Dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego nie chce mówić o "widzkach". Kobiety Filmu: "To publiczny seksizm"
Stefan Laudyn zwrócił się w liście do "Drogiego Widza" i napisał, że nie zamierza używać "poprawnej politycznie" formy "Droga Widzko". Jego list oburzył społeczność zrzeszoną pod szyldem Kobiety Filmu. Mamy odpowiedź dyrektora.
20 września Stefan Laudyn, dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego napisał list, który rozpoczął słowami:
- Drogi Widzu Warszawskiego Festiwalu Filmowego, w poprawnych politycznie publikacjach pewnie pojawiła się albo wkrótce się pojawi, forma "Droga Widzko". Ale u nas jeszcze nie.
W odpowiedzi na te słowa na facebookowym profilu "Kobiety filmu" pojawiło się oświadczenie, którego autorki wyrażają "sprzeciw wobec marginalizowania kobiet wyrażonym odrzuceniem języka definiującego kobiety. Nie zgadzamy się na publiczny seksizm".
Ich zdaniem "dyrektor jednego z najważniejszych festiwali filmowych w Polsce uznał za stosowne wyrazić publicznie swoją dezaprobatę nie tylko wobec żeńskich końcówek, ale tym samym także wobec powszechnych dziś praktyk antydyskryminacyjnych".
- Widzki stanowią ponad 52 proc. publiczności kinowej – czy na pewno jest to grupa, którą WFF chce ignorować i lekceważyć? Czy tak samo festiwal odnosi się do zatrudnionych przy jego organizacji wolontariuszek, bileterek, kasjerek, tłumaczek, rzeczniczki, opiekunek gości, koordynatorek, selekcjonerek, nie mówiąc o jurorkach czy reżyserkach pokazywanych tu filmów? – pytają Kobiety filmu w oświadczeniu.
Co ciekawe, Laudyn w rzeczonym liście nie tylko zapraszał na 34. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy, wymieniając najciekawsze punkty programu, ale także nawiązał do nadchodzących wyborów samorządowych.
- W niedzielę 21 października, w ostatni dzień tegorocznego Festiwalu, odbędą się wybory samorządowe. Jako dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego mam tylko jeden postulat do przyszłego prezydenta Warszawy, niezależnie kto nim będzie: wyrzucić natychmiast Tomasza Thuna-Janowskiego, dyrektora Biura Kultury – napisał Stefan Laudyn.
Zwróciliśmy się o komentarz do dyrektora Laudyna, który napisał:
- Dlaczego nawołuję do odwołania dyrektora Thuna-Janowskiego? Bo jest kwintesencją zjawiska, które pozwoliłem sobie nazwać "rozpasanym urzędnictwem". Pracuję dla Warszawskiego Festiwalu Filmowego od ponad 30 lat. Spotykałem na swej drodze dziesiątki czy setki urzędników różnego szczebla, ale nawet za głębokiej komuny, w czasach, gdy zanim jeszcze prezentowane publicznie teksty, scenariusze, itp. trafiły do Okręgowego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk (czyli do cenzury), najpierw trzeba było uzyskać pozwolenie na zorganizowanie imprezy kulturalnej właśnie z Urzędu Miasta. I żaden tamtejszy urzędnik nie reprezentował takiego poziomu arogancji, na który wzniósł się pan Thun-Janowski.
Zapytaliśmy również o zamieszanie wokół "widzki":
- Ze słowem "widzka" nigdy wcześniej (poza moim wrześniowym listem) się nie spotkałem. Wymyśliłem je, choć ktoś mógł to zrobić wcześniej. Nie uważam, żeby było śmieszne. Naturalnie może Pan różnie odbierać czy interpretować moje słowa, ale pisząc słowo "widzka" odczuwałem melancholię - wyznał dyrektor WFF.
34. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy odbędzie się w dniach 12-21 października. W konkursie głównym zostanie zaprezentowanych piętnaście filmów europejskich, azjatyckich I amerykańskich. "Czternaście z nich to premiery międzynarodowe, a piętnasty, polski, nie miał jeszcze premiery międzynarodowej" – zachęcał Laudyn, wymieniając członkinie i członków jury: Joannę Kos-Krauze, Tolgę Karacelika, Nika Powella, Marka Rozenbauma oraz Piersa Handlinga.
Kobiety Filmu, jak czytamy na Facebooku, to "społeczność zrzeszająca kobiety wszystkich specjalizacji i zawodów filmowych, ale również i wszystkich miłośników kina, którzy popierają nasze działania. Naszym celem jest dialog i wspólne działanie całego środowiska".