Filmy, których nie chciały pokazywać kina

Film Martina Scorsese był bojkotowany przez fanatyczne środowiska religijne z powodu przedstawienia Chrystusa (w tej roli Willem Dafoe) jako zwykłego człowieka, który jak każdy śmiertelnik doświadcza strachu, bólu czy zwątpienia.

Dla ultrakatolickich grup była to profanacja, a nastroje wokół premiery filmu doprowadziły do ataku terrorystycznego 22 października 1988 r., kiedy religijni fanatycy podpalili paryskie kino Saint Michel.

W wyniku ataku kino zostało zniszczone, a kilkanaście osób zostało poważnie rannych. Nastroje wokół filmu i intensywne protesty doprowadziły do tego, że kilka sieci w Stanach Zjednoczonych, w tym Edwards Theaters, United Artists czy General Cinemas, wycofało się z planów pokazywania filmu w swoich salach kinowych. Po latach ta ostatnia firma przeprosiła za to Scorsesego.

Wielokrotnie nagradzany, kultowy już dzisiaj film o miłości dwóch kowbojów granych przez Jake’a Gyllenhaala i nieżyjącego Heatha Ledgera był kontrowersyjny dla niektórych środowisk.

Kino Megaplex w Salt Lake City w konserwatywnym stanie Utah nagle zmieniło swoje plany repertuarowe i zdecydowało się jednak nie pokazywać filmu Anga Lee z powodu scen seksu. Film był zabroniony odgórnym zakazem także w Chinach czy Malezji.

Komedia z Jamesem Franco i Sethem Rogenem opowiadająca o zamachu na Kim Dzong Una nie spodobała się północnokoreańskim politykom. Ambasador Korei Północnej przy ONZ nawoływał do zakazu dystrybucji filmu i nawet groził Stanom Zjednoczonym odpowiednią reakcją reżimu.

Producent postanowił w związku z tym przesunąć premierę i dokonać zmian montażowych w filmie. W listopadzie Sony padło ofiarą grupy północnokoreańskich hakerów zwanych Guardians of Peace, którzy grozili atakami terrorystycznymi, jeśli film zostanie wypuszczony do kin.

W efekcie wiele kin definitywnie zrezygnowało z wyświetlania "Wywiadu ze Słońcem Narodu".

Kino samochodowe w stanie Alabama zrezygnowało z wyświetlania słynnej baśni w wersji live action zrealizowanej przez wytwórnię Disneya po tym, jak twórcy oficjalnie przyznali, że jedna z postaci (grany przez Josha Gada LeFou, sidekick Gastona) jest homoseksualna.

W poście zamieszczonym na Facebooku właściciele kina napisali, że motywuje ich do tego wiara chrześcijańska, która jasno mówi, że homoseksualizm jest grzechem. Do takiej samej dyskryminacji posunęła się kontrolowana przez rząd sieć kin w Kuwejcie po tym, jak zaczęła prowadzić już przedsprzedaż biletów. Oficjalnie film wycofano z powodu "nieprzewidzianych trudności".

Ten nieudany amerykański horror sprzed trzech lat bazuje na popularnej legendzie miejskiej, która narodziła się w internecie, o tytułowym Slender Manie. To nienaturalnie wysoka, szczupła postać z długimi rękoma i twarzą bez wyrazu, najczęściej ubrana w garnitur, która pojawia się niespodziewanie lub ujawnia na zdjęciach.

Sieć kin z Wisconsin zrezygnowała z pokazywania filmu z powodu tragedii, jaka wydarzyła się w mieście Waukesha w tym stanie cztery lata wcześniej.

Dwie zafascynowane legendą o Slender Manie 12-latki zwabiły do lasu i tam zaatakowały swoją przyjaciółkę (która cudem przeżyła atak), chcąc w ten sposób przypodobać się tajemniczemu stworowi i zostać jego pomocnicami.

Podczas pierwszej fali pandemii kiedy w większości krajów świata wprowadzono ścisły lockdown i zamknięto kina, w Stanach Zjednoczonych studio Universal wypuściło sequel lubianej animacji dla dzieci, "Trolle 2", na platformach VOD.

W ramach protestu AMC, właściciel Odeon Cinemas, największej sieci kin na świecie, zdecydował o zerwaniu współpracy z Universalem i niewyświetlaniu filmów wytwórni. W ślad za AMC poszły inne duże sieci, między innymi Cineworld.

Kryzys został oczywiście z czasem zażegnany. Już w lipcu AMC i Universal dogadały się i ustaliły szczegółowe zasady współpracy w obliczu nowej sytuacji rynkowej. AMC wciąż będzie pokazywało w swoich kinach filmy Universalu, a Universal będzie mógł wypuszczać swoje filmy na VOD, jednak nie wcześniej niż po trzech weekendach lub 17 dniach wyświetlania filmu w kinach.

Dwa kanadyjskie kina zrezygnowały z pokazywanie filmu "Nieplanowane", który wszedł na ekrany w 2019 r. Chrześcijański serwis CBN News pisał, że ich właściciele przestraszyli się pogróżek.

Nieznani sprawcy grozili im śmiercią, jeśli wyświetlą antyaborcyjny film nakręcony na kanwie autobiograficznej książki Abby Johnson. Autorka była kierowniczką w  klinice aborcyjnej, ale miała zrezygnować z pracy po tym, jak zobaczyła na ultrasonografie, "uciekający" płód.

"Nieplanowanemu", które obfituje w kilka drastycznych scen, zarzuca się naukowe przekłamania, natomiast zdaniem dziennikarzy Abby Johnson zmieniła front nie ze względu na wiarę, a pieniądze i konflikt z przełożonymi.