Donald Tusk apeluje w sprawie ukraińskiego reżysera. Ołeh Sencow głoduje w rosyjskim łagrze

Głoduje 25. dzień. Ołeh Sencow został skazany na 20 lat w rosyjskim łagrze. Jedni woleliby o nim zapomnieć, inni głośno apelują o uwolnienie. - Jest to rozpaczliwa sytuacja - mówi w rozmowie z WP Agnieszka Holland.

Donald Tusk apeluje w sprawie ukraińskiego reżysera. Ołeh Sencow głoduje w rosyjskim łagrze
Źródło zdjęć: © PAP
Magdalena Drozdek

- Nasza solidarność może ocalić mu życie – pisze na Twitterze Donald Tusk. Podkreśla, że Europejska Akademia Filmowa zwróciła się do niego w sprawie głodującego reżysera, którego skazano w procesie politycznym. – Zwracam się do przywódców UE i G7 o wsparcie tego apelu – dodaje Tusk.

Ukraiński reżyser w cytowanej przez media rozmowie z prawnikiem przyznał, że jest „na granicy”. Organy wewnętrzne mogą odmówić posłuszeństwa w każdej chwili. Lekarze, którzy zajmują się Sencowem w kolonii karnej opowiadają dziennikarzom, że jeśli nie zacznie jeść, będzie karmiony przymusowo. I kiedy zagraniczne media podają, że Sencow powoli się wyniszcza, służby więzienne określają stan reżysera jako zadowalający.

- Był torturowany, współoskarżeni także. My od początku, jako filmowcy, walczyliśmy o tego człowieka, który dostał 20 lat za nic. Jest zakładnikiem jakiejś chorej sytuacji. Teraz zaczął bezterminową głodówkę. Warunkiem jest zwolnienie wszystkich europejskich więźniów politycznych. Próbujemy dotrzeć do ludzi, którzy w świetle mistrzostw w piłce nożnej mają wpływ na Putina - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Agnieszka Holland.

I dodaje: - Jest to rozpaczliwa sytuacja. W sieci jest nagranie z jego spotkania z matką. On ma dwoje dzieci, którymi sam się zajmował. Jeden chłopiec jest autystyczny. Ludzko jest to rozpaczliwe. A jednocześnie jest to człowiek tak silny i wierny swoim zasadom, że chwała bohaterom.

Jak to się stało, że w XXI wieku reżyser zostaje oskarżony w procesie politycznym i skazany na lata w łagrze? Przypadek Sencowa nie jest jedyny, choć najbardziej brutalny i kontrowersyjny.

Głodówka w Jakucji

Traci zęby, włosy – relacjonuje siostra Sencowa, Natalia Kapłan. Prawnik sugeruje z kolei, że Sencow może być celowo źle leczony. Dziennikarze piszą, że został skazany w pokazowym procesie, podczas którego postawiono mu fikcyjne zarzuty organizowania terroryzmu. Dziś dorobek filmowy reżysera przykrywa całkowicie dramatyczna historia procesu i wyroku.

Sencow, pewnie nieznany większości widzów i czytelników, to uznany twórca z Ukrainy, który debiutował zaledwie 6 lat temu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Rotterdamie. „Gaamer” („Gracz”) opowiada historię Alexa z ukraińskiej wsi, którzy zyskuje sławę jako król Quake’a. Chłopak ma ambicję, by zostać mistrzem świata w grze, co nie pomaga jego edukacji i martwi samotną matkę. Film zdobył uznanie europejskich krytyków i być może można byłoby powiedzieć, że otworzył furtkę dla kolejnych produkcji Sencowa. Można by…

Sencow nie ma na koncie wielu filmów. Od lat zaangażowany był w politykę. Aktywnie działał podczas Euromajdanu w Kijowie, a gdy Rosja zaanektowała Krym, organizował spotkania pod hasłem „Za jedność kraju”. O sobie mówił jako „etnicznym Rosjaninie”, ale „Ukraińcu z wyboru”. Dostarczał pomoc ukraińskim żołnierzom w otoczonych przez rosyjskie wojska jednostkach – kupował żywność, wspierał poszukiwania zaginionych aktywistów. Na początku kwietnia 2014 roku sytuacja na Krymie zaogniła się do tego stopnia, że część działaczy musiała uciekać. Sencow został.

