Trwa ładowanie...
08-11-2005 13:54

Dlaczego polska Ally McBeal wygląda jak Magda M.?

Dlaczego polska Ally McBeal wygląda jak Magda M.?
d3n1etd
d3n1etd

Ben Affleck, Ich Troje, Klan– to bluźniercze zestawienie ma sens być może tylko dla mnie. Co łączy te jakże różne zjawiska społeczne? Moje niezrozumienie dla ich sukcesu. Naprawdę – nie wiem, nie rozumiem, szukam i nie znajduję. Jestem w przygnębiającej mniejszości zszokowanej i nieprzystosowanej, która patrzy i nadziwić się nie może. I właśnie tę moją niszowość obarczam odpowiedzialnością za zadawanie sobie samej pytania: dlaczego polskie seriale są takie nieudane?

Od razu zaznaczam, że nie jestem etatową, zaprzysiężoną przeciwniczką seriali w ogóle. Z przyjemnością powracam do bohaterek „Gotowych na wszystko”, losów rodziny Fischerów z „Sześciu stóp pod ziemią”, uwielbiałam „Miasteczko Twin Peaks”, „The Office” i „Przystanek Alaska”. Jeśli ktoś chce mnie oskarżyć o brak patriotyzmu dodam, że początkowo niechętna, z czasem przekonałam się do „Oficera” i „Gliny”. Tym mocniej boli mnie, jak marnowane są okazje przy okazji kolejnych produkcji.

POLSKA ALLY McBEAL

To jest chyba najdotkliwszy dla mnie przykład porażki. Pełna uroku i talentu Joanna Brodzik, reżyser ciepło wspominanych przeze mnie „Tulipanów” i „Kallafiorra” Jacek Borcuch, pomysł, który chyba nie może się nie udać, nawiązujący całkiem śmiało do Ally McBeal – a wyszło z tego kilka smętnych scen z żenującymi dialogami i rozczarowującą grą aktorską. Nie chcę słyszeć o porównywaniu budżetów – Magda M. to nie jest produkcja niezależna, czy pół-zależna. To profesjonalna, komercyjna propozycja obliczona na popularność... i obiecująca porządne rzemiosło, niezbyt skomplikowane przesłanie i niegroźną, łatwą, jednak nieobrażającą inteligencji widzów przyjemność.

Tylko skąd ją czerpać, jak wszystko takie ślamazarne, nijakie, ani śmieszne, ani wzruszające, a co gorsza – udające nawiązywanie do polskich realiów, a tandetnie wręcz nieprawdziwe. „Czemu nie pozwalasz mi się kochać?”, „Pani mecenas daje Pani cały swój talent, a Pani mówi, że traci czas” – i tak w kółko.

d3n1etd

Ogromnie szkoda mi Brodzik i reszty – ale najbardziej szkoda mi siebie, za te kilkadziesiąt minut poświęconych tej propozycji.

POLACY SIĘ ŚMIEJĄ Z LOKATORÓW

W zasadzie na polskie sitcomy spuścić się powinno zasłonę milczenia. Nie znam „Świata według Kiepskich”, bo – umówmy się – zajawki wystarczą, by mieć ogólny pogląd na sprawę. Nie chcę – z litości – wspominać serialu z Cezarym Pazurą o tym „Czego pragną faceci”, bo zdarzył się w moim życiu 1 odcinek i nikt mi już tych kilkudziesięciu minut nie zwróci...

Ale ponieważ nic tak nie obnaża problemu polskich produkcji telewizyjnych, jak porównanie, zróbmy rzecz karkołomną i zestawmy ze sobą – bardzo popularnych u nas Lokatorów i równie znanych Przyjaciół... w końcu tu i tam rzecz dzieje się wśród młodych ludzi w wielkim mieście...

