Pomylił serial z rzeczywistością. Chciał upozorować własne morderstwo
Nie ma wątpliwości, że "Breaking Bad" jest jednym z najlepszych seriali w historii telewizji. Produkcja przyniosła popularność nie tylko wcielającym się w główne role Aaronowi Paulowi czy Bryanowi Cranstonowi, ale i Giancarlo Esposito. Zanim jednak przyszła rozpoznawalność, pochodzący z Danii aktor rozważał różne czarne scenariusze, które położyłyby kres jego kłopotom.
Emitowany w latach 2008–2011 "Breaking Bad" stał się światowym fenomenem. Od tego czasu powstało oczywiście sporo produkcji wysokiej jakości, ale nie ulega wątpliwości, że produkcja AMC była jedną z tych, które przeniosły seryjne historie na jeszcze wyższy poziom. Niezwykle ciekawy punkt wyjścia (otrzymujący straszną diagnozę nauczyciel chemii postanawia zabezpieczyć przyszłość swojej rodziny, rozkręcając produkcję narkotyków) z czasem przerodził się w fascynującą i przerażającą jednocześnie obserwację upadku moralnego głównych bohaterów, którzy coraz bardziej dają się pochłonąć brudnym interesom.
Wielokrotnie nagradzana produkcja (m.in. dwa Złote Globy i 16 statuetek Emmy) doczekała się kontynuacji: filmu "El Camino: Film 'Breaking Bad'" i równie udanego spin-off "Zadzwoń do Saula". W tej drugiej istotną rolę odegrał Gus Fring, który pojawił się już w oryginale, stając na drodze głównym bohaterom. Okazuje się, że postać psychopatycznego gangstera prywatnie była dla Giancarlo Esposito prawdziwym wybawieniem.
Myślał o śmierci
Gdyby spojrzeć na filmografię Esposito, to można się naprawdę zaskoczyć. Pochodzący z Danii aktor po raz pierwszy pojawił się na ekranie bowiem już w wieku sześciu lat, a w jego portfolio znajduje się mnóstwo tytułów. Urodzony w 1958 r. regularnie występował od końca lat 70., ale były to raczej mniejsze, często epizodyczne role. Grał m.in. u Spike'a Lee ("Rób, co należy", "Czarny blues") czy w serialu "Wydział zabójstw Baltimore", ale to dopiero "Breaking Bad", do którego obsady dołączył w latach 2009–2011, okazał się dla niego przełomowy.
Przeczytaj też: Rihanna zmieniła profilowe. Reakcje fanów jak w żałobie
Dziś gwiazda ma na swoim koncie takie hitowe produkcje jak "Dawno, dawno temu", "The Boys", "Zadzwoń do Saula", "The Mandalorian" czy "Dżentelmeni". Widać więc wyraźnie, że Esposito świetnie odnajduje się w serialach, które umożliwiają mu rozwijanie postaci i budowanie jej na przestrzeni wielu odcinków. Gdyby nie dzieło Vince'a Gilligana, tak ciekawe propozycje pewnie by nie nadeszły. A nawet jeśli, to być może nie miałby ich już kto przyjąć. W pewnym momencie ekranowy Gus myślał bowiem o samobójstwie.
"To był dla mnie ciężki moment"
A wszystkiemu winne problemy finansowe, w jakie wpakował się Esposito. W programie "Jim & Sam" przyznał, że dwukrotnie musiał ogłosić bankructwo, a w końcu bank zajął jego dom. W najgorszym momencie mężczyzna rozważał ostateczność. – Pierwszym, co pozwoliło mi myśleć o tym, że jest jakieś wyjście z tej sytuacji, był ojciec mojej ówczesnej żony – Panie świeć nad jego duszą – Pops McManigal, który zajmował się ubezpieczeniami. Pytałem więc mojej byłej partnerki, zacząłem grzebać, chcąc wiedzieć, na ile jestem ubezpieczony – wyznał.
Aktor myślał bowiem wówczas o samobójstwie. Pieniądze z ubezpieczenia miałyby zapewnić bezpieczeństwo jego rodzinie (brzmi to całkiem podobnie do punktu wyjściowego fabuły jednego serialu, prawda?). Kiedy jednak dowiedział się, że do tego "wymagana" byłaby śmierć poniesiona z obcych rąk, zaczął rozważać ukartowanie własnego morderstwa.
"To było światełko w tunelu"
– Gdyby udało mi się znaleźć kogoś, kto by mnie zabił i śmierć nastąpiłaby w wyniku nieszczęśliwego wypadku, dostaliby środki z ubezpieczenia. Miałem czwórkę dzieci. Chciałem, żeby miały jakieś życie. To był dla mnie ciężki moment. Naprawdę myślałem o własnej anihilacji, żeby oni mogli przetrwać. Tak źle wtedy było – wyznał w wywiadzie. Na szczęście jednak w porę pojawił się angaż do "Breaking Bad".
– Zacząłem myśleć, że nie mogę tego zrobić. Ból, który bym sprawił [najbliższym], towarzyszyłby im przez całe życie, dokładając tylko do generacyjnej traumy, z którą ja chciałem zerwać. Światłem na końcu tunelu było "Breaking Bad". Miałem kilka mniejszych rzeczy, które powoli stawiały mnie na nogi, ale to "Breaking Bad" było światłem – przyznał.
Obecnie możemy go oglądać w dostępnym na Netfliksie serialu "Dżentelmeni" oraz hulającym od piątku, 19 kwietnia w kinach horrorze "Abigail" Matta Bettinellego-Olpina i Tylera Gilletta. Na początku lipca do kin trafi "MaXXXine" Ti Westa z Mią Goth, Michelle Monaghan, Elizabeth Debicki, Kevinem Baconem, Lily Collings, Bobbym Carnavalem i właśnie Esposito w obsadzie. Gwiazda nie może więc narzekać na brak propozycji.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnym tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: