko. Norwid i Nicole?” miał premierę na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym.
Dokumentaliści rozmaicie traktują swoich protagonistów. Najczęściej współpraca filmowca z bohaterami kończy się na jednym projekcie. Ale w historii kina mamy też sporo przypadków reżyserów kręcących całe życie tych samych ludzi (m.in. Michael Apted wracający do swoich postaci co siedem lat), przyjaźniących się z nimi i poświęcających im tysiące godzin pracy (jak Helena Třeštíková, która z ton materiału gromadzonego dekadami zmontowała niespełna półtorej godzinne, złożone portrety w „Renem” i „Prywatnym wszechświecie”). Nowy film Karoliny Bendery to nieco skromniejszy, ale równie ciekawy przykład.
Reżyserka po 12 latach wróciła do bohaterki jednego ze swoich poprzednich dokumentów– znanej z „Cześć, Tereska” Roberta Glińskiego aktorki-naturszczyka – Karoliny Sobczak (na zdjęciu druga z lewej).
Co teraz robi filmowa Renata? Czy jej życie ułożyło się równie niewesoło, jak w przypadku Oli Gietner, tytułowej Tereski? „Co dalej z tobą Karolinko. Norwid i Nicole” miał premierę na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym.
Cześć, Tereski!
O obu dziewczynach cały świat dowiedział się w 2001 roku po premierze „Cześć, Tereska”. Głośny film Glińskiego zgarnął kilkadziesiąt laurów w Polsce i na świecie – część z nagród trafiła do odtwórczyń głównych ról.
Ola i Karolina pochodziły z rozbitych rodzin, miały sporą kartotekę w ośrodkach wychowawczych. Gliński szukał amatorek, które przed kamerą będą się czuć swobodnie – będą sobą. „Dziewczęta z dobrych domów palą inaczej” – mówił w wywiadach.
Na casting trafiły praktycznie przypadkowo. Wybór dwójki był strzałem w dziesiątkę. „Niewinna” Karolina i buntownicza Ola na planie zamieniły się rolami – w filmie to Tereska (Ola) jest tą grzeczniejszą i spokojniejszą z dwójki. Kreacje zostały od razu zauważone: Gietnar i Sobczak otrzymały wyróżnienia za swoje występy w Chicago i Los Angeles, w prestiżowym konkursie Young Artist Award w kategorii „Najlepsza młoda aktorka w filmie zagranicznym.”
Ola
Odtwórczyni tytułowej roli nie miała ambicji podboju Hollywood.
- O czym marzysz? - Żeby zdać do następnej klasy. - A nie o tym, żeby być aktorką? - Też, ale to jest bardzo daleko. Najpierw muszę skończyć szkołę – mówiła w wywiadzie dla Przeglądu krótko po premierze.
Media interesowały się burzliwym życiem „Tereski”: brukowce co rusz pisały o kolejnych przestępstwach popełnianych przez Olę, a w 2008 roku na łamach Dużego Formatu ukazał się pokaźny reportaż o niesfornej dwójce.
Obie miały już w tym czasie po dwadzieścia parę lat: Karolina wychowywała 7-letniego syna, Ola była w dziewiątym miesiącu. W tekście widać zmianę podejścia Oli do rzeczywistości. Ma małą kawalerkę, w której mieszka ze swoim starszym o 10 lat mężem,jest po kursie stylizacji paznokci, z nadzieją patrzy w przyszłość.
Jednak kilka miesięcy po publikacji znów trafiła do celi. Jej córka przez trzy lata oglądała matkę na widzeniach. Wyszła w listopadzie 2012 roku. Jej dalsze losy nie są bliżej znane (więcej tutaj)
.
Karolina
Karolina miała więcej szczęścia niż Ola.* Ciąża w wieku 16 lat* szybko sprowadziła ją do parteru. Początkowo mieszkała na melinie przy torach w Kutnie. Jako jedyna spośród bywalców rudery nie tykała alkoholu. Nic dziwnego – jej rodzice byli nałogowcami, którzy z braku zainteresowania córką oddali ją do domu dziecka, a brat zapił się na śmierć.
Skorzystała z szansy, jaką była otwarta droga do kariery po „Teresce”. Zapisała się do agencji aktorskiej, zagrała kilka epizodów w serialach. Porzuciła jednak tę ścieżkę.
O prywatnym, pozafilmowym życiu „Renaty” więcej od niejednego wywiadu mówią dwa ciekawe dokumenty, zrealizowane przez Karolinę Benderę.
Co dalej z tobą Karolinko?
Pierwszy raz spotkały się krótko po ciąży. W „Co dalej z tobą Karolinko” (2002) młoda matka musi radzić sobie z trudami macierzyństwa, praktycznie samotnie wychowując kilkumiesięcznego synka, Norwida. Ojciec dziecka interesuje się praktycznie tylko kieliszkiem i balowaniem ze współtowarzyszami, którzy co rusz przewijają się przez mieszkanie – plan filmowy.
Karolina konflikty z prawem ma już tutaj dawno za sobą. Nie odstępuje małego na krok, pochłaniają ją codzienne obowiązki, ale nie rezygnuje z marzeń. Chce przede wszystkim skończyć szkołę, przenieść się do lepszego mieszkania* – odrapana melina na przydworcowych slumsach* nie jest najlepszym miejscem dla wychowania dziecka,* a dziewczyna nie chce przymusowo oddać małego do „bidula”.*
Film otrzymał kilka wyróżnień, w tym Nagrodę Prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich „za twórcze przedstawienie rzeczywistości”.
Norwid i Nicole
W najnowszym filmie poznajemy Karolinę już w nowej sytuacji życiowej. Dostała od prezydenta Kutna kawalerkę komunalną, urodziła drugie dziecko – dziewczynkę Nicole. Jest samotną matką, która próbuje związać koniec z końcem.
Kamera przez większość czasu obserwuje tę trójkę w ciasnym, ale schludnym i dobrze rozplanowanym mieszkanku. Temperatura emocjonalna nie spada: napięcia przecinane są wybuchami szczęścia, a kłótniom z użyciem całej baterii wulgaryzmów towarzyszą barwne opowieści z przeszłości.
Trudno zaliczyć metody wychowawcze Karoliny do typowych, jeszcze trudniej nie przecierać oczu ze zdumienia, gdy – przykładowo – wyzywa syna od debili, gdy chłopiec nie radzi sobie z lekcjami. A jednak film Bendery nie ocenia negatywnie swojej bohaterki. Podniosła się z dna, potrafi zapewnić dzieciom godziwy byt, wszystkie pieniądze zarobione na aktorstwie zainwestowała w przydatne dobra materialne, jak komputer czy zestaw hi-fi.
Zaskakującą cierpliwością wobec znerwicowanej, wychudzonej tu jeszcze bardziej matki wykazują się Norwid i Nicole. Świetna jest scena, w której chłopiec najpierw z dumą ogląda „Tereskę” na dużym ekranie, a potem wtóruje matce w rozmowie z Robertem Glińskim. Takich momentów, które pokazują silną więź między bohaterami, jest więcej.
To dla nich przede wszystkim warto zobaczyć film Bendery, który zamiast „epatować patologią”, po prostu krzepi.