W maju tego samego roku został zatrzymany wraz z innymi w Symferopolu i oskarżony o planowanie zamachów terrorystycznych: wysadzenie w powietrze pomników Lenina i Wiecznego Ognia w Symferopolu oraz podpalenie siedzib rosyjskich partii i organizacji. Semcow miał być kozłem ofiarnym. Próbowano zmusić go, by przyznał się do przewodzenia na Majdanie. Gdyby to zrobił, rosyjska władza miałaby potwierdzenie, że wkroczenie wojsk na Krym było uzasadnione. Powód idealny.

Obraz
© Materiały prasowe

Reżyserowi obiecywano, że jeśli się przyzna, dostanie góra 7 lat więzienia. Jeśli nie – spędzi 20 lat w kolonii karnej. Wyrok znany był już więc na długo przed procesem. W sierpniu 2015 roku Sencow dostał najsurowszą karę, jaką przewiduje rosyjskie prawo karne. Nigdy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Dwóch świadków, którzy początkowo zeznawali przeciwko Ukraińcowi, wycofało się z zeznań. Sami zostali skazani w tym samym procesie. To, że zostali zmuszeni do opowiedzenia historii obciążających Sencowa, nie było tajemnicą.

- Zdrada czasami zaczyna się od zwykłego tchórzostwa. Tchórzostwo jest największym grzechem – powiedział w mowie obronnej.

- Kiedy zakładają ci torbę na głowę, trochę biją, to po pół godziny jesteś gotowy wyrzec się swoich przekonań, oskarżyć się o dowolne przestępstwo, oskarżyć innych, żeby tylko przestali bić. Ale co warte są przekonania, za które nie jesteś gotowy cierpieć albo umrzeć? – mówił.

W kilka dni po wyroku Polska Akademia Filmowa wraz z Europejską Akademią Filmową zainicjowały apel znanych filmowców o uwolnienie Sencowa. Podpisało się ponad 1000 twórców filmowych i ludzi kultury z Europy, z czego ponad 250 podpisów złożyli Polacy.

„Oleg Sencow staje się dzisiaj dla nas symbolem tego, co ważnego dla każdego filmowca – wiary w lepszy świat, oparty na prawdzie, wolności ekspresji artystów i prawach człowieka. Sencow był zaangażowany w demonstracje na Majdanie, a potem protestował przeciwko aneksji przez Rosję rodzinnego Krymu, gdzie mieszkał wraz z żoną i dwójką dzieci” – pisali polscy twórcy w apelu, który przedrukowały zagraniczne media.

Daniel Olbrychski wystosował nawet list do Nikity Michałkowa, członka rady społecznej ds. kultury przy prezydencie Putinie. Pisał: - Okrucieństwo wyroku pierwszej instancji przywodzi na myśl najczarniejsze wyroki z przeszłości naszej wspólnej cywilizacji i kultury. Apeluję do Ciebie i błagam, jako Twój polski brat, zrób coś. Jesteś najbliższy z nas wszystkich i Twojego Prezydenta, i tej sprawy. Świetnie wiesz, że zostaje po nas naprawdę tylko to, co zrobimy bezinteresownie dobrego dla innych.

I choć Michałkow odpowiedział, to na wiele się to nie zdało. Podobnie jak pozostałe apele twórców. Podobnie jak i głodówka Sencowa. Jego sprawa pokazuje, że sam fakt, że mamy XXI wiek, nie znaczy jeszcze, że takie historie należą do przeszłości rodem ze średniowiecza.

- Myśli pani, że apele pomogą? – pytam Agnieszkę Holland.

- Nie wiem, co siedzi w głowie człowieka, który nazywa się Putin. Może pomogą, może skutek będzie odwrotny. Może chce pokazać, tak jak robi to pisowska władza często, że nie ugina się pod presją, że wstaliśmy z kolan. Ofiarą jest bogu ducha winny filmowiec. Historia pokazuje, że czasem te apele przynoszą skutek. Pussy Riot niech będzie przykładem. Trzeba apelować. Nawet, jeśli to się okaże nieskuteczne, dla Ołeha fakt, że koledzy na świecie i ludzie dobrej woli walczą o niego i zabiegają, jest bardzo ważny. To ma znaczenie. Bronimy go jako filmowca, ale przede wszystkim jako człowieka, który jest ofiarą politycznej hucpy. Cieszę się więc, że odezwał się w tej sprawie Donald Tusk - przyznaje reżyserka.

