Ekipa odmieńców ratuje świat
Nie jestem jakimś zagorzałym fanem bajek - teraz nazywanymi fachowo animacjami. Może gdybym miał mniej lat, młodsze rodzeństwo bądź własnych potomków, mój kontakt z tego typu produkcjami byłyby znacznie częstszy.
Do obejrzenia najnowszego dziecka wytwórni DreamWorks nie skusiła mnie żadna reklama czy pozytywne opinie znawców tematu. Udałem się do kina głównie z faktu, że „Potwory kontra obcy” wyświetlane są w systemie trójwymiarowym 3D. Nie jest to mój pierwszy tego typu seans, podczas którego efekty zrobiły na mnie tak wielkie wrażenie. To fantastyczne urozmaicenie i pewien sposób zachęty dla widza.
Na atrakcyjność animacji składa się wiele rzeczy. W parze z dobrym scenariuszem idzie zawsze dobranie odpowiednich aktorów, użyczających swoich głosów w dubbingu. Niekwestionowanym mistrzem polskich wersji językowych jest Bartosz Wierzbięta, którego pracę możemy podziwiać w prawie wszystkich dubbingowanych na polski rynek filmach. Oryginalna, amerykańska wersja językowa opiewa w gwiazdy wielkiego formatu. Nie będę ich wszystkich wyliczał, jednak takie osoby jak: Reese Witherspoon, Hugh Laurie, Kiefer Sutherland, Renee Zellweger wymagają wymienienia. Nasza, rodzima wersja jest znacznie uboższa, gdzie etatowy Jarosław Boberek otwiera i zamyka listę tych powszechnie znanych. Resztę głosów zapewne skojarzycie z innych bajek, jednak z ich facjatami będzie już stanowczo gorzej.
Gallaksar – istota wyglądająca dość dziwnie, ośmiornica z dwoma parami oczu, poszukuje w całej galaktyce materii, która pozwoli mu nią władać. Pech chciał, że akurat znajduję się ona na Ziemi. Aby ją zdobyć wysyła olbrzymiego robota – niszczyciela. W obliczu nieznanego zagrożenia, bezsilna ludzkość musi szybko znaleźć sposób na pokonanie mechanicznego kosmity. W odsieczy przybywa grupa odmieńców, potworów, o których istnieniu nie wiedział nawet sam prezydent Stanów Zjednoczonych. Odizolowani od świata przez wojsko, w tajnej podziemnej bazie, latami... ...przeprowadzano na nich różne eksperymenty. W skład ekipy wchodzą: Doktor Karaluch, żelkowaty B.O.B., morski potwór Ostatnie Ogniwo, gigantyczny robak Insektozaur oraz Gigantika – Susan, dziewczyna o niewiarygodnym wzroście i sile. Tworząc tak niezwykły zespół, będą musieli zmierzyć się w nierównej walce z międzygalaktycznymi przybyszami. Powodzenie ich akcji uratuje świat i pozwoli im rozpocząć nowe życie.
„Potwory kontra obcy” ogląda się bardzo przyjemnie. Prawie stu minutowa opowieść ma odpowiednie, szybkie tempo, w którym brak jakichkolwiek przestojów. Porównując ją z dotychczasowymi bajkami z tego roku (np. „Madagaskar 2”) jest o wiele, wiele lepsza. Więcej w niej chociażby zabawnych sytuacji i dialogów. Morał, jak zawsze ukryty, występuje. Na dodatek efekt przestrzennego obrazu, tworzy z tej animacji ciekawą propozycję dla całej rodziny. Technika komputerowa stwarza tak nieograniczone możliwości, że obraz w 3D po kilku minutach stał się normalnością. Dla małego widza odczuwalne wrażenia dają jeszcze większą satysfakcję, a przede wszystkich radość, z bliższego obcowania z bohaterami „Potworów kontra obcy”. Jest to tego typu produkcja, po obejrzeniu której wychodzący z kina, oddają się refleksji oraz zachowują ją długo w swej pamięci. Pomimo, że na miano kultowej nie zasługuje, zwłaszcza przy tak mocnej konkurencji, powinna stać się obowiązkową pozycją każdego pełno i niepełnoletniego widza.