Grzegorz Halama: potrzebny był psycholog
07.01.2017 10:08
Uchodzi za jednego z najzabawniejszych ludzi na polskiej scenie kabaretowej. Ale prywatnie Grzegorzowi Halamie nie zawsze było do śmiechu.
W młodości był chłopakiem nieśmiałym, ze skłonnością do depresji. Pochodził z małej miejscowości, toteż długo zmagał się z ogromnymi kompleksami i czuł się gorszy od „miastowych” kolegów.
Szybko też musiał się nauczyć samodzielności – jego ojciec zmarł, zaś mama wyjechała za granicę. Samotny i opuszczony, długo szukał swojej ścieżki. Gdyby nie pomoc psychologa, nie wiadomo, jak potoczyłyby się jego losy.
Potem Halamie wreszcie zaczęło się układać - robił karierę, znalazł żonę i został ojcem. Problemy pojawiły się, gdy kabareciarz postanowił rozstać się z małżonką, a ta wyjechała do Wielkiej Brytanii, zabierając dzieci ze sobą.
''Wyróżniałem się''
Urodził się 2 stycznia 1970 roku w Świdwinie. Był dzieckiem zdolnym i ambitnym, a o karierze aktorskiej marzył od najmłodszych lat.
- Swoją sceniczną artystyczną przygodę zaczynałem, mając czternaście lat – opowiadał kilka lat temu w magazynie "Świat i ludzie". - Na początku była poezja śpiewana, gra na gitarze, śpiew.
Ale Halama był utalentowany również na innych polach.
- Urodziłem się w małym miasteczku, bez wielkich możliwości, ale wykazywałem różne zdolności. Mając 11 lat, pisałem powieść fantastyczno-naukową i wiersze – mówił. - Wyróżniałem się na tle innych dzieci w moim wieku.
Wyjazd z rodzinnej miejscowości
Już jako nastolatek robił wszystko, by jak najszybciej opuścić rodzinną miejscowość.
- Miałem dziwne przeświadczenie, że decydując się na szkołę przy domu, niezbyt wiele mogłoby się w moim życiu wydarzyć – mówił w magazynie "Świat i ludzie".
To dlatego zdecydował się wyjechać do Koszalina i pójść do technikum elektroniczno-elektrycznego. Nie zrezygnował jednak ze swoich marzeń o występowaniu. Wkrótce dołączył do kabaretu „Bez Oparcia” i uwierzył, że być może ma szansę na karierę jako artysta sceniczny.
''Zawsze byłem pod kreską''
Przez jakiś czas próbował dostać się do szkół aktorskich, jednak szczęście mu nie dopisywało.
- Zawsze byłem tym pierwszym pod kreską, że niby dobrze, ale jednak czegoś brakowało* – tłumaczył w "Świat i ludzie". *- Tułałem się i szukałem swojego miejsca. Zdawałem do szkoły pedagogicznej w Słupsku. Przez dwa-trzy miesiące uczyłem się w Studium Psychotronicznym w Łodzi.
Potem trafił do wojska, którego szczerze nie znosił. Nieszczęśliwy i zrezygnowany, nie mógł nawet liczyć na wsparcie rodziców.
- Gdy byłem w wojsku, mój tata zmarł, a gdy miałem 18 lat mama wyjechała do USA. Nie miałem żadnej kontroli rodzicielskiej. Nie była to dla mnie komfortowa sytuacja, bo jako 20-latek zostałem bez rodziców – opowiadał.
Skłonności depresyjne
Był nieśmiały, nie miał żadnych znajomości, a jego przyszłość nie rysowała się w różowych barwach.
- To był dla mnie trudny moment życia. Miałem skłonności depresyjne – opowiadał.
I gdyby nie pomoc pewnej osoby, pewnie całkowicie by się załamał.
- Trafiłem do świetnej pani psycholog, niezwykłej społecznej aktywistki mającej serce do trudnej, czy też nieradzącej sobie z problemami młodzieży - mówił.
To ona pomogła mu uwierzyć w siebie i namówiła, by walczy o swoje.
- Mimo przeciwności losu, chłopak z małego miasta, ze skłonnościami do depresji dostał się na szczyt.
Filmowa przygoda
Wreszcie Halama mógł mówić o prawdziwym szczęściu. Jego występy kabaretowe podobały się widzom i stał się coraz częstszym gościem w rozmaitych programach telewizyjnych.
Zagrał też w kilku filmach, między innymi „Robin Hood - czwarta strzała”, „Nie kłam, kochanie” czy „Polskie gówno”, oraz wystąpił gościnnie w serialach „Niania” i „Na dobre i na złe”.
I zapewnia, że na tym jego przygoda z filmem się nie zakończy.
- Nie narzekam na brak pracy, ale lubię wyzwania. Poza tym świat filmowy jest mi bliski i prędzej czy później, będę starał się zrobić swój film *- mówił magazynowi "Świat i ludzie". *- Kilka scenariuszy już leży w szufladzie i czeka na właściwy moment.
Korespondencyjny ojciec
Układało mu się również prywatnie. W kabarecie „Strzały z Aurory” poznał Dorotę, która wkrótce została jego żoną. Uchodzili za świetnie dobraną parę i razem wychowywali Anię i Piotrusia.
Ale szczęście nie trwało wiecznie. Wkrótce gazety doniosły, że Halama zostawił żonę i związał się ze swoją o kilkanaście lat młodszą menadżerką.
Po rozwodzie była żona kabareciarza spakowała walizki i wraz z dziećmi poleciała do Wielkiej Brytanii. Dla Halamy był to prawdziwy cios.
– Nie stać mnie, żeby jeździć raz w miesiącu do Anglii *- mówił w programie "Uwaga. Kulisy sławy". *- Relacja z dziećmi jest właściwie niemożliwa. W tej chwili była małżonka wyjechała do Anglii. Zgodziłem się na ten wyjazd pod warunkiem, że dzieci będą regularnie przyjeżdżać. Niestety, skończyło się tak, że jestem korespondencyjnym tatą i jest mi szalenie przykro.