Izabela Trojanowska trafiła do rosyjskiego aresztu
25.06.2009 | aktual.: 22.03.2017 08:52
Izabela Trojanowska wywołała prawdziwy skandal na rosyjskim lotnisku. Aktorka zachowywała się, jakby była po alkoholu, awanturowała się, aż wreszcie na cały dzień trafiła do moskiewskiego aresztu.
Festiwal Polskich Filmów Wisła
W dniach 9–15 kwietnia w Moskwie odbywał się Festiwal Polskich Filmów Wisła pod patronatem samego premiera Rosji Władimira Putina.
Trojanowska, wraz z innymi polskimi artystami, została zaproszona, by reprezentować Polskę.
Awantura
Jednak aktorka, zamiast dumnie reprezentować kraj, zainicjowała awanturę w miejscu publicznym - podaje "Fakt".
Drink na uspokojenie
Tuż po festiwalu Trojanowska razem z innymi uczestnikami festiwalu miała wracać do Polski. Być może oczekiwanie na samolot ją znużyło, może, jak wiele innych osób, trochę boi się latać.
Jak nieoficjalnie dowiedział się "Fakt", aktorka postanowiła ukoić nerwy drinkiem.
Zgubiła dokumenty
Wówczas straciła kontrolę nad tym, co robi. W pewnym momencie zorientowała się, że gdzieś się zapodziały jej dokumenty.
To ją tak zezłościło, że zaczęła się awanturować.
Ratowała ją milicja
Jak potwierdzają świadkowie, Trojanowska obrażała ludzi, starając się znaleźć winnego.
Wreszcie kłopotliwą pasażerką zajęła się rosyjska milicja - czytamy w "Fakcie".
Interwencja milicji
– Trochę głupio o tym opowiadać – mówi "Faktowi" Piotr Skulski, organizator festiwalu.
– Faktycznie, pani Iza, która była gościem specjalnym, mówiąc elegancko, źle się poczuła i musiała interweniować milicja – opowiada niechętnie.
Komisariat
Jak dowiedział się "Fakt", Trojanowska trafiła do miejscowego komisariatu.
Tam spędziła cały dzień, aż doszła do siebie.
Uratowali jej skórę
– Proszę podkreślić, że rosyjscy milicjanci zachowali się bez zarzutu – dodaje Skulski.
– Byli bardziej jak sanitariusze, niż jak policja. Co tu dużo mówić, oni po prostu uratowali jej skórę....
Nieosiągalna
Trojanowska nie skomentowała zdarzenie.
– Pani Iza jest teraz bardzo, bardzo zmęczona, a ja robię tu remont – mówi "Faktowi" mężczyzna, który odebrał jej telefon. – Ale wiem o wszystkim... Iza mówiła, że w Rosji zginęły jej dokumenty i ukradli pieniądze, dlatego musiała wzywać milicję. Proszę dzwonić później, teraz Iza śpi...