Kultura więzienna

Można się Sencowem nie przejmować, można nie śledzić jego historii. Fakt, w końcu odsiaduje wyrok gdzieś w dalekiej Rosji i jeśli władze nie ugną się pod apelami Tuska, europejskich twórców, gwiazd, to za kilka lat najpewniej zginie. Ale powinno przerażać nas to, że podobnych historii jest o wiele więcej.

Jak z minionej epoki wyglądał też niedawny proces Kiriłła Sieriebriennikowa. O zatrzymaniu reżysera i założyciela grupy teatralnej Siódme Studio informowaliśmy w sierpniu 2017 roku. Został oskarżony o zdefraudowanie środków publicznych.

Obraz
© PAP

W sądzie w Moskwie odczytano zeznania byłej głównej księgowej Siódmego Studia, Niny Maslajewej. Zeznała ona, że Sieriebriennikow wraz z byłym producentem i byłym dyrektorem Siódmego Studia, Aleksiejem Małobrodskim i Jurijem Itinem, powołał tę eksperymentalną grupę teatralną "w celu zrealizowania przestępczego zamiaru". Część przyznanych z budżetu środków Sieriebriennikow i Małobrodski przeznaczali na realizację projektów teatralnych, a część sobie przywłaszczali - głosiły te zeznania.

Wysokość zdefraudowanej rzekomo sumy to 68 mln rubli (ok. 4 mln zł). Sieriebriennikow nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Podczas procesu trzymano go – podobnie jak w innych tego typu sprawach – w oddzielonym kratami pomieszczeniu. Sąd skazał go ostatecznie na areszt domowy.

„Wrogi wobec ustroju” jest też Jafar Panahi. Irański reżyser, autor m.in. obsypanego nagrodami filmu „Taxi-Teheran”, również miał swoją przeprawę z władzą. Został skazany na 6 lat więzienia i 20 lat zakazu pracy. Za film, którego nie zdążył nawet nakręcić.

- Grozi mi kara, choć jeszcze nie zdążyłem popełnić zbrodni – mówił jeszcze przed wyrokiem. – Sądzicie mnie za film, do którego zrobiłem ledwo 30 proc. zdjęć. A przecież nawet wyznanie wiary muzułmanina: „Nie ma Boga prócz Allaha”, staje się bluźnierstwem, jeśli wypowiedzieć tylko pierwszą jego część, pomijając drugą – tłumaczył.

Panahi miał ogromne poparcie w światowych mediach, wśród gwiazd największego formatu. Spielberg, Coppola, Stone, Jarmusch, bracia Coen… to tylko część znanych, która apelowała o jego ułaskawienie. Apele w tym przypadku pomogły. Panahi musiał wpłacić astronomiczną kwotę 200 tys. dolarów, by wyjść z więzienia. Proces jednak trwał. Władze nie mogły darować reżyserowi tego, że chciał pokazać w swoim filmie bunt po wyborach z 2009 roku. Setki ludzi wyszły na ulice, by sprzeciwić się fałszowaniu wyników. Gdyby film powstał, rewolucja zaczęłaby się na nowo. Do dziś niewiele wiadomo, jakie stawiano Panahiemu zarzuty.

Obraz
© Getty Images

- Zarzucacie mi, że uczestniczyłem w demonstracjach. Nikt z irańskich reżyserów nie dostał zgody na filmowanie tamtych dramatycznych wydarzeń, ale nie możecie artyście zakazać patrzenia, oglądania świata! Artysta potrzebuje inspiracji do tworzenia. Tak, byłem obserwatorem, bo mam prawo obserwować – pisał w liście.

I dodawał: - Jestem Irańczykiem, kocham swój kraj, chcę w nim żyć i dla niego pracować. Ale wierzę też w prawo ludzi do odmienności i tolerancję. To właśnie tolerancja powstrzymuje mnie przed wydawaniem sądów i nienawiścią. Nikogo nie darzę nienawiścią, nawet moich prokuratorów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (115)