John Travolta. Dawniej idol fanek, dziś musi walczyć z poważnymi oskarżeniami
18.02.2018 | aktual.: 18.02.2018 13:52
Po "Gorączce sobotniej nocy" stał się idolem nastolatek. Choć otworzyły się przed nim drzwi do wielkiej kariery i praktycznie nie znikał z ekranów, jego dobra passa nagle minęła. Travolta stracił swoją pozycję, stając się celem tabloidów, które chętnie śledziły kolejne zawirowania w jego życiu prywatnym. A tych nie brakowało. Przynależność do scjentologów, zeznania młodych mężczyzn, którzy twierdzili, że byli molestowani przez aktora, homoseksualistę, który boi się przyznać do swojej orientacji. I choć plotki nie ustają, Travolta wciąż zaprzecza tym doniesieniom, składając do sądu kolejne pozwy o zniesławienie. I wygrywa.
Symbol seksu
- Pochodzę z rodziny robotniczej. Nie mieliśmy wiele, szukaliśmy pocieszenia w sztuce. Jestem facetem, który zarabia na życie tym, co naprawdę kocha robić, graniem, śpiewaniem, tańcem – mówił o sobie, wspominając, że aktorstwem fascynował się już jako mały dzieciak.
Na małym ekranie zadebiutował w 1972 r. i od tamtej poty za wszelką cenę próbował się przebić do Hollywood; szansę dostał pięć lat później, kiedy otrzymał rolę w "Gorączce sobotniej nocy" i o rok późniejszym "Grease". Z dnia na dzień zdobył ogromną sławę i stał się obiektem kobiecych westchnień. Chociaż, jak wyznawał, on sam był tym szczerze zdziwiony.
- Nie mam nic przeciwko, że określają mnie symbolem seksu, ale szczerze mówiąc, nie traktuję tego zbyt serio – wyznawał.
Druga szansa
Przyznawał też, że nie wykorzystał w pełni swoich "pięciu minut" - w 1978 roku, gdy na ekrany weszło „Grease”, zmarła jego ukochana matka i Travolta na jakiś czas odsunął się od branży.
- Moja kariera nie miała już znaczenia i przestała mnie ekscytować – wspominał.
Gdy żałoba minęła, wrócił do gry, ale długo musiał czekać na jakieś interesujące propozycje; wreszcie spotkał pewnego "nowego młodego reżysera", który był zainteresowany współpracą z dawną gwiazdą. Reżyser nazywał się Quentin Tarantino i planował właśnie rozpoczęcie zdjęć do "Pulp Fiction". Rola Vincenta Vegi przywróciła blask wygasającej powoli karierze Travolty.
Zagorzały scjentolog
Wydawało się, że aktor odzyskał swoją dawną pozycję - jednak wkrótce dziennikarze zaczęli wyciągać na światło dzienne mało przyjemne fakty z jego biografii. I nawet nie musieli daleko szukać, bo Travolta nigdy nie ukrywał swojej sympatii do scjentologów i często publicznie zabierał głos w obronie swojej religii.
- Kocham scjentologię. Jestem scjentologiem od kilkudziesięciu lat i nie sądzę, bym był tym, kim jestem, właśnie bez scjentologii, ponieważ w moim życiu straciłem wiele bliskich osób i przeżyłem wiele złych rzeczy; to dzięki niej potrafiłem sobie z nimi poradzić - mówił w jednym z wywiadów.
Religia zabiła jego syna?
2 stycznia 2009 r., w wyniku rozległego ataku serca, zmarł 16-letni syn Johna Travolty. Chłopiec od dziecka cierpiał na nieuleczalną chorobę, jednak w zagranicznej prasie pojawiły się spekulacje, jakoby aktor nie podjął odpowiedniego leczenia syna ze względu na przekonania kościoła scjentologicznego, którego jest wyznawcą. Po śmierci Jetta okazało się, że chłopiec miał autyzm. W jednym z wywiadów brat aktora wyznał, że John odmawiał leczenia chłopca, ze względu na swoje przekonania religijne.
Oskarżenia o molestowanie
Przynależność do "sekty" pewnie dałoby się Travolcie wybaczyć; kolejne afery dla wielu są już znacznie trudniejsze do przełknięcia. Dziennikarze od lat zapewniają, że aktor jest ukrytym homoseksualistą, a małżeństwo z Kelly Preston to jedynie przykrywka. Do tego doszły zeznania mężczyzn, którzy twierdzą, że byli seksualnie napastowani przez Travoltę. Według dziennikarzy Travolta szukał w internecie masażystów, a później proponował im pieniądze za "ekstra usługi" – kilku z nich, oburzonych tym procederem, skierowało sprawę do sądu.
- Poznałem Johna w 1998 roku po tym, jak poślubił Kelly. Wierzę, że ich małżeństwo to fałsz – mówił w wywiadzie dla magazynu "National Enquirer" Robert Randolph, autor książki "You’ll Never Spa In This Town Again".
– John woli facetów i ma romanse za plecami żony od lat. Nieraz się do mnie przystawiał. Zawsze znalazł się ktoś, kto zgodził się podpisać papier, w którym zobowiązywał się do milczenia, zanim poszedł z nim do łóżka. Narodziny dzieci i kolejna ciąża żony nie były dla niego powodem, by zaprzestać tych praktyk. Powinien się ujawnić - dodał.
Medialna nagonka
- Zawsze wiedzieliśmy o tym i nigdy nas to nie obchodziło. Bardzo mi przykro, że on nie czuje się z tym dobrze i to wszystko, co mogę powiedzieć. Ale to tylko budzi więcej emocji, gdy starasz się to ukryć, gdy wnosisz pozwy do sądu. Powinien odpuścić i przestać zaprzeczać - skomentowała plotki o orientacji Travolty jego przyjaciółka Carrie Fisher.
Travolta nie zamierzał jednak słuchać tych rad, a jego bliscy twierdzą, że to wszystko jest tylko szeroko zakrojoną akcją, mającą na celu zszarganie dobrego imienia aktora. Robert Randolph przegrał ciągnącą się rok sprawę o zniesławienie, a Travolta zapowiedział, że z kolejnymi "oskarżycielami" chętnie spotka się w sądzie. Ale przyznaje też, że nie może się doczekać, kiedy wreszcie nadejdzie kres tej medialnej nagonki i odzyska święty spokój.