"To twarz, na którą zapracowałam". Wielki powrót gwiazdy "Terminatora"
Linda Hamilton grała przed laty kultową postać Sary Connor. Nic dziwnego, że bracia Duffer, twórcy "Stranger Things", kłaniając się nisko legendom lat 80., zaprosili do ostatniego sezonu właśnie tę aktorkę. Przy okazji swojego powrotu na ekrany, daje wszystkim lekcję tego, jak starzeć się z godnością.
Linda Hamilton, znana z roli Sary Connor w filmach z serii "Terminator", w wywiadzie dla AARP Movies for Grownups przyznała, że przestała walczyć z upływem czasu. - Nie spędzam ani chwili, próbując wyglądać młodziej na jakimkolwiek poziomie. Całkowicie poddałam się faktowi, że to jest twarz, na którą zapracowałam. I ona wiele mi daje - przyznała aktorka.
"Stranger Things". Ponad dwie godziny. Twórcy kultowego hitu przeszli samych siebie
Aktorka dodaje, że nie goni za kanonami urody, skupia się na codzienności. - To nie znaczy, że nie prowadzę zdrowego trybu życia. Tylko nie cały czas — czasem po prostu mam ochotę na pączka z galaretką. Nie kieruję się sztywnymi zasadami, co jest fantastycznym sposobem na starzenie się. Zawsze powtarzałam, że surowe ramy, w które siebie wkładamy, zabijają nas - przyznała.
Hamilton dodaje: - Jedna z definicji szczęścia to bycie pośrodku szybko płynącej rzeki i niesiłowanie się, by dopłynąć do lewego czy prawego brzegu. I to naprawdę jest coś, co można powiedzieć o moim życiu. To była świetna, fajna jazda.
W rozmowie przyznaje też, że lata wykonywania własnych scen kaskaderskich "zostawiły sporo szkód" w jej ciele. Aby utrzymać formę podczas pracy nad 5. sezonem "Stranger Things", ćwiczyła trzy razy w tygodniu. - To był pilates, to była joga, dużo wolnych ciężarów, maszyny, linki, wszystko - opisuje.
O dołączeniu do obsady hitu Netfliksa (jej rola, dr Kay, pozostaje tajemnicą) mówi: - Nie mogłam się doczekać, żeby ludziom o tym powiedzieć. Po prostu nie mogłam się doczekać. Zdradza jednak, że jako fanka serii odczuwała pewien dysonans. - Obejrzałam każdy sezon z apetytem. Po prostu to kocham. I teraz mam trochę jakby syndrom oszustki, gdzie nie czuję, że tam pasuję. Kiedy naprawdę w coś wierzysz, nie widzisz siebie w tym. Więc w pewnym sensie to zepsuło mi ten serial – przyznaje, zaznaczając jednocześnie: - Jestem zachwycona, że mogę być jego częścią. Nigdy bym się tego nie spodziewała.
Hamilton zapowiada też, że nie obejrzy finałowego sezonu. - Nigdy nie oglądam projektu, kiedy już w nim jestem. Całkowicie wybiłoby mnie to z realności, gdybym zobaczyła tam siebie. Więc nie będę oglądać – wyjaśnia.
Kariera Lindy Hamilton sięga końca lat 70. W 1984 r. zagrała w "Dzieciach kukurydzy" i "Chłopcu z marmuru", ale z tego świetnego dla jej kariery roku pochodzi przede wszystkim pierwsza część "Terminatora". Choć w latach 90. zagrała w jeszcze wielu filmach, to postać Sary Connor zdominowała jej CV. Po 2019 r. na kilka lat zniknęła. Mówiła otwarcie, że ciężko przeżyła dwa rozwody, że zmagała się depresją i innymi problemami ze zdrowiem psychicznym. Wróciła do grania dopiero niedawno. W 2025 r. poza "Stranger Things", wyszły dwie produkcje z jej udziałem - "Resident Alien" i "Osiris".