Jacek Braciak: "Przez wiele lat starałem się wymazać z siebie to pochodzenie''

Jacek Braciak: "Przez wiele lat starałem się wymazać z siebie to pochodzenie''
Źródło zdjęć: © AFP

19.02.2014 | aktual.: 22.03.2017 12:18

Bez cienia przesady można powiedzieć, że Jacek Braciak to jeden z najbardziej uzdolnionych aktorów swojego pokolenia. Od lat konsekwentnie robi swoje, unika skandali skupiając się na kreowaniu kolejnych znakomitych ról – ostatnio m.in. w „Pod Mocnym Aniołem” Wojciecha Smarzowskiego. Jednak zanim Braciak dotarł na szczyt, musiał przejść wiele upokorzeń.

Bez cienia przesady można powiedzieć, że Jacek Braciak to jeden z najbardziej uzdolnionych aktorów swojego pokolenia. Od lat konsekwentnie robi swoje, unika skandali skupiając się na kreowaniu kolejnych znakomitych ról – ostatnio m.in. w „Pod Mocnym Aniołem” Wojciecha Smarzowskiego. Jednak zanim Braciak dotarł na szczyt, musiał przejść wiele upokorzeń.

W szczerej rozmowie na łamach marcowego Elle Jacek Braciak opowiedział o swojej pracy, ambicjach, trudnej drodze, jaką musiał przebyć z niewielkiej, liczącej 12 domków miejscowości* oraz kompleksach, z jakimi musiał się zmagać.*


1 / 5

''Starałem się wymazać z siebie to pochodzenie''

Obraz
© AFP

Okazuje się, że przez długi czas Braciak zmagał się z piętnem prowincjusza, którego po przeprowadzce do stolicy po prostu się wstydził.

- Przez wiele lat starałem się wymazać z siebie to pochodzenie. W szkole teatralnej i później dostawałem sygnały, że jest ono niewłaściwe - wspomina aktor na łamach Elle.

- Jakże ja mogłem nie znać "Pieśni Legionów"? Szkoła aktorska miała ambicje, żeby kształcić elity intelektualne.

2 / 5

''Od dziecka chciałem się wyrwać z tej wsi''

Obraz
© AFP

To nie pierwszy raz, kiedy Braciak wraca do czasów szkolnych i opowiada o swoich korzeniach oraz rodzinnych stronach.

Kilka lat temu Braciak w innym wywiadzie opowiedział o dorastaniu w Rzeckinie, małej miejscowości położonej w województwie lubuskim.

- Rodzice nie wymagali tego ode mnie, ale sam z siebie im pomagałem- wspominał aktor.

- Pracowałem przy wykopkach, sianokosach, wyrywaniu buraków, wycinaniu kapusty. Ciężka praca. Od dziecka chciałem się wyrwać z tej wsi.

3 / 5

''Typ spod budki z piwem''

Obraz
© AFP

Talent i spore możliwości dramatyczne dostrzegła w nim nauczycielkajęzyka polskiego ucząca w Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Strzelcach Krajeńskich, które ukończył w 1987 roku.

Za jej radą zdawał do szkoły teatralnej, gdzie dostał się za pierwszym podejściem. W Warszawie, do której przeniósł się na studia, zetknął się z ostracyzmem.

- Z góry zakładano, że jak jestem ze wsi, to na pewno ze mnie typ spod budki z piwem - wspominał aktor.

4 / 5

''Ty, Braciaku?''

Obraz
© AFP

W przytoczonej rozmowie Jacek Braciak powrócił również do zdarzenia, które zapamięta pewnie do końca życia.

- Poznałem dziewczynę, niezwykle atrakcyjną, umówiliśmy się do kina. Ona była z bardzo dobrego, warszawskiego domu, pod kino przyprowadziła ją mama. Po filmie odprowadziłem dziewczynę, umówiliśmy się, że zadzwonię za kilka dni. Telefon odebrała jej mama. Przedstawiłem się i zapytałem grzecznie, czy mogę rozmawiać z córką. Powiedziała tylko: “Ty, Braciaku?” i odłożyła słuchawkę. Minęło tyle lat, a ja wciąż pamiętam pogardę w jej głosie.

5 / 5

Warszawa jak rodzinne strony

Obraz
© Film polski

A jak dzisiaj aktor zapatruje się na swoje pochodzenie? Po tylu latach Braciak nabrał do tego więcej dystansu.

- Zamieszkałem na Saskiej Kępie po latach tułania się po Warszawie. Najpierw była Dziekanka, czyli akademik szkoły teatralnej, potem Żoliborz, Wesoła, Grochów, Bródno… W każde z tych miejsc pchały mnie kolejne wydarzenia życiowe. I kiedy zamieszkałem na Saskiej Kępie, okazało się, że ta okolica najbardziej mi przypomina Zwierzyń, czyli miasteczko, w którego pobliżu się wychowywałem- mówi w najnowszej rozmowie z Elle i dodaje:

Jacka Braciaka możemy oglądać w najnowszym filmie Wojtka Smarzowskiego „Pod Mocnym Aniołem”, który w naszych kinach zadebiutował 17 stycznia. (gk/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (278)