Trwa ładowanie...
recenzja
31-10-2014 09:14

''Gość'': guilty pleasure w rytmie electro (recenzja)

''Gość'': guilty pleasure w rytmie electro (recenzja)Źródło: mat. dystrybutora
di5rk5h
di5rk5h

Dawno już w oficjalnej dystrybucji kinowej nie było takiego filmu. Zwariowana zabawa motywami kina akcji ery kaset VHS, współczesnych thrillerów oraz horrorów klasy B. Dostajemy wybuchową miksturę filmów Alfreda Hitchocka, Roberta Rodrigueza i Johna Carpentera w jednym – szalenie rozrywkową i do tego inteligentnie skonstruowaną.

David (w tej roli znany z serialu „Downtown Abbey” świetny Dan Stevens) zwolniony ze służby żołnierz odwiedza amerykańską rodzinę z pożegnalną wiadomością od ich tragicznie zmarłego na misji syna, z którym przyjaźnił się w armii. Jako że David posiada nieodparty urok, silną osobowość, a do tego jest uczynny i przystojny, szybko zaczyna być traktowany jak członek rodziny. Wkrótce okazuje się jednak, że David nie jest do końca tym, za kogo się podaje, a w dodatku w okolicy zaczynają mieć miejsce tajemnicze zniknięcia i morderstwa.

Zarys fabuły przywodzi na myśl najlepsze „akcyjniaki” z lat 80. Reżyser, Adam Wingard, wykonał kapitalną robotę bawiąc się w recycling najlepszych i najbardziej nośnych motywów z filmów o samotnych mścicielach, z wielką swadą i luzem budując napięcie, na początku poprzez kreowanie tajemnicy i zagadek, a następnie przechodząc do staroszkolnego kina akcji z elementami horroru. I widać, że z jednej strony odrobił zadanie domowe z historii gatunków filmowych na piątkę, ale też, że doskonale się przy tym bawił.Bo oprócz tego, że „Gość” jest brutalny, to nie brak też tu elementów komediowych, pastiszowych czy nawet autoironicznych, umieszczonych w filmie z pełną premedytacją. Przy tym są one doskonale czytelne dla przeciętnego widza. Często w tego typu przypadkach jest tak, że „mrugnięcia okiem do widza” bądź inne „smaczki” są w stanie wyłapać tylko zatwardziali kinomani, natomiast w „Gościu” praktycznie każdy kto obejrzał w życiu chociaż kilka filmów
akcji i horrorów będzie w stanie się świetnie bawić w odnajdywaniu mniej bądź bardziej oczywistych nawiązań do znanych schematów. A to jednak spora sztuka, by potrafić podjąć tego typu zabawę z masową widownią. I Wingard wychodzi z niej zdecydowanie z sukcesem. Nie sposób też pominąć Dana Stevensa w roli głównej. Jego bohater od samego początku jest enigmatyczny, emanuje z niego niepokojący spokój, pewność siebie; wydaje się jakby był z innej planety. Co ważne, Stevens nie nawiązuje do aktorskiego dziedzictwa Steven Seagala czy Chucka Norrisa, naprawdę potrafi grać i choćby samą mimiką mamić także i widza, który również z łatwością poddaje się jego urokowi i zaczyna mu kibicować, pomimo tego, że nie do końca wiadomo, czy należy do tych dobrych czy złych charakterów.

Gość” to też, na zupełnie podstawowym poziomie, kino akcji w stanie czystym. To znaczy, nie ma w nim drugiego dna, nie ma żadnego ukrytego sensu, przesłania, żadnego komentarza do współczesnego świata, polityki itp. Schemat jest prosty – mamy głównego bohatera, który sukcesywnie musi mierzyć się z kolejnymi przeciwnikami. A wszystko to okraszone świetnym, dynamicznym i budującym napiętą atmosferę soundtrackiem z muzyką electro stylizowaną na syntezatorowe brzmienia z lat 80. Jest brutalnie i efektownie, tajemniczo i zabawnie. Smakowity koktajl z najlepszych składników, w sam raz na szare jesienne wieczory w kinie.

OCENA: 7/10

di5rk5h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
di5rk5h

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj