Elizabeth Hurley: bycie dziewczyną Hugh Granta jej nie wystarczyło
02.02.2017 | aktual.: 05.02.2017 10:17
W latach 90. okrzyknięto ją symbolem seksu. Potem mówiono o niej głównie w kontekście związku z Hugh Grantem, choć Elizabeth Hurley nie była za bardzo zadowolona z takiej popularności - zwłaszcza kiedy okazało się, że aktor nie jest jej wierny, a na jaw wyszła jego głośna zdrada z prostytutką.
Dziś Hurley sporadycznie pojawia się na ekranie, woli udzielać się charytatywnie, produkować filmy i zajmować się synem. Chętnie też publikuje swoje zdjęcia na Instagramie - a te wzbudzają niemałą sensację. I nic dziwnego, bowiem 51-letnia Hurley wciąż wygląda oszałamiająco. Figury i prezencji mogłaby jej pozazdrościć niejedna znacznie młodsza dziewczyna. Najwyraźniej dla niej czas całkowicie się zatrzymał.
Zbuntowana punkówa
Hurley, pochodząca z brytyjskiej, dobrze sytuowanej rodziny, od dawna marzyła o karierze w branży artystycznej. Początkowo jednak zakochana była w tańcu, przez kilka lat uczęszczała na lekcje baletu i dopiero później rozbudziła się jej fascynacja aktorstwem.
Po raz pierwszy na ekranie pojawiła się w 1987 roku, ale przez wiele lat dostawała wyłącznie średnio interesujące epizody.
Chociaż dzisiaj uchodzi za wzór elegancji i stylu, nie ukrywa, że w młodości była szaloną punkówą; farbowała włosy na różowo i miała słabość do piercingu.
Afera z bikini
Śmieje się, że jej kariera potoczyła się dość nietypowo - modelką (jej pierwszym zleceniem była praca dla Estée Lauder) została dopiero w wieku 29 lat. Później zaczęły nadchodzić kolejne propozycje i Hurley pojawiała się w rozmaitych kampaniach reklamowych czy sesjach zdjęciowych, między innymi na okładce brytyjskiego "Vogue".
Wreszcie sama zabrała się za modę - projektowanie strojów kąpielowych (w których chętnie pozowała). Oczywiście nie obeszło się bez skandalu. Aktorka wypuściła bowiem linię bikini dla dziewczynek - w tym wyzywające stroje w cętki - czym naraziła się organizacjom broniącym praw dzieci. Hurley twierdziła jednak, że nie widzi w tym nic złego i nie rozumie całej tej medialnej burzy.
Obsesja na punkcie urody
Hurley nie kryje, że ma obsesję na punkcie swojego wyglądu. - Zabiłabym się, gdybym była tak gruba jak Marilyn Monroe - wyznała kiedyś. Zobaczenie jej bez make-upu graniczy z cudem.
- Nigdy nie wychodzę bez makijażu - zapewniała. - Zawsze chcę wyglądać jak najlepsza wersja siebie. Być może to właśnie pomaga jej walczyć z kompleksami. - Aż sześć lat zajęło mi, bym mogła czuć się dobrze w bikini - wspominała. Cóż, teraz bez wątpienia może być zadowolona z efektu.
"Uwielbiam swoje życie"
Jaka jest recepta Hurley na zachowanie wiecznej młodości? Jak się okazuje, dość nietypowa. Aktorka wyznaje, że nie przepada za wszelkimi ograniczeniami i ćwiczeniami. - Codziennie spaceruję z psem i zmuszam się, żeby trochę pobiegać, ale tak naprawdę tego nienawidzę. Kocham pilates i jogę, ale nie uprawiam ich regularnie - mówiła.
Dietetycy nie byliby też zachwyceni jej sposobem odżywiania. Aktorka wyznaje, że aby zachować idealną sylwetkę, je tylko jeden posiłek dziennie - obiad. Przede wszystkim Hurley twierdzi jednak – dość przewrotnie, biorąc pod uwagę jej obsesję na punkcie wyglądu – że najważniejsze to lubić siebie. - Uwielbiam swoje życie i jestem szczęśliwa - podkreśla w wywiadach.
Miłosne afery
Jest szczęśliwa, chociaż nie da się ukryć, że prywatnie nie zawsze wszystko układało się po jej myśli. W 1987 roku spotkała Hugh Granta i zaczęli się umawiać, aktorka tolerowała jego romanse, przebolała nawet jego zdradę z prostytutką w 1995 roku. Rozstali się dopiero pięć lat pięć później - a Hurley nie kryła, że ma już dość tego, że ludzie postrzegają ją wyłącznie jako "dziewczynę Hugh Granta".
Potem miała romans ze Steve'em Bingiem, któremu urodziła syna Damiana (mężczyzna wyparł się ojcostwa i dopiero testy DNA przekonały go do płacenia alimentów). Nie wyszło Hurley również małżeństwo z Arunem Nayarem, a trzy miesiące po rozwodzie była już zaręczona z Shane’em Warnem. Związek rozpadł się dwa lata później.
Gwiazda z małego ekranu
Kariera aktorska Hurley nie jest zbyt imponująca, ale ona zapewnia, że ma tyle innych zajęć, że wcale nie narzeka na brak pracy.
Pojawiała się zwykle w produkcjach, które przechodziły bez echa, jak "Morderczy rejs", "Pasażer 57", "Wieczna północ", "Przekleństwo wyspy", "Kto pierwszy, ten lepszy".
Można ją był oglądać w filmach telewizyjnych ("Wonder Woman", "Samson i Dalila" czy "Wróg Sharpe'a") czy serialach ("Kroniki młodego Indiany Jonesa" i "Christabel").
Pewną popularność wśród nastoletniej publiczności zdobyła ostatnio dzięki rolom w "Plotkarze" i "The Royals", w którym wciela się w królową. Na razie nie wspomina nic o swoich dalszych planach zawodowych.