Jedno nieszczęście Deppa za drugim. Dobrze, że nie było go w domu
Johnny Depp od dłuższego czasu zmaga się z problemami, a ostatnie miesiące tylko pokazały, że jego kariera przechodzi kryzys. Jak nie przegrywa batalii sądowych, to zostaje wyrzucany z filmów. Teraz okazało się, że włamano się do jego domu w Los Angeles.
07.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 03:43
Johnny Depp po rozwodzie z Amber Heard z idola stał się dla wielu persona non grata. Żona oskarżała go o przemoc domową i choć później wyszło na jaw, że niektóre dowody sfingowała (np. słynne zdjęcie z posiniaczoną twarzą) i sama była agresywna w stosunku do niego, to właśnie on poniósł poważne konsekwencje na polu zawodowym. Warner Bros. zmusiło go do odejścia z "Fantastycznych zwierząt", a Disney nie chce go w "Piratach z Karaibów".
Co więcej, Deppowi nie wiedzie się także na polu prawnym. Na początku listopada świat obiegła informacja, że Johnny Depp przegrał głośny proces przeciwko magazynowi "The Sun". W kontekście oskarżeń wysuwanych przez byłą żonę gazeta nazwała aktora "żonobijcą", czym Depp poczuł się bardzo dotknięty. Po batalii sądowej, która była na bieżąco relacjonowana przez światowe media, sędzia orzekł na niekorzyść Johnny'ego Deppa.
Na tym nieszczęścia się nie kończą. TMZ donosi, że bezdomna kobieta włamała się w weekend do jego posiadłości w Los Angeles. Oczywiście w domu aktywował się system bezpieczeństwa, który zaalarmował policję. Włamywaczka zdążyła uciec z posiadłości przed przyjazdem stróżów prawa. Jak na razie nie wiadomo, czy cokolwiek zostało skradzione z domu 57-letniego aktora.
Kobieta nie wykazała się jednak szczególnym sprytem, bo podobno została później znaleziona w pobliżu, a policja połączyła ją z innym niedawnym włamaniem w tym rejonie. W chwili wtargnięcia kobiety Deppa akurat nie było w domu. Gwiazdor kupił swoją posiadłość przypominającą zamek w zachodnim Hollywood w 1995 r. Aktor lub osoby go reprezentujące nie skomentowały jeszcze tej sprawy, ale można spokojnie zakładać, że raczej nie poprawiła ona samopoczucia Deppa.