Gina Lollobrigida: najpiękniejsza kobieta świata skończyła 90 lat
Mężczyźni tracili dla niej głowy, kobiety szalały z zazdrości. I nic dziwnego, bo dla sporej części publiczności była ucieleśnieniem marzeń. Inne hollywoodzkie gwiazdy, uznawane za ikony kina, patrzyły na nią zawistnie – ponętna piękność uwodziła wrodzonym seksapilem i rzucała na kolana swoją wyjątkową urodą.
Dodatkowym atutem, odróżniającym ją od wielu kinowych kokietek, był mocny, stanowczy charakter i cięty język – Humphrey Bogart zażartował kiedyś, że przy niej Marilyn Monroe wygląda jak... Shirley Temple.
Przez wielu uważana za najpiękniejszą kobietę na świecie – Gina Lollobrigida, "La Lollo", włoska seksbomba lat 50. i 60., w lipcu 2017 roku skończyła... 90 lat. Zobaczcie, jak dziś wygląda!
Dzięki tym atutom podbiła świat!
Już od najmłodszych lat piękna Luigina zdawała sobie sprawę ze swojej oszałamiającej urody. Zanim z powodzeniem zaczęła robić karierę w branży filmowej, pierwsze kroki stawiała w modelingu.
Kolejne konkursy piękności przynosiły jej coraz większą popularność i utwierdzały w przekonaniu, że dzięki swym atutom jest w stanie podbić świat.
Ambitna dziewczyna chciała jednak grać i niestrudzenie torowała sobie drogę do wymarzonego sukcesu.
Niespełniona Miss Włoch
Najpierw trafiła do teatru, a stamtąd dostała się do kilku pomniejszych produkcji filmowych.
Prawdziwy przełom nastąpił nieco później, w 1947 roku, kiedy Lollobrigida wzięła udział w konkursie Miss Włoch – wprawdzie, ku zdziwieniu niektórych, nie wygrała, zajmując "jedynie" trzecie miejsce, ale wreszcie zwrócono na nią uwagę.
Jej kariera aktorska miała właśnie ruszyć z kopyta.
Widzowie oszaleli na jej punkcie
Nic dziwnego, że tak piękna kobieta nie ukryła się długo przed uważnym wzrokiem poszukiwaczy talentów z Hollywood.
Już na samym początku lat 50. aktorka dostała zaproszenie do Los Angeles, ale odmówiła, zdecydowana pracować w Europie.
Zgodziła się dopiero trzy lata później, przyjmując rolę w "Pobij diabła" (1953), u boku Humphreya Bogarta. W Ameryce miała już zostać na dłużej, przebierając w kolejnych propozycjach. A widzowie oszaleli na jej punkcie.
Aktorka, dziennikarka i... rzeźbiarka
Ale sława nie jest wierną kochanką. Już na początku lat 70. coś zaczęło się psuć. Proponowane role stawały się coraz mniej interesujące, a imponująca kariera znacznie zwolniła tempa.
Tylko że Lollobrigida nie była jedną z kobiet, które użalają się nad swoim losem. Bez wahania porzuciła aktorstwo, zajmując się kolejną pasją, fotografią.
I kolejną – dziennikarstwem. I jeszcze kolejną – rzeźbiarstwem (na tym polu również odnosi sukcesy, swoje dzieła prezentowała na wystawach w wielu krajach).
Przyciągała mężczyzn jak magnes
Po latach żałowała, że zdecydowała się zostać aktorką – uważa, że to malarstwo i rzeźba były jej powołaniem.
Równie chętnie jak o swoich pasjach, Lollobrigida rozmawia o swoim, jak zapewniała, wciąż istniejącym, życiu miłosnym.
W młodości nie potrafiła ustatkować się u boku jednego mężczyzny. Pod koniec lat 40. wyszła wprawdzie za mąż za Mirko Skofica, z którym miała syna, ale małżeństwo ostatecznie rozpadło się w 1971 roku.
Tak dziś wygląda!
O jej późniejszych romansach i związkach prasa aż huczała, jednak prawdziwą sensację wzbudziło jej wyznanie, opublikowane na łamach jednego z magazynów w 2006 roku.
79-letnia aktorka oznajmiła wówczas, że chce wziąć ślub ze znacznie od niej młodszym, 45-letnim biznesmenem, Javierem Rigau y Rafolsem.
Jeszcze w tym samym roku para, przerażona chorobliwym zainteresowaniem mediów, odwołała swoje plany.
Fałszywy ślub i skok na kasę
Czas pokazał, że Lollobrigida miała rację, nie legalizując tego związku.W 2013 roku gwiazda oskarżyła swojego byłego partnera (na zdjęciu), że zorganizował fałszywy ślub, żeby przejąć cały jej majątek.
- To matrymonialny oszust! - nie kryła wzburzenia na łamach włoskiej prasy, dodając że o swoim rzekomym zamążpójściu dowiedziała się z artykułu opublikowanego w serwisie plotkarskim. - Nie zrobiłabym tego świadomie, wykorzystał moją słabość - tak "Lollo" tłumaczyła złożenie podpisu pod dokumentami, które miał podstępem podsunąć jej Hiszpan.
Rafols zaś stale twierdzi, że ślub zawarty w 2010 roku jest jak najbardziej legalny. Nie powinien jednak liczyć na to, że aktorka, znana ze swojego ciętego języka i wybuchowego charakteru, tak łatwo mu odpuści. Może i ma 90 lat, ale wydaje się, że temperamentu i siły mogłaby jej pozazdrościć niejedna 20-latka.