Oklaski na stojąco i łzy wzruszenia. "Żegnaj, przyjacielu!"

18 maja na festiwalu w Cannes odbyła się premiera filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia". Podczas uroczystego pokazu odtwórca kultowej roli Harrison Ford został nagrodzony Honorową Złota Palmą oraz kilkuminutowymi oklaskami na stojąco. 80-letni aktor nie mógł powstrzymać łez wzruszenia.

Cannes 2023 - pokaz filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia"
Cannes 2023 - pokaz filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia"
Źródło zdjęć: © East News | VALERY HACHE

19.05.2023 | aktual.: 19.05.2023 13:09

"Jestem niezmiernie poruszony. Przepraszam, nie spodziewałem się tego po sobie. Mówią, że przed śmiercią widzisz migawki ze swojego życia. I właśnie teraz życie przeleciało mi przed oczami. Może nie całość, ale jego wielka część" – powiedział wzruszony Harrison Ford. Zanim wręczona została aktorowi Honorowa Złota Palma, organizatorzy zaprezentowali fragmenty najsłynniejszych filmów z udziałem hollywoodzkiego gwiazdora. Największy aplauz widowni wzbudzało pojawienie się na ekranie Indiany Jonesa.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że pierwotnie to nie Harrison Ford miał wcielić się w postać archeologa. Zagrał w "Poszukiwaczach zaginionej Arki" tylko dlatego, że ich scenarzysta i producent George Lucas w ostatniej chwili zrezygnował z reżyserowania filmu (był zbyt zajęty pracą przy drugiej części "Gwiezdnych wojen"). Stanowisko reżysera zaproponował swojemu przyjacielowi Stevenowi Spielbergowi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

George Lucas w roli Indiany Jonesa widział Toma Sellecka, gwiazdę serialu "Magnum". Miał już zresztą podpisaną z nim umowę. Spielberg chciał jednak zatrudnić Forda. Lucas przeciwko kandydatowi Spielberga właściwie nic nie miał, oprócz tego, że nie lubił zatrudniać aktorów, którzy wcześniej grali w jego filmach (ten sam problem pojawił się, gdy Ford miał zagrać Hana Solo w "Gwiezdnych wojnach", wcześniej bowiem wystąpił w "Amerykańskim graffiti"). Lucas nie chciał wyrazić zgody na zamianę aktorów i dopiero, gdy Spielberg zagroził, że wycofa się z projektu, rolę Indiany Jonesa przejął Harrison Ford.

Opisane wyżej wydarzenia miały miejsce w 1980 roku. Rok później na ekranach kin pojawili się "Poszukiwacze zaginionej arki". Nie trzeba dodawać, że przygodowa produkcja stała się ogromnym przebojem (nawet za żelazna kurtyną) i wykreowała jedną z najbardziej kultowych postaci w historii kina.

Każda przygoda musi jednak kiedyś dobiec końca. 43 lata później 80-letni Harrison Ford nie mógł ukryć łez wzruszenia, gdy żegnał się w Cannes ze swoim ekranowym bohaterem. "Te filmy są zrodzone z miłości do filmu i wielkiej przygody. Żegnaj, przyjacielu" – powiedział hollywoodzki gwiazdor.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat finały tegorocznej Eurowizji, rozprawiamy o "Yellowstone" z Kevinem Costnerem oraz polecamy trzy książki, od których nie będziecie mogli się oderwać w maju. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (113)