"Irlandczyk" trafił do ośmiu kin. "To błąd Netfliksa. Dali zły sygnał"
"Irlandczyk" to najnowsze arcydzieło Martina Scorsese, które od 27. listopada będzie w ofercie Netfliksa. Wcześniej zdecydowano się na bardzo ograniczoną dystrybucję kinową, co zdaniem specjalistów nie było właściwym posunięciem.
01.11.2019 | aktual.: 01.11.2019 22:42
"Irlandczyk" zadebiutował na New York Film Festival 27. września. W październiku był pokazywany na kilku innych festiwalach (m.in. w Londynie, Chicago, Rzymie), a 1. listopada trafił na ekrany zaledwie ośmiu kin w Nowym Jorku i Los Angeles. Tydzień później ma się odbyć premiera w innych regionach (nie tylko w USA), ale o szerokiej dystrybucji na całym świecie nigdy nie było mowy. Przynajmniej jeśli chodzi o tradycyjne kina, gdyż najnowsze dzieło Scorsese było od początku zaplanowane jako film na wyłączność dla Netfliksa.
Netflix od kilku lat inwestuje w oryginalne filmy, które coraz częściej konkurują z kinowymi produkcjami. Wystarczy wspomnieć nominowany do Oscara "Mudbound" czy "Romę", która w zeszłym roku zdobyła dwie statuetki na dziesięć nominacji. "Irlandczyk" jest kolejną nadzieją na Oscary dla Netfliksa, który musiał zorganizować kinową dystrybucję swojego kandydata.
- Netflix po raz pierwszy stoi przed wyzwaniem dla swojego modelu biznesowego i stracił strategiczną okazję – twierdzi John Fithian, prezes National Association of Theater Owners. W oświadczeniu dla "Hollywood Reporter" Fithian skrytykował politykę giganta branży streamingowej, który postawił na bardzo ograniczoną dystrybucję kinową jednego z najbardziej oczekiwanych filmów roku.
Właściciele kin zazwyczaj domagają się, by dystrybuowany przez nich film był dostępny wyłącznie na wielkim ekranie przez około 3 miesiące. Na początku roku Netflix prowadził negocjacje z dwie dużymi sieciami kin, które chciały pójść na kompromis i skrócić ten okres do 60 dni. Dla Netfliksa było to wciąż za długo – podobno właściciel platformy streamingowej proponował 30-45 dni, co miało być powodem ostatecznego zerwania negocjacji. Efekt jest taki, że "Irlandczyka" na wielkim ekranie obejrzą nieliczni, a niespełna cztery tygodnie po premierze kinowej zasili katalog filmów na Netfliksie.
Zdaniem Fithiana to poważny błąd, który może się zemścić na Netfliksie próbującemu namówić do współpracy kolejnych wielkich filmowców.
- Netfliks rywalizuje o widzów i filmowców z firmami posiadającymi głębokie kieszenie, ogromne biblioteki i różne metody docierania do konsumentów. A teraz wysłali sygnał, że nawet jeśli jesteś filmowcem pokroju Martina Scorsese, to nie możesz liczyć na szeroką dystrybucję kinową – podsumował prezes stowarzyszenia właścicieli kin.