Oczywiście główna różnica polega na tym, że Friendsi są śmieszni, a Lokatorzy nie. To zapewne wynika z tego, że ci pierwsi nie obrażają inteligencji widza, dobrze grają swoje role i mają pomysł na siebie, a Lokatorzy – i tu się powtórzę – nie.

d3n1etd

To znów być może wynika z faktu, że telewizje amerykańskie nie przyjmują wszystkich przedstawianych im ofert, bo mają budżet do wydania, ryzykują, bo bez ryzyka nie ma zysków, i generalnie stawiają na ludzi, którzy umieją bezboleśnie i sympatycznie nas oszukiwać. Odpowiedzcie sobie sami, jak zakończyłabym zdanie o telewizjach polskich...

Lokatorzy nie są śmieszni, bo mają fatalne dialogi, okropne gagi, a aktorom chyba to nie przeszkadza. Przyjaciele są śmieszni, bo idą do końca, są realizowani profesjonalnie i udając, że udają, wciąż puszczają do nas oko. To pewnie nie jest proste, ale niektórym być może wydaje się, że jest... Lokatorów ogląda się z zażenowaniem, zadziwieniem, zaskoczeniem – szczególnie, gdy człowiek uświadamia sobie, że ten serial kochają miliony Polaków. I znów trzeba schować się w ciemnej, zimnej, opuszczonej niszy...

M JAK MAMY DLA WAS DUŻO RAD

A strzałem kończącym jest dla mnie M jak miłość. Serial, w którym uczy się nas, że warto być dobrym, robić konfitury, adoptować i pomagać rodzinie, nie warto zaś popadać w nałogi... mieć homoseksualnych romansów i przedkładać pracy nad swoje małżeństwo.

12 milionów rodaków przeżywa, czy Kinga zdradzi Piotra lub Pawła, Małgosia wybaczy Strefanowi, albo odwrotnie, a Hanka wróci do Marka – jakby rzeczywiście była w tym wszystkim temperatura i jakość godna takich emocji! Ja nawet nie mam pretensji do tego serialu, że jest słaby, tchórzliwy, „wzięty z życia” statystycznego Polaka, zdecydowanie za mało wymagający, nieśmieszny i nie dla mnie. Mnie przeraża totalny brak dystansu widzów, przeżywanie w komentarzach, że „Małgosia jest zimna”, albo „czuję to samo, co Marta”, albo „niech Kinga nie rozstaje się z mężem, bo to zły przykład dla dzieci!”.

d3n1etd

Przecież to jest przerażające! Przykład dzieciom dają rodzice! Marty, Hanki, Małgosi, Kingi NIE MA! NIE ISTNIEJĄ. Od kiedy serial ma zastępować nam życie? Dlaczego pani Łepkowska musi mówić, że trzeba być tolerancyjnym i nie zdradzać? Czy bez niej byśmy o tym nie wiedzieli?? Co się dzieje z tymi, którzy piszą na forum, że spać nie mogą z nerwów, czy któraś z postaci umrze, czy odniesie sukces? Dlaczego pozwalają Mostowiakom żyć swoje własne życie?

Chciałam, starałam się zrozumieć ten fenomen. Wciągnąć się, polubić, dać się zaskoczyć. A tu problemy wzięte z gazet codziennych, postaci przewidywalne, jak śmierć i dialogi, których jakość najlepiej poznać podobno odwracając się tyłem do ekranu. Ja słuchałam kiedyś tego siedząc w wannie. Wyszło chyba na to samo.

Wiem, że potwornie naraziłam się jakimś 13 milionom Polaków. Ale przykro jest mi bardzo, że nasze polskie seriale muszą być takie przaśne, banalne, „życiowe”, bez jaj. Że musi być Rodzina, Klan – i że na początku się nie lubią, potem kochają, codziennie jedzą śniadania niedzielne, zawsze dokonują dobrych wyborów... Że to wszystko jest takie „pouczające”, a nie – kontrowersyjne, dwuznaczne, zabawne, niemoralne i tuczące.

Mnie się wydaje, że to dlatego, że nas zwyczajnie w świecie nie szanują... Mają rację?

d3n1etd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3n1etd