Gene Gutowski: Roman Polański nazywał go ''królem życia''
18.04.2016 | aktual.: 22.03.2017 08:33
Gene Gutowski doskonale wiedział, jak korzystać z tego, co daje mu los. Dzięki pewności siebie, inteligencji, sprytowi – i, naturalnie, odrobinie szczęścia – udało mu się przeżyć wojnę. Zaś dzięki „arogancji i tupetowi” zrobił wielką karierę w Hollywood, zostając jednym z najbardziej znanych producentów filmowych i obracając się w najbardziej wpływowych kręgach.
Gene Gutowski doskonale wiedział, jak korzystać z tego, co daje mu los. Dzięki pewności siebie, inteligencji, sprytowi – i, naturalnie, odrobinie szczęścia – udało mu się przeżyć wojnę. Zaś dzięki „arogancji i tupetowi” zrobił wielką karierę w Hollywood, zostając jednym z najbardziej znanych producentów filmowych i obracając się w najbardziej wpływowych kręgach.
Biografię Gutowski ma tak niezwykłą, a przy tym pełną ociekających seksem anegdot, że długo szukał wydawnictwa, które zechciałoby opublikować jego wspomnienia.
href="http://film.wp.pl/gene-gutowski-roman-polanski-nazywal-go-krolem-zycia-6025224654169217g">CZYTAJ DALEJ >>>
Fałszywe dokumenty
Tak naprawdę nazywał się Witold Bradach i urodził się w żydowskiej rodzinie mieszkającej we Lwowie.
Fałszywe dokumenty zdobył w czasie wojny, kiedy szukał schronienia w Warszawie – wtedy też przybrał pseudonim Eugeniusz Gutowski.
Przeżył, ponieważ doskonale posługiwał się językiem niemieckim; zahaczył się w kilku firmach, pracował w handlu. Później trafił do amerykańskiej armii i tam jeden z dowódców, który miał problem z wymówieniem imienia „Eugeniusz”, skrócił je do „Gene”.
W amerykańskim kontrwywiadzie
Dla Amerykanów Gutowski był niezwykle pożyteczny – znał doskonale kilka języków, był też niezwykle inteligentny i doskonale odnalazł się w kontrwywiadzie.
- Ukończyłem jego szkołę w Niemczech i jako agent zajmowałem się aresztowaniem hitlerowców. To było piekielnie proste. Miałem konkretne namiary, trzy minuty, kajdanki, gościa do dżipa i po sprawie – opowiadał w Playboyu.
Pomagał też polskiej Armii Krajowej – na przykład ukradł dla niej radiostację Luftwaffe. - Zrobiłem to dla kasy – przyznawał jednak bez ogródek. - Byłem ich dostawcą. Może jakiś tam patriotyzm też był.
Król życia
Po wojnie Gutowski zaczął się realizować jako producent filmowy. To właśnie on namówił Romana Polańskiego – który przebywał we Francji – na przyjazd do Londynu. Skusił go perspektywą łatwiejszego życia i tym, że w Anglii znacznie łatwiej osiągnie sukces.
Nie mylił się. Polański nakręcił w Londynie „Wstręt”, który zebrał doskonałe recenzje. Gutowski i Polański byli jednak nie tylko współpracownikami, ale i przyjaciółmi. Doskonale odnaleźli się w Londynie lat 60.
- Romek natychmiast wskoczył w tak zwany swinging London i czuł się w nim jak ryba w wodzie. Nas było wtedy tak niewielu, a ich, dziewcząt, tak wiele…-śmiał się w Playboyu, dodając, że jako Polacy mieli u Angielek ogromne wzięcie.
Odkrywca Polańskiego
Współpraca Gutowskiego i Polańskiego trwała wiele lat – i producent twierdzi, że im obu wyszło to na dobre.
- Dobrze było w obie strony. Gdyby nie ja, bezwzględnie znalazłby się prędzej czy później inny Gene Gutowski. Uważam, że w życiu nie ma nieodkrytych talentów, zwłaszcza takich jak Roman, które poza tym potrafią się dobrze promować. Mnie ta znajomość także świetnie zrobiła. W końcu uznano, że jestem jego odkrywcą. I to mi się podoba – opowiadał w Playboyu.
Polański poprosił Gutowskiego, by był jego świadkiem na weselu z Sharon Tate. Ich współpraca rozluźniła się, kiedy żona reżysera została zamordowana. Wtedy Gutowski zaczął pracować z innymi reżyserami – między innymi z Jerzym Skolimowskim i Abrahamem Polonskym – ale z żadnym z nich nie dogadywał się tak dobrze jak z Polańskim. Dlatego tak się ucieszył, gdy ponownie spotkali się na planie „Pianisty”.
''Nie zdradzałem''
Gutowski nie kryje, że jest wielkim kobieciarzem i nie pozostaje obojętny na wdzięki pięknych pań. Żenił się kilka razy, ale jak sam przyznaje, nie ma szczęścia do małżeństw. Pierwszą żoną, Zillah, poznał w Niemczech, razem wyjechali do Ameryki – i niedługo potem się rozwiedli. Druga żona, Judy, rzuciła go dla hollywoodzkiego agenta. Niewierna okazała się i trzecia, Corinna Liddell. - Miałem dwa małżeństwa, które rozpadły się przez zdradę pań. Biorąc pod uwagę mój tryb życia mało kto w to wierzy, ale kiedy byłem żonaty, to nie zdradzałem. Szaleństwa były w antraktach między małżeństwami i w czasach mojego stanu kawalerskiego –zapewniał w Playboyu. Potem związał się z Jane pochodzącą z Ameryki.
- Spędziłem z Jane siedem szczęśliwych lat, ale ciągle mi czegoś w tym związku brakowało – mówił. Rozstał się z nią i wkrótce zaczął umawiać się z Dorotą.
- Była to pierwsza Polka, z jaką nawiązałem romans od chwili mego wyjazdu z kraju – dodawał.
''Wszystko widziałem i wszędzie byłem''
Obecnie Gutowski jest w związku z młodszą o kilkadziesiąt lat Joanną – razem mieszkają w Warszawie i chętnie pokazują się publicznie. Producent, choć wrócił do ojczyzny, przyznaje, że tak naprawdę czuje się „Amerykaninem z głębokimi polskimi korzeniami”. Polskiego paszportu mieć jednak nie zamierza.
- W każdej chwili mogę mieć, ale po co? Polski paszport, polski obywatel, czyli polskie podatki –mówił w Playboyu.
Pytany o plany na przyszłość, odpowiadał:
- Nie mam żadnych poważnych ambicji. Ja już wszystko widziałem i wszędzie byłem. Byciem w międzynarodowej elicie playboyów jestem znudzony i przesycony, tak więc nie ma mnie tam jakieś piętnaście lat.
(sm/jz)