Jan Kobuszewski: Kim dzisiaj jest najzabawniejszy człowiek w Polsce?

Jan Kobuszewski: Kim dzisiaj jest najzabawniejszy człowiek w Polsce?
Źródło zdjęć: © EastNews

15.03.2012 | aktual.: 22.03.2017 12:24

W rozmowie z Faktem, Jan Kobuszewski opowiedział między innymi o tym, jak ważna jest dla niego rodzina i wiara, a także o początkach swojej pracy scenicznej i powodach nie zostania księdzem.

Tego artysty nikomu nie trzeba przedstawiać. Jan Kobuszewski (78 l.) jest legendą polskiego kabaretu, kina i teatru.

Choć w grudniu zeszłego roku obchodził 55-lecie pracy artystycznej, ciągle nie ma dość grania.

Teraz można go zobaczyć w przedstawieniu "Dusza Kobusza" w Teatrze Kwadrat. W rozmowie z Faktem, Kobuszewski opowiedział między innymi o tym, jak ważna jest dla niego rodzina i wiara, a także o początkach swojej pracy scenicznej i powodach dla których nie został księdzem. Nie było łatwo. Miał powołanie kapłańskie, jednak artystyczna dusza zwyciężyła.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Obraz
© AFP

Ostatnio obchodził pan 55-lecie pracy artystycznej.

– Nawet na mnie te 55 lat robi wrażenie. Naprawdę nie wiem kiedy to przeleciało. Myślę, że fakt, że mój zawód od zawsze był moją pasją sprawił, że nie czułem ciężaru tych mijających dekad. Po prostu praca sprawiała mi wielką radość. Warto też dodać, że miałem ogromne szczęście poznawać i pracować z niezwykłymi ludźmi. Od takich artystów jak choćby Władysław Hańcza wiele się nauczyłem. A że dziś sam mogę pochwalić się dużym dorobkiem ról i statecznym wiekiem, to teraz ja mogę służyć radą i dobrym słowem młodszym kolegom.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Obraz
© AFP

Jest pan dla nich wyrocznią?

– Oj to za duże słowo. Ale z zainteresowaniem słuchają moich rad. Może po prostu głupio im odmówić, bo jestem starszym panem? (śmiech).

Pańskie pojawienie się dzisiaj w teatrze wywołało ogromne zainteresowanie fotoreporterów.

– Może sądzili, że już nie żyję. A poważnie, to oczywiście miłe. Jak rozpoczynałem pracę te kilkadziesiąt lat temu, to nie było kolorowej prasy, nie było zainteresowania aktorami w takim stopniu, jak widzimy to teraz. Wówczas czekaliśmy z wypiekami czy jakiś recenzent zauważy nas w sztuce, a jeśli tak, to czy nas przypadkiem nie zmiażdży słowami.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Obraz
© AFP

Publiczność wciąż pana kocha.

– To jest chyba jedno z milszych aspektów naszego zawodu, to gdy ktoś spotkany na ulicy, czy w sklepie zauważy nas, przywita się, uśmiechnie i powie, że podoba mu się nasza praca. Ja zawsze się cieszę z tego. To nie tylko pochwała od najważniejszego recenzenta, czyli widza, ale i połechtanie nas samych.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Obraz
© AFP

– Też. Publiczność i aktor to miłość, która wiąże na całe życie. Poza tym nie żyjemy w kraju, gdzie artysta może liczyć na godziwą emeryturę, która zapewni nam spokojną starość. Będę grał, póki sił mi na to wystarczy. Choć nie spodziewam się wystąpić w programie „Taniec z gwiazdami”.

5 / 9

Miłość do żony

Obraz
© AFP

Jest pan stały w miłości?

– Cóż, z żoną jesteśmy małżeństwem od ponad 50 lat, więc chyba trudno byłoby nazwać mnie lekkoduchem. Myślę, że każdy człowiek powinien mieć w życiu pewne stałe. Coraz mniej docenia się wartości, które we mnie wpojono jeszcze w domu. Bóg, małżeństwo, rodzina – dla mnie to najważniejsze życiowe wartości.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Obraz
© AFP

Jest pan bardzo wierzącą osobą?

– Tak i jestem z tego dumny. To kolejna bardzo smutna rzecz, którą możemy zaobserwować, ludzie niechętnie przyznają się do swojej wiary i religii, a jeszcze rzadziej kierują się jej prawami. Staram się postępować według dekalogu, choć na pewno nie nazwałbym siebie religijnym fanatykiem. Ale księdzem miałem zostać.

– A nie wyszło. Daleko mi do świętego, więc poszedłem za drugą miłością, teatrem. W odróżnieniu od Jana Pawła II. Zawsze śmieję się, że jestem jego odwrotnością. Jan Paweł II był aktorem, który został księdzem. Ja miałem być księdzem, a zostałem... wiadomo.

7 / 9

Zawsze w świetnym humorze

Obraz
© AFP

Humoru panu nie brakuje.

– A broń Boże! Jesteśmy tak smutnym i pesymistycznie nastawionym narodem, że trzeba we wszystkich aspektach życia szukać pozytywów. Śmiech i radość to naprawdę najlepszy sposób na długowieczność i dobre samopoczucie. Ja wiem, że mamy wiele powodów do zamartwiania się, ale czarne myśli ich nie odgonią. Możecie mi wierzyć, bo jestem na tym świecie już od paru lat i sporo widziałem. Chciałbym, by Polacy postarali się częściej cieszyć. Nawet z byle czego. Czasem, gdy na poważny problem spojrzymy z humorem, to może on nam się wydać o wiele mniejszy i nie taki ważny. Myślę, że istnieje terapia śmiechem.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Obraz
© AFP

Co dziś radziłby pan młodym artystom?

– By podchodzili do życia z pasją, a szczególnie do swojego zawodu.

Ale podobno próbował pan odradzać Wiktorowi Zborowskiemu pracę aktora.

– Aktorska dola bywa piękna ale to wcale nie jest to łatwy kawałek chleba, drodzy państwo. Gdy więc Wiktor powiedział, że zamierza iść do szkoły teatralnej to robiłem co mogłem, żeby zmienił zdanie, ale się chłopak uparł (śmiech). Żartuję. Jestem z niego dumny.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Obraz
© EastNews

Czy Jan Kobuszewski jest szczęśliwym człowiekiem?

– Zdecydowanie. Przede wszystkim mam wokół siebie cudownych ludzi, moją rodzinę. Choć i nas los doświadczał, wciąż jesteśmy wszyscy razem, jesteśmy cali i zdrowi. Mogę Bogu dziękować, że zesłał mi takich ludzi.
(kk/fakt)

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (220)