Dla widzów zrobi wszystko. "Poczułem, że film mi się urywa"
W najnowszym wywiadzie dla magazynu "Empire" Tom Cruise opowiedział o swoich niebezpiecznych przygodach podczas kręcenia scen do serii filmów "Mission: Impossible". Zdarzyły się złamania, niekontrolowane upadki, a nawet utrata przytomności.
Chyba we wszystkich rankingach, które można spotkać w internecie, druga część "Mission: Impossible" zawsze oceniana jest najgorzej. Paradoksalnie, to właśnie film wyreżyserowany przez Johna Woo zgromadził w kinach najwięcej widzów. Ale jako jedyny z serii nie przetrwał próby czasu. Pozostałe wciąż zachwycają. Głównie za sprawą widowiskowych scen akcji, w których mało jest animacji komputerowej, oraz dzięki poświęceniu Toma Cruise, który nie ma w zwyczaju wyręczać się kaskaderami.
Pamiętamy, jak na kilka tygodni musiano przerwać zdjęcia do "Mission: Impossible – Fallout" (2018), gdy gwiazdor podczas realizacji spektakularnego ujęcia skoku z dachu w dwóch miejscach złamał kostkę i uszkodził biodro. W wywiadzie dla "Empire" Cruise przyznał, że podobnej kontuzji nabawił się w czasie realizacji drugiej części (2000).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mission: Impossible – The Final Reckoning | Big Game Spot (2025 Movie) - Tom Cruise
- Ludzie na planie o tym nie wiedzieli, ale w scenie wspinaczki w Moab w stanie Utah miałem złamaną kość w stopie. Musiałem skakać i biegać, ale nikomu o tym nie powiedziałem, bo jaki to miałoby sens. Po prostu jedziesz dalej - opowiada bez fałszywej skromności gwiazdor.
Podczas realizacji drugiej części "Mission: Impossible" Cruise miał 37 lat. W tym roku skończy 63 lata, więc można mu wybaczyć, że na planie najnowszej części cyklu stracił na chwilę przytomność. W jednej z sekwencji gwiazdor trzymał się konstrukcji samolotu lecącego z prędkością 120 mil na godzinę. - Kiedy wystawiasz twarz z samolotu przy takiej prędkości, nie dostajesz tlenu - wyjaśnił aktor.
Aktor dodał, że tuż przed rozpoczęciem kręcenia sceny czuł się osłabiony z powodu zmiany strefy czasowej: - Pamiętam, jak obudziłem się następnego dnia i pomyślałem: ‘Musisz się z tym dzisiaj zmierzyć’. Wschodziło słońce, wiatr ucichł i temperatura wzrosła. Na górze było pięknie, ale w pewnym momencie poczułem, że film mi się urywa.
Jeden z najdroższych seriali Apple TV+ wrócił! "Rozdzielenie" za bimbaliony dolarów zaskakuje widzów, podobnie jak "The Pitt" od Maxa, który opowiada dramaty z SOR-u. Coś tu jednak nie gra, o czym opowiadamy w "Clickbaicie